Gotowi choć z mankamentami
Możemy w 100 procentach powiedzieć, że jesteśmy gotowi do sezonu – ocenił po turnieju Bogdanka Cup Łukasz Kaczmarek, atakujący jastrzębskiego klubu.
JASTRZĘBSKI WĘGIEL
Mistrzowie Polski zakończyli przygotowania do nowego sezonu. Ostatnim sprawdzianem ich formy był turniej Bogdanka Cup im. Tomasza Wójtowicza, który dobył się w weekend w Lublinie. Zajęli w nim drugie miejsce. Pokonali Assseco Resovię 3:2 i w finale przegrali z mistrzem Włoch Sir Susa Vim Perugia 1:3. - To był idealny sprawdzian. Rozegraliśmy dwa świetne mecze z mocnymi zespołami. Oczywiście, chcieliśmy wygrać, ale się nie udało. Z drugiej strony nie do końca o wynik chodziło. Najważniejsze było, by rozegrać dwa wartościowe spotkania. Turniej w Lublinie jest doskonale zorganizowany, przyszło mnóstwo kibiców, a my mieliśmy idealne warunki do gry. Możemy w 100 procentach powiedzieć, że jesteśmy gotowi na sezon – stwierdził po zawodach Łukasz Kaczmarek. Reprezentacyjny atakujący akurat w najwyższej formie jeszcze nie jest. Grał bardzo nierówno. Miał znakomite momenty, w których seryjnie zdobywał punkty, ale przytrafiały mu się też proste błędy. Brakowało mu też zdecydowania. Czasami decydował się na techniczne zagrania, które były nieskuteczne, zamiast mocno zaatakować. Wysoką formę potwierdził inny z jastrzębskich reprezentantów, Tomasz Fornal. Przyjmujący jak zwykle był błyskotliwy i wręcz niezastąpiony. Atakował, bronił, serwował i trzymał przyjęcie. - W Lublinie mogliśmy się sprawdzić na tle naprawdę mocnych przeciwników. Były momenty dobrej gry, ale były też momenty słabej. To są jednak sparingi przedsezonowe. Docelowe granie jeszcze przed nami. Trenerzy będą mieli dużo materiału do analizy. Może nasza gra nie wyglądała najlepiej, ale nie na ten turniej budujemy formę. Ja się dobrze czuję, nic mnie nie boli, więc nie ma na co narzekać. Trochę siłowni mamy w nogach i mam nadzieję, że jak to puści, to będziemy wyglądać jeszcze lepiej – podkreślił Tomasz Fornal, który o sezon się nie martwi. - Mamy dobrych zawodników, topowych. Gdy dojdziemy do takiej dyspozycji, jaką czasami prezentujemy na treningach czy sparingach to nie ma się o co martwić. Ale i tak nasze plany i formę zweryfikuje boisko – dodał.
Zadowolony z turnieju i postawy swoich podopiecznych był trener Jastrzębskiego Węgla, Marcelo Mendez. - W półfinale z Asseco Resovią stoczyliśmy pięć setów i mecz stał na dobrym poziomie. Gra z takimi zespołami jakie wystąpiły w zawodach, to świetna sprawa i mieliśmy dobre przetarcie przed startem PlusLigi. Chcieliśmy zagrać jak najwięcej takich meczów, aby jak najlepiej przygotować się do rozgrywek i myślę, że to się udało – ocenił argentyński szkoleniowiec.
Jastrzębski Węgiel w porównaniu z poprzednimi rozgrywkami mocno się zmienił. W wyjściowym składzie jest trzech nowych zawodników: atakujący Łukasz Kaczmarek, środkowy Anton Brehme i przyjmujący Timothee Carle. Sporo okazji do pokazania się miał też rozgrywający Juan Ignacio Finoli. Trudno jednak przypuszczać, by Argentyńczyk wygrał rywalizację z Benjaminem Toniuttim, choć w Lublinie nie zawiódł. - Z poprzedniego składu zostało u nas tylko czterech graczy. Przy takiej ilości zmian naturalnym jest, że trzeba będzie jeszcze poczekać zanim kibice zobaczą najlepszą możliwą siatkówkę w wykonaniu Jastrzębskiego Węgla. Nowi zawodnicy potrzebują jeszcze więcej gry i można będzie to wszystko ocenić na późniejszym etapie rozgrywek – stwierdził Mendez w rozmowie z PlusLigą. Szkoleniowca w ostatnich dniach przed startem ligi czeka jeszcze sporo pracy nad wyeliminowaniem mankamentów. - Na pewno musimy popracować nad naszym systemem gry w bloku i obronie. Poza tym musimy kontynuować pracę nad zagrywką, bo potrzebujemy w tym elemencie większej regularności. Będziemy jeszcze mocno pracowali zarówno w siłowni, jak i w hali. Nasze przyjęcie też wymaga poprawy. Schemat naszej pracy będzie podobny jak w poprzednich sezonach, gdzie też dużo pracowaliśmy, żeby grać coraz lepiej – podsumował.
(mic)