Sport

Gra o życie

Rozmowa z byłym selekcjonerem reprezentacji Polski U-19 i U-20 oraz wielu klubów ligowych

Piłkarze Lechii Anton Carenko (z lewej) i Bohdan Wjunnyk liczą na wygraną w najbliższym meczu ze Stalą Mielec. Fot. Piotr Matusewicz / Press Focus

NA KOLEJKĘ ZAPRASZA JANUSZ BIAŁEK

Przynajmniej teoretycznie hitem nadchodzącej kolejki powinien być niedzielny mecz na Łazienkowskiej, w którym Legia zmierzy się z Jagiellonią Białystok. Spodziewa się pan w nim dużych emocji?

– Na pewno jest to mecz z podtekstami, bo obie te drużyny reprezentują nas w europejskich pucharach i zapewne będą myślały o meczach rewanżowych z Chelsea i Betisem. Każda z nich będzie jednak chciała udowodnić, że jest lepsza od przeciwnika. Na krajowym podwórku Legia może zazdrościć Jagiellonii, zarówno zdobyczy punktowej, jak i miejsca w tabeli. Ambicja gospodarzy będzie zatem podwyższona.

W którym z zespołów upatruje pan faworyta tego pojedynku? Drużyna Goncalo Feio nie tylko w mojej opinii nie ma żadnych szans na tytuł mistrza Polski, z kolei „Jaga” ostatnio obniżyła loty, o czym świadczą porażka na wyjeździe z Lechią Gdańsk i remis na własnym boisku z Piastem Gliwice. A zatem?

– Na Łazienkowskiej oczekuję zaciętego pojedynku. Lekkim faworytem jest mimo wszystko Jagiellonia, ale gdyby zastosować system zero-jedynkowy, to zdecydowanego faworyta nie ma. Co do ostatnich potknięć Jagiellonii, to musimy pamiętać, że nie da się przejść przez rzekę, nie mocząc nóg. Czasami jeden szczegół decyduje o przebiegu meczu i wyniku. Aktualni mistrzowie Polski są w tej chwili wyżej w tabeli, ale w tej potyczce widziałbym co najmniej kilka możliwych scenariuszy.

W którym spotkaniu spodziewa się pan najbardziej zażartej walki? Może w Gdańsku, gdzie Lechia podejmie Stal Mielec? Oba zespoły są w strefie spadkowej i potrzebują punktów, jak człowiek powietrza do oddychania.

– Trafił pan! W tym meczu walka toczy się o utrzymanie w ekstraklasie. Remis nie urządza żadnej ze stron, bo może pogrążyć oba zespoły. Natomiast zwycięstwo którejś z drużyn na pewno zwiększy jej szanse na utrzymanie. Może trochę wyolbrzymiam, ale dla Lechii i Stali ten pojedynek to sprawa życia i śmierci. Lechia u siebie potrafiła pokonać w tej rundzie Lecha Poznań i Jagiellonię, więc to pokazuje, jakie są możliwości tego zespołu. Natomiast Stal, co stwierdzam z przykrością, w tej rundzie osiąga bardzo słabe wyniki, ale nie może poddać się jeszcze przed pierwszym gwizdkiem sędziego. Dla niej to będzie mecz o być albo nie być.

Dla lidera, czyli Rakowa Częstochowa, potyczka z Radomiakiem będzie bułką z masłem?

– Znam trenera częstochowian Marka Papszuna osobiście i wiem, że dopilnuje, by kolejny przeciwnik nie sprzątnął mu punktów sprzed nosa. Marek nie pozwoli, by jego piłkarze zlekceważyli niżej notowanego przeciwnika. Ten minimalizm, którego pokłosiem był remis z Puszczą Niepołomice, był ogromną niespodzianką. Grający w pewnym sensie „na luzie” Radomiak nie będzie tak zdeterminowany jak zespół Tomka Tułacza, dlatego nie przewiduję innego rozstrzygnięcia jak zwycięstwo Rakowa.

Motor Lublin jest w stanie zagrać na nosie „Kolejorzowi”, który depcze o piętach drużynie trenera Papszuna?

– Na papierze jak najbardziej, ale jeżeli Lech chce po wakacjach zaistnieć w europejskich pucharach, to musi ten mecz bezwzględnie wygrać. Inna sprawa, że Motor, chociaż jest beniaminkiem, potrafi każdemu przeciwnikowi napsuć krwi. Niezależnie od tego, czy gra u siebie, czy na wyjeździe. Wygrał przecież u siebie 4:2 z Pogonią Szczecin i zremisował 3:3 z Legią, zremisował 2:2 w Częstochowie z Rakowem i wygrał 2:1 w Poznaniu z Lechem. Te wyniki świadczą o potencjale, jaki drzemie w zespole trenera Mateusza Stolarskiego.

Czy Puszcza Niepołomice ma szansę na zwycięstwo w Katowicach? A może jej sukcesem już byłoby nie przegrać tego meczu? Powiedzmy sobie szczerze – „Żubry” na wyjazdach radzą sobie kiepsko, tylko dwa zwycięstwa, trzy remisy i aż dziewięć porażek, bilans bramkowy 8:20!

– Na nowym stadionie GKS-u spotkają się dwa waleczne zespoły. Na nich odcisnął swoje piętno charakter obu trenerów, z którymi w przeszłości pracowałem. Rafał Górak był moim zawodnikiem w Szczakowiance Jaworzno, a Tomek Tułacz w Stali Mielec. Żartując, można powiedzieć, że obu wychowałem na własnej piersi. Gdybym miał typować, postawiłbym na remis, ale on nie zadowoli żadnego z trenerów, obaj będą walczyć o pełną pulę. GieKSa to faworyt, ale Puszcza nie jest bez szans. Remis w ostatniej kolejce z liderem ma wartość dodaną, bo takie mecze na pewno uskrzydlają.

Rozmawiał Bogdan Nather