Sport

Gotowy na Real

Na każdym kroku Kylian Mbappe pokazuje, że jest przygotowany na przygodę z „Królewskimi”.

Kibice Realu od razu pokochali Mbappe, tak jak on pokochał Real. Fot. Matthieu Mirville/DPPI/IPA Sport 2/ipa-agency.net/SIPA USA/PressFocus

Wtorek był wyjątkowym dniem dla kibiców Realu Madryt. Po wieloletniej sadze transferowej fani w końcu doczekali się prezentacji na stadionie Santiago Bernabeu Kyliana Mbappe, który związał się z klubem pięcioletnią umową. Wielki to był dzień nie tylko dla sympatyków „Los Blancos”, ale także dla samego piłkarza, o czym przypominał na każdym kroku. – To zaszczyt i przywilej być zawodnikiem Realu. Jest lepiej niż się spodziewałem! To  wielkie wydarzenie dla mnie i mojej rodziny – powiedział Francuz podczas zorganizowanej konferencji prasowej i zaznaczył, że spełnił swoje marzenie z dzieciństwa. Nie ma w tym grama przesady, ponieważ w internecie można odnaleźć zdjęcie nastoletniego Mbappe w swoim pokoju, którego ściany oblepione były plakatami z piłkarzami „Królewskich”.

Wyczekiwany transfer

Mbappe to kolejny wielki zawodnik w historii Realu, który dołącza do klubu w błyskach fleszy i chwale. Jest kolejnym po Luisie Figo, Davidzie Beckhamie czy Cristiano Ronaldo piłkarzem, którego charakter jest zgodny z filozofią „Galacticos”. – Przychodzę z pokorą, dołączając do najlepszego klubu na świecie. Jednak mam też ambicje, bo takie są wartości Realu. Priorytetem aktualnie jest dobra adaptacja do zespołu. Chcę się zaaklimatyzować tak szybko, jak to możliwe – zapewnił Mbappe. Jego dołączenie do Realu jest zakończeniem pewnej historii, która toczy się od wielu lat. Jako 13-latek po raz pierwszy został zaproszony do Madrytu przez Zinedine’a Zidana. Francuski szkoleniowiec wypatrzył go w swojej ojczyźnie i od razu chciał w jego sercu zaszczepić Real Madryt. Od tego momentu Real czekał na niego. – Już dwa lata temu byłem bliski podpisania kontraktu, ale to już przeszłość. To już za mną, bo żyję teraźniejszością. Chcę cieszyć się każdą sekundą w Realu, bo będę opowiadał o tym moim dzieciom! – skomentował Mbappe długotrwały proces przenosin na Półwysep Iberyjski.

Zagra tam, gdzie będzie trzeba

Piłkarz na razie nie chce ustosunkowywać się do tego, na jakiej pozycji będzie występować w Realu. W końcu wchodzi do zespołu, który w poprzednim sezonie słynął ze znakomitego ofensywnego trio Vinicius-Bellingham-Rodrygo. W hiszpańskich mediach mówi się o tym, że Anglik ma wrócić na swoją nominalną pozycję, czyli do środka pola. Mbappe ma natomiast być centralną postacią w ofensywie, a nie – tak jak do tego przyzwyczaił – grać na skrzydle. – Będę grał tam, gdzie chce trener. Mogę grać na trzech pozycjach z przodu. Najważniejsze jest to, żebym był w dobrej formie fizycznej i psychicznej. To, gdzie będę grać, to szczegół. Widziałem się już z trenerem, ale nie rozmawialiśmy na ten temat – stwierdził dyplomatycznie Mbappe. Przy okazji wytłumaczył także, skąd wziął się pomysł, aby grał w Realu z numerem 9 na koszulce – w końcu w reprezentacji ma numer 10, a w PSG biegał po boisku z „siódemką”. – Numer 10 należy do Luki Modricia. Czuję się zaszczycony, że będę dzielił z nim szatnię. Jest absolutną legendą, zdobył Złotą Piłkę, z Realem wygrał wszystko. Właściwie nie obchodzi mnie to, z jakim numerem będę grał. Nie ma znaczenia, czy będzie to 9 czy 48. Dla mnie ważne jest to, co przede mną, numer z tyłu koszulki mnie nie interesuje – zaznaczył 25-letni Francuz.

Płynny kastylijski

Nowy nabytek Realu na starcie zaplusował u fanów, dzięki swojej znajomości języka hiszpańskiego. Swoje przemówienie na scenie zbudowanej na Santiago Bernabeu rozpoczął, używając płynnego kastylijskiego, czym wzbudził zachwyt kibiców na trybunach. – Zacząłem się uczyć w szkole. Może nie byłem najlepszym uczniem, ale z hiszpańskim zawsze sobie dawałem radę. Moim marzeniem była gra dla Realu i wiedziałem, że język jest ważny. Jest potrzebny do przystosowania się w środowisku. Miałem też trenerów Luisa Enrique i Mauricio Pochettino, którzy mówili po hiszpańsku. Gdy używam tego języka, nie boję się popełniać błędów. Wierzę, że jeśli będę je popełniać, ludzie mi o tym powiedzą, żebym mógł się poprawiać - stwierdził.

Kacper Janoszka