Gotowi na ucztę?
Z DRUGIEJ STRONY - Kacper Janoszka
Taki weekend, jak ten, jest dla Górnoślązaka piłkarskim świętem. Trzeba z szafy wyciągnąć ancug, wybiglować oberhymda, oblec binder i zasiąść do tego dwudniowego spektaklu przed telewizorem, albo udać się na stadiony (choć może w ancugu, to niepopularny strój na piłkarskich arenach). W końcu w sobotę Górnik Zabrze zmierzy się z GKS-em Katowice w ekstraklasie, a w niedzielę Ruch Chorzów podejmie Polonię Bytom w 1. lidze. Dziś rzadko zdarza się, żeby tak poważne, uznane, górnośląskie marki toczyły boje na dwóch najwyższych szczeblach rozgrywkowych w jeden weekend. Mamy więc kumulację emocji i najprawdopodobniej będziemy mieli też do czynienia z ciekawymi meczami. Nie są przecież tajemnicą ostatnie wyniki wszystkich wymienionych zespołów.
Górnik Zabrze ostatnio pewnie pokonał Pogoń Szczecin 3:0. Podniósł się po dwóch porażkach z Lechem Poznań (1:2) i Bruk-Betem (0:1) i bezproblemowo zainkasował trzy punkty na wyjeździe. Trener Michal Gasparik z pewnością czuje ulgę i zadowolenie, bo jego podopieczni zagrali naprawdę dobry mecz. Nie ma znaczenia to, że Portowcy dołują i przed szóstą kolejką są w strefie spadkowej. To wciąż drużyna, która potrafi zaskoczyć, a o tym w tym sezonie boleśnie przekonał się Motor Lublin, który w Szczecinie przegrał 1:4. Górnik zaskoczyć się nie dał.
Z kolei GKS Katowice w poprzedniej kolejce zaliczył pierwsze zwycięstwo w tym sezonie. W Katowicach czuć ulgę, ale przede wszystkim radość z tego, że wytrwała praca i wiara w założenia taktyczne trenera Rafała Góraka w końcu popłaciły. GieKSa wygrała 4:1 z Arką Gdynia, która we wcześniejszych czterech meczach straciła tylko trzy gole. To jest dowód, że katowiczanie się odblokowali i po lekkim falstarcie są gotowi na walkę w ekstraklasie. A to z kolei sprawia, że musimy oczekiwać od sobotniego starcia Górnika z GKS-em wiele. Nie pokuszę się o przepowiednie, deklarując, kto wygra ten mecz. Jestem natomiast niemal pewien, że będziemy świadkami futbolowej uczty. Przy okazji tego spotkania przypominam sobie o marcowej rywalizacji GieKSy z Górnikami przy Nowej Bukowej, gdy o zwycięstwie gospodarzy zadecydował gol w 11 minucie doliczonego czasu. To była kwintesencja górnośląskich derbów!
Nie mniejszych emocji spodziewam się na zapleczu ekstraklasy. W końcu Ruch po dołączeniu do zespołu Waldemara Fornalika w środku tygodnia zademonstrował, że powstaje z kolan i wygrał 4:0 ze Stalą Rzeszów. Szkoleniowiec chorzowian w ciągu dwóch tygodni już czegoś zawodników nauczył, a ci – jak widać – są głodni wiedzy. Trochę zapewne idealizuję trenera Fornalika, bo gdy prowadził Ruch w pierwszej swojej kadencji w Chorzowie, byłem kilkunastoletnim dzieckiem i pewnie już do końca życia będę kojarzył go z dwoma medalami w 2010 i 2012 roku. Teraz więc mam wrażenie, że 62-latek po prostu musi odnieść sukces z Niebieskimi.
Sprawa nie będzie jednak taka prosta, szczególnie gdy chorzowianie będą musieli mierzyć się z takimi rywalami jak Polonia. Bytomianie wrócili na falę po dwóch niepowodzeniach (porażki ze Stalą Rzeszów 0:1 i Pogonią Siedlce 0:2) i spokojnie wygrali 3:0 ze świetną na starcie sezonu Pogonią Grodzisk Mazowiecki. W górnośląskich derbach nie ma więc słabych punktów. Wszyscy walczą o trzy punkty, wszyscy są w gazie, wszyscy mają ogromne ambicje. Niech to będzie odzwierciedlone na boisku!
