Gospodarz ma finał!
27-letni Akram Afif w półfinale strzelił gola i zanotował asystę, walnie przyczyniając się do tego, że Katar znów awansował do finału. Fot. PAP/EPA
Gospodarz ma finał!
Broniący tytułu Katar po niezwykle emocjonującym meczu pokonał 3:2 Iran. W spotkaniu o tytuł mistrza Azji zmierzy się w sobotę z Jordanią.
PUCHAR AZJI
Cóż to było za widowisko! Iran i Katar zaprezentowały kapitalne widowisko, jakich zresztą nie brakuje na tegorocznych mistrzostwach największego kontynentu świata. Rozgrywki te nie cieszą się przesadnym prestiżem, ale kto nie oglądał... niech żałuje!
Prawie przewrotka
Już w 4 minucie padła pierwsza bramka. Do katarskiej siatki trafił irański gwiazdor Sardar Azmoun, który (prawie) przewrotką nie dał szans katarskiemu golkiperowi. Spotkanie od samego początku było bardzo szybkie i intensywne. Iran po golu wcale nie zamknął się we własnej „szesnastce”, a „Kasztanowi” się nie poddali. Wspierani przez swoich kibiców na Al Thumama Stadium, który widział ćwierćfinał mundialu w 2022 pomiędzy Marokiem a Portugalią, wyrównali niespełna kwadrans później. Jassem Gaber Abdulsallam uderzył płasko z dystansu, a piłka odbita przez jednego z obrońców wzniosła się wysoko i przelobowała irańskiego bramkarza. Asystę przy tym golu zaliczył człowiek warty wzmianki – Akram Afif.
Katarski Neymar
Występujący z numerem 11 uniwersalny ofensywny zawodnik to największa gwiazda Kataru i prawdopodobnie najlepszy piłkarz Pucharu Azji. Niekiedy bywa nazywany... katarskim Neymarem, z racji swoich wysokich umiejętności technicznych i widowiskowego stylu gry (bo bynajmniej nie przez pryzmat bujnej fryzury afro). Przed półfinałem miał w turnieju 4 gole i 2 asysty, a chwilę przed przerwą dorzucił kolejną bramkę. Najpierw efektowną kiwką oszukał irańską obronę, a następnie mocnym uderzeniem w dalszy róg bramki pozostawił golkipera bezradnego. Zresztą już wcześniej Afif mógł dać zespołowi prowadzenie, kiedy po indywidualnej kontrze i długim rajdzie przegrał pojedynek z bramkarzem, a jego dobitka minęła nieznacznie okienko.
Ex-król strzelców zrobił swoje
Druga połowa rozpoczęła się fatalnie dla gospodarzy. W rękę we własnym polu karnym trafiony został pomocnik Ahmed Fathy i po interwencji VAR-u sędzia podyktował „jedenastkę”. Tę na bramkę zamienił kapitan Iranu Alireza Jahanbakhsh. „Kasztanowi” szybko rzucili się do odrabiania strat, w efekcie czego irańscy defensorzy musieli wybijać z linii bramkowej piłkę po uderzeniu Pedro Miguela. Potem jednak lepszy moment mieli Azmoun i spółka, dlatego m.in. z linii futbolówkę wybijali tym razem... Katarczycy. Kluczowa okazała się 82 minuta. Na strzał z dystansu zdecydował się piłkarz gospodarzy Abdelaziz Hatem, lecz wyszło mu z tego... kapitalne podanie. Linia defensywna Iranu nie zdążyła opuścić swojego pola karnego, trochę się złamała, dzięki czemu „setkę” z niczego miał Almoez Ali, stojący na krawędzi spalonego. Król strzelców poprzedniej edycji Pucharu Azji nie pomylił się i Katar prowadził 3:2!
Słupek w 103 minucie
Im bliżej było końca, tym na boisku panowało większe szaleństwo. Skrupulatny sędzia doliczył aż 13 minut i krótko po tej informacji... Irańczycy stracili zawodnika. Czerwoną kartkę za nieprzepisowe zatrzymanie Afifa obejrzał Shoja Khalizadeh. Mimo tego „goście” nie zwalniali i atakowali, co sił w nogach. To prowokowało niezwykle groźne kontry „Kasztanowych”, lecz ci nie potrafili ich wykończyć. Po stronie Iranu zdecydowanie najbliżej był kapitan Jahanbakhsh. Już w 103 minucie uderzył płasko w słupek i finalnie faworyci tego meczu musieli uznać wyższość Kataru. Ten już w sobotę o godz. 16:00 naszego czasu zmierzy się w finale z sensacją z Jordanii i będzie bronił miana mistrza Azji. Obiektem zmagań będzie Lusail Stadium – arena finału ostatnich mistrzostw świata.
Piotr Tubacki
Iran – Katar 2:3 (1:2)
1:0 – Azmoun (4), 1:1 – Abdulsallam (17), 1:2 – Afif (43), 2:2 – Jahanbakhsh (51), 2:3 – Almoez Ali (82)
FINAŁ
Sobota: Jordania – Katar (16.00)