Ostatni występ Arona Chmielewskiego w reprezentacji przeciwko Japonii w 2022 r. nie był zbyt udany, ale teraz rozpoczyna w niej nowy rozdział. Fot. Łukasz Sobala/PressFocus.pl


Gra o przyszłość

Do końca będę rywalizował o miejsce w reprezentacji - deklaruje Aron Chmielewski, który sezon ligowy miał stracony.

 

Był mistrzem kraju z Comarch Cracovią (2013), ale gdy rok później podpisywał kontrakt z Ocelarzi Trzyniec wróżono mu szybki powrót do naszej ligowej rzeczywistości. Przez jakiś czas występował w farmerskich zespołach z Hawirzowa i Frydka Mistka, ale jego pracowitość została nagrodzona, bowiem cztery razy został mistrzem Czech (2019, 2021-23). Aron Chmielewski, wychowanek Stoczniowca Gdańsk, bo o nim mowa, przeszedł długą drogę, by znaleźć się w tym miejscu w jakim jest teraz. Nie do końca jest jednak spełniony i czeka, by z reprezentacją biało-czerwonych utrzymać się w elitarnym gronie podczas majowych mistrzostw świata w Ostrawie oraz w Pradze.

 

Pechowy sezon

Niespełna 33-letni napastnik ciągle poszukuje nowych wyzwań i sportowych przygód. Po czwartym mistrzostwie Czech uznał, że nadszedł czas, by zespole odgrywać jeszcze większą rolę i spędzać więcej czasu na lodzie. W maju ubiegłego roku podpisał 3-letni kontrakt z zespołem z Ołomuńca.

- Wszystko układało się po mojej myśli i wiele sobie obiecywałem po minionym sezonie klubowym - rozpoczyna swoją opowieść kadrowicz i być może nasz reprezentant kraju na MŚ. - Mecze kontrolne dla mnie oraz drużyny były obiecujące i liczyłem na kolejny przełom w mojej hokejowej przygodzie. Zaliczyłem jednak zaledwie 11 spotkań ligowych z dwoma golami i dwoma asystami. Podczas rozjazdu przed spotkaniem z Mladą Boleslav doznałem kontuzji nadgarstka, ale nawet w najczarniejszych snach nie przypuszczałem, że sezon będzie najeżony takim kłopotami. Przeszedłem operację i musiałem pauzować aż cztery miesiące. To zdarzyło mi się po raz pierwszy karierze i podczas tej długiej przerwy nie mogłem sobie znaleźć miejsca, ani odnaleźć się w tej niecodziennej rzeczywistości.

Aron wrócił na końcówkę sezonu zasadniczego, strzelił nawet gola, ale brakowało mu rytmu meczowego i trenerzy pozostawili go poza składem na pierwsze mecze play offu. Ołomuniec wygrał dwa mecze wyjazdowe z „Białymi tygrysami” z Liberca, ale przegrał dwa razy na własnym lodzie. Decydującą potyczkę również zakończył porażką, choć nasz napastnik powrócił do składu. Żywot Ołomuńca w play offie był krótki i wszystkim towarzyszyło rozczarowanie.

- Nie miałem pretensji do trenerów, bo mieli swój pomysł na grę, ale, jak się później okazało, nietrafiony - dodaje z uśmiechem Aron. - Mam kontrakt w Ołomuńcu, ale nie wiem jaka będzie moja przyszłość w tym klubie. Na razie mam zdecydowanie ważniejsze sprawy, ale porozmawiam z moim agentem i będziemy starali się znaleźć najlepsze rozwiązania.

 

Utrzymać się w elicie

Chmielewski ma na koncie 89 występów w reprezentacji i 24 gole. Te liczby nie są adekwatne do jego umiejętności, bo kilka razy w grze w barwach biało-czerwonych podczas MŚ niższych dywizji przeszkodziły obowiązki klubowe. Gdy polscy hokeiści zdobywali awans z Dywizji 1B, Chmielewski pojawił się w Tychach tuż po zdobyciu mistrzostwach Czech i wystąpił w wygranym meczu z Japonią 2:0. Nie był to udany występ i selekcjoner reprezentacji uznał, że pomysł z trzymaniem jednego miejsca dla „spóźnialskiego” nie był trafiony. Na ubiegłoroczny turniej mistrzowski do Nottingham Chmielewski nie był brany pod uwagę, bo po raz kolejny grał z Ocelarzi Trzyniec o mistrzostwo Czech i mógłby pojawić się dopiero na trzeci mecz. No i trener Robert Kalaber miał zupełnie inną koncepcję personalną.

- Siedziałem „kołkiem” przed telewizorem i kibicowałem kolegom - śmieje się Aron. - Zaprezentowali się znakomicie i odnieśli sukces po długich latach oczekiwań na powrót do elity (22 - przyp.red.)

Byliśmy nieco zaskoczeni, że trener Kalaber i zawodnik pojawili się podczas konferencji prasowej, gdy prezentowano sponsora reprezentacji. - Trener i Aron rozmawiali ze sobą i wyjaśnili sobie wszystkie sporne sprawy - szepnął wówczas jeden z działaczy, znający kulisy spotkania obu panów.

- Zawsze byłem zainteresowany grą w reprezentacji i teraz też jestem do dyspozycji sztabu trenerskiego - deklaruje napastnik. - W marcu trenuję z rezerwowymi zawodnikami Ocelarzi oraz Frydka Mistka i będę odpowiednio przygotowany na pierwsze zgrupowanie w Jastrzębiu-Zdroju (zbiórka 1 kwietnia wieczorem - red.). Zdaję sobie sprawę, że konkurencja w kadrze jest mocna, ale podejmuję wyzwanie i będę starał się o miejsce w tej drużynie. Wizerunek naszej reprezentacji zdecydowanie się poprawił i teraz byłoby dobrze gdybyśmy go utrwalili podczas nadchodzącego turnieju. W każdym meczu trzeba będzie walczyć o jak najkorzystniejszy rezultat. Wiemy, że będzie to trudne, bo w ciągu 10 dni będziemy musieli rozegrać siedem meczów. Jestem przekonany, że będziemy właściwie przygotowani do tych występów - powiedział Chmielewski.

Turniej w Ostrawie to nic innego jak gra o przyszłość rodzimego hokeja. Pozostanie w elicie sprawi, że dyscyplina zyska na wartości, wzrośnie zainteresowanie sponsorów, co byłoby z korzyścią nie tylko dla reprezentacji, ale również dla szkolenia młodzieży.

Włodzimierz Sowiński