Sport

Gra o prestiż

Komplet widzów zobaczy niedzielny klasyk Górnik - Legia. - Przed takim spotkaniem nikogo nie trzeba motywować - podkreśla trener Jan Urban.

Jesienią z Warszawy zabrzanie przywieźli punkt za remis 1:1... Fot. Tomasz Jastrzębowski/PressFocus

GÓRNIK ZABRZE

Do meczu z Legionistami zabrzańska ekipa przygotowuje się w pełnym zestawieniu, oprócz oczywiście Kamila Lukoszka, który nie gra od początku roku, a akurat w jesiennym meczu przy Łazienkowskiej był jednym z bohaterów, skutecznie egzekwując karnego w zremisowanym 1:1 spotkaniu.

Skuteczność najważniejsza

Pytany przed niedzielnym spotkaniem trener Jan Urban, czego się spodziewa po tym pojedynku, odpowiedział krótko. - Dobrego widowiska. Jesteśmy w dobrej dyspozycji, choć akurat w ostatnim meczu w Katowicach zawiodła nas skuteczność. Oby wróciła, tak jak to było w spotkaniu z Motorem. Po meczu z GKS-em wszyscy byliśmy źli. Mnie szczególnie żal było naszych kibiców. Niestety, taka jest czasami piłka... - tłumaczy doświadczony szkoleniowiec i dodaje: - Na najbliższe spotkanie nikogo nie trzeba motywować, ani kibiców, ani piłkarzy. To mecz drużyn, które w przeszłości walczyły o prymat, o 1. miejsce w lidze. Z reguły są to fajne widowiska. Zapraszać na mecz nikogo nie muszę, bo jak wiemy, wszystkie bilety zostały już wyprzedane.

Na Stadionie im. Ernesta Pohla będzie więc komplet fanów. To pierwszy wyprzedany mecz w tym roku; wcześniej frekwencja przy Roosevelta nie zachwycała. Na pierwszym lutowym meczu z Puszczą było 14,8 tys. kibiców, a potem nawet gorzej, bo z Radomiakiem 10,8 tys., z Cracovią 12,4, a z Motorem przed dwoma tygodniami 13,1. Teraz w końcu „pęknie” bariera 20 tys., jak na początku grudnia w wygranym pojedynku z Lechem, kiedy na widowni zasiadło 21 tysięcy kibiców.

Być przed Legią

Na Legię nikogo zachęcać nie trzeba. W lidze warszawianie spisują się słabo, natomiast w pucharach - czy to na krajowym podwórku, czy w Europie - kroczą od wygranej do wygranej. - Trudno ocenić zespół Legii. Gra na trzech frontach i musi to wszystko pogodzić. Ja się spodziewam rotacji w jej składzie, ale trudno powiedzieć, jakie one będą. Wiadomo, że dla niej ostatni mecz w Pucharze Polski z Ruchem Chorzów był bardzo ważny. W lidze może zahaczyć o wyższe miejsca, ale tylko w teorii, bo mają przecież spore straty. No i zostaje supermecz w Conference League z Chelsea. Jak mówię, spodziewam się rotacji. Legia ma jednak taką kadrę, że stać ją na wystawianie mocnego zespołu przeciwko nam - mówi trener Górnika.

W przypadku wygranej, zabrzanie przeskoczą rywala w tabeli. Czy to dodatkowa motywacja? Oczywiście! Dla kibica Górnika bycie w tabeli przed Legią to zawsze duża satysfakcja. Górnik w ostatnich latach nie jest historycznie w swoim najlepszym momencie, z kolei Legia walczy o trofea. Tym bardziej wygrać z nią i być w tabeli wyżej ma swoje znaczenie. To dla nas bardzo ważne prestiżowe spotkanie - zaznacza trener górniczej drużyny.

Michał Zichlarz

CZY WIESZ, ŻE…

Górnik i Legia w lidze mierzyły się dotąd 134 razy. Lepszy bilans ma ekipa ze stolicy, która wygrała 59 meczów, 31 spotkań zakończyło się remisem, a „Górnicy” lepsi byli w 44 konfrontacjach. Bilans bramkowy wynosi 110:92 na korzyść Legii. Dla zabrzan najwięcej, bo po 10 bramek w tych meczachzdobywali Włodzimierz Lubański i patron stadionu Ernest Pohl, a po 9 Andrzej Szarmach i obecny trener Jan Urban.