W minionej kolejce Mateusz Marzec (z lewej) uszkodził staw skokowy. Fot. Łukasz Sobala/PressFocus


Gotowi na finisz

Do końca sezonu pozostały dwa mecze i GieKSa ma zamiar walczyć o pełną pulę.


GKS KATOWICE

Ostatnie zwycięstwa GKS-u mają twarz Jakuba Araka. Zawodnik, który jesienią - delikatnie sprawę ujmując - nie był ulubieńcem kibiców, w trzech meczach z rzędu strzelił bramkę. W dwóch przypadkach jego trafienia zagwarantowały drużynie Rafała Góraka zwycięstwa. Chodzi o spotkania z Polonią Warszawa oraz GKS-em Tychy, w których napastnik wszedł w drugiej połowie i w doliczonym czasie zagwarantował swojemu zespołowi 3 punkty.


Kluczowe derby

Jednak nie tylko Arak zasługuje na pochwały po minionych tygodniach. GieKSa potrafiła szybko wyjść na małego kryzysu, gdy w starciach z Odrą Opole, Niecieczą oraz Górnikiem Łęczna zdobyła w sumie 2 punkty. Drużyna wygląda na bardzo dobrze przygotowaną do końcówki rozgrywek, co zapowiada fenomenalną walkę o bezpośredni awans do ekstraklasy. Oczywiście katowiczanie nie mogą liczyć tylko na swoje dobre wyniki. Muszą przede wszystkim trzymać kciuki za to, żeby Arka przegrała w derbach Pomorza z Lechią w najbliższej kolejce. Jeśli tak się stanie, a dodatkowo GKS zdobędzie komplet punktów w spotkaniu z Wisłą Kraków, wtedy podopieczni trenera Góraka staną naprzeciw gdynian w niedzielę 26 maja z wiarą w sukces.


Jakość, nie nonszalancja

Wszystko jest możliwe. Choć awans z 2. miejsca jest scenariuszem, w który raczej nikt nie wierzył jesienią, teraz może się urzeczywistnić. Po poczynaniach katowiczan widać, że są pewni siebie, że walczą do ostatniego gwizdka. Niekiedy wręcz - jak zapewnia szkoleniowiec - tej pewności siebie może być nawet za wiele. - Widziałem ją w pierwszej połowie meczu w Tychach. Jest ona plusem, ale może być też zgubna - powiedział szkoleniowiec. - Pewność siebie musi dawać jakość, a nie może być elementem nonszalancji - stwierdził. Po niepewnej pierwszej części GieKSa podniosła się. Po zmianie stron zaprezentowała się zupełnie inaczej. Miała grę pod kontrolą i zdobyła dwie bramki. Trener zaznaczał, że sztab szkoleniowy dobrze zdefiniował przyczynę słabszej gry przez pierwsze 45 minut, dzięki czemu udało się wyeliminować problemy.


Znaki zapytania

W ostatnich tygodniach trener Górak musiał intensywnie myśleć na temat kadry swojego zespołu. Sporo zawodników było kontuzjowanych, inni pauzowali za kartki. Sprawa wydawała się mocno skomplikowana, ale ostatnie poczynania katowiczan pokazują, że nie ma się o co martwić. Większość piłkarzy finalnie wróciła już do gry, jednak z problemami zdrowotnymi wciąż zmaga się Marten Kuusk. Estończyk przed meczem ze Stalą Rzeszów doznał kontuzji mięśniowej, która nie jest groźna, ale nie wiadomo, jak długo będzie niedostępny. Kibice nie mają się jednak o co martwić, bo dobrze na środku obrony zastępuje go Bartosz Jaroszek, zdobywca jednego z goli w Tychach.

W poprzedniej kolejce kontuzji doznał także Mateusz Marzec, czyli zawodnik, który wiosną stał się czołowym zawodnikiem GieKSy. Choć, jak przekonuje szkoleniowiec, skrzydłowy nie będzie potrzebował długiej przerwy, jego występ w starciu z Wisłą stoi pod znakiem zapytania. Mimo tego trener Górak ma już gotowych zastępców. Po krótkiej pauzie do gry wrócił Grzegorz Rogala, który zapewne wystąpi w roli wahadłowego, a z przodu zagra Mateusz Mak, który nie tak dawno, bo nieco ponad tydzień temu, popisał się hat trickiem w meczu ze Stalą.

Kacper Janoszka

 

1203

KIBICÓW
GKS-u Katowice wsparło swoich ulubieńców podczas wyjazdowego meczu w Tychach. Doping pomógł drużynie Rafała Góraka, zresztą już nie pierwszy raz w tym sezonie. Gdy podczas kwietniowego meczu z Lechią stadion przy Bukowej wypełnił się po brzegi, Arkadiusz Jędrych – jak Jakub Arak w minionej kolejce – zdobył gola na wagę zwycięstwa w doliczonym czasie. W najbliższy weekend na katowickiej arenie znów zagości komplet kibiców gospodarzy, którzy będą chcieli pomóc GieKSie w sięgnięciu po 3 punkty w rywalizacji z Wisłą Kraków.