Górnik nie pojechał na wycieczkę

 

LIGA EUROPEJSKA

Przed tygodniem zabrzanie doznali drugiej porażki z HBC Nantes, która definitywnie przekreśliła ich szanse na awans do grona ośmiu najlepszych drużyn Ligi Europejskiej. Kibice docenili jednak ambitną postawę zespołu, gotując mu owację na stojąco. Niewielu bowiem się spodziewało, że debiutujący w fazie grupowej zespół zdoła awansować do 2. etapu rozgrywek, stoczy wyrównaną walkę z potentatami i jednego z nich pokona przed własną publicznością. Mowa oczywiście o Rhein-Neckar Loewen. Przypomnijmy, że ekipa z Niemiec do Dąbrowy Górniczej (w tamtejszej hali „Centrum” Górnik podejmował europejskich rywali, gdyż jego obiekt jest przestarzały i nie spełnia wymogów) przyjechała jak po swoje, a wyjechała z niczym. Zabrzanie zaimponowali, bo choć byli już pod ścianą, to zdołali odrobić 5-bramkową stratę i wgrać 29:26. Po tym meczu byli na ustach całej handballowej Europy.

- Szybko wracaliśmy do obrony, przechwyciliśmy kilka ważnych piłek i pociągnęliśmy równie ważne kontry. Poradziliśmy też sobie z roszadą systemu defensywy rywali i sporo nam dała zmiana bramkarza - mówił bez większych emocji trener Tomasz Strząbała. Wielu to dziwiło, ale wtajemniczeni wiedzą, że doświadczony szkoleniowiec takich meczów „rozegrał” mnóstwo, a w kolekcji ma zwycięstwo w Lidze Mistrzów z Vive Kielce, jako asystent Tałanta Dujszebajewa.

Bramkarzem, który dał dobrą zmianę, był Kacper Ligarzewski. - Po kontrach rywali na początku drugiej połowy miałem obawy, ale w pewnym momencie coś się u nas przełączyło. Zaczęliśmy świetnie grać w obronie, wyprowadzaliśmy kontry, zdobywaliśmy łatwe bramki, a ja starałem się jak najlepiej pomóc zespołowi. Nasza radość jest ogromna - cieszył się młody golkiper, który zatrzymał 8 z 20 rzutów. Czy dziś będzie równie radosny? - Nie mamy już szans na awans, ale jesteśmy sportowcami i zawsze walczymy do końca. „Lwy” pamiętają porażkę u nas, trybuny będą pełne, ale zapewniam, że do Mannheim nie pojedziemy na wycieczkę - dodał „Ligarz”. Ostani mecz Górnik w LE dziś o 18.45; transmisja w Eurosporcie 1.

Marek Hajkowski