Górnik gromi
To drugi mecz z rzędu wygrany 3:0 i drugie derby z GieKSą u siebie zakończone takim rezultatem. Zabrzanie są na fali!
Przy wypełnionych trybunach Górnik rozbił GKS. W akcji Lukas Ambros (nr 18). Fot. Jarek Praszkiewicz/PAP
Przymierzył
I zabrzanie i katowiczanie zaczęli ostrożnie. Były próby strzałów z jednej i z drugiej strony – Borjy Galana, Ousmane'a Sow'a – ale bez efektów. Pierwsza naprawdę konkretna akcja miała miejsce w 19 minucie, kiedy po składnej akcji z kilkunastu metrów mocno i celnie uderzał Lukas Ambros. Dobrą interwencją popisał się jednak Dawid Kudła. Po ostatnich strzeleckich fajerwerkach obu drużyn i dużej liczbie oddawanych strzałów, wszyscy mieli nadzieję, że w sobotnich derbach będzie podobnie, tymczasem w pierwszej połowie słabo to wyglądało. Strzały owszem były, ale albo niecelne, albo za słabe, żeby zaskoczyć golkiperów.
Przełamać coś mogła tylko bramka zdobyta przez jednych bądź drugich i tak jeszcze przed przerwą się stało. Na skrzydle obrońcom urwał się Sow, dla którego był to pierwszy występ w sezonie od pierwszej minuty. Zagrał wzdłuż bramki, a tam znakomitym, a przede wszystkim celnym i mierzonym uderzeniem akcję wykończył Patrik Hellebrand. Piłka wylądowała w siatce, a czeski pomocnik mógł się cieszyć ze swojego 3. gola w ekstraklasie, w której występuje od lata zeszłego roku.
Nie ta bramka
Początek drugiej połowy to kolejna akcja Sow’a. Senegalczyk strzelił mocno, ale obok słupka. GieKSa nie potrafiła złapać rytmu i straciła kolejną bramkę! Górnicy atakowali, a po jednej z akcji kapitalnym dośrodkowaniem popisał się Ambros. Czech doskonale wrzucił futbolówkę na przedpole bramki przeciwnika, a tam nieobstawiony Sondre Liseth pięknym uderzeniem głową wpakował piłkę do siatki. Dla Norwega to druga bramka w drugim kolejnym spotkaniu, w którym ponownie zagrał na szpicy.
Kilka minut później Górnicy powinni świętować kolejne trafienie, ale po świetnym zagraniu Erika Janży (dobry występ), fatalnie przestrzelił Sow. Katowiczanie byli tłem dla zabrzan, nie byli w stanie wykreować żadnej sytuacji pod bramką Marcela Łubika. Mało tego, po nieco ponad godzinie meczu przytrafił im się koszmar. Marten Kuusk, 35-krotny reprezentant Estonii, zagrał w kierunku Dawida Kudły tak nierozważnie i nieodpowiedzialnie, że bramkarz GKS-u nie zatrzymał piłki, która wylądowała w bramce! To był gol-kuriozum, który nie przytrafia się nawet w dziecięcych rozgrywkach. Na 4:0 mógł jeszcze podwyższyć dobrze grający Taofeek Ismaheel, ale jego strzał głową wybronił Kudła.
Michał Zichlarz
OCENA MECZU ⭐ ⭐ ⭐
◼ Górnik Zabrze – GKS Katowice 3:0 (1:0)
1:0 – Hellebrand, 40 min (asysta Sow), 2:0 – Liseth, 53 min (głową, asysta Ambros), 3:0 – Kuusk, 64 min (samobójcza)
GÓRNIK: Łubik 6 – Kmet 6 (69. Szcześniak 4), Janicki 6, Josema 6 (76. Pingot niesklas.), Janża 7 – Ismaheel 7 (76. Lukoszek niesklas.), Kubicki 6, Hellebrand 7, Ambros 7 (69. Podolski 4), Sow 7 (69. Dzięgielewski 4) – Liseth 7. Trener Michal GASPARIK. Rezerwowi: Loska, Massimo, Olkowski, Szala, Donio, Tsirigotis, Goh.
GKS: Kudła 4 – Wasielewski 4, Klemenz 4, Jędrych 4, Kuusk 3, Galan 4 (69. Gruszkowski 3) – Błąd 4 (69. Łukowski 3), Kowalczyk 5, Łukasiak 4 (61. Bosch 3), Nowak 4 (77. Wędrychowski niesklas.) – Zrelak 4 (61. Buksa 3). Trener Rafał GÓRAK. Rezerwowi: Strączek, Paluszek, Rosołek, Rogala, Rejczyk.
Sędziował Szymon Marciniak (Płock) – 8. Asystenci Tomasz Listkiewicz (Warszawa) i Adam Kupsik (Poznań), Czas gry 94 min (47+47). Widzów 28 236 (komplet). Żółta kartka Nowak (26. faul).
| MÓWIĄ LICZBY | ||
| GÓRNIK | GKS | |
| 51 | posiadanie piłki | 49 |
| 6 | strzały celne | 1 |
| 12 | strzały niecelne | 8 |
| 2 | rzuty rożne | 3 |
| 0 | spalone | 0 |
| 9 | faule | 11 |
| 0 | żółte kartki | 1 |
GŁOS TRENERÓW
RAFAŁ GÓRAK: - Jesteśmy niezadowoleni i rozczarowani. Należy oczywiście pogratulować Górnikowi, bo wygrała drużyna lepsza. Na trybunach było wspaniałe święto. Jestem smutny, że nie mogliśmy się po meczu cieszyć z kibicami z czegoś, co GKS mógł zrobić. Górnik był bardzo dobrze dysponowany na skrzydłach, stwarzał dużo zagrożenia. W drugiej części chcieliśmy odrabiać straty, ale byliśmy słabsi. Przespaliśmy momenty, kiedy mogliśmy rywali zaatakować, a do tego sami sobie zrobiliśmy krzywdę. To rzeczy, które irytują. Zawodnicy muszą sobie zdawać sprawę, że każdy błąd może być wykorzystany przez rywala. Musimy pracować, by w Katowicach ekstraklasa została na lata. Nie jesteśmy w tej lidze mocarzem. Trzeba wiele rzeczy podnieść na wyższy poziom, będziemy więc pracować, by eliminować błędy.
MICHAL GASPARIK: - Na stadionie była świetna atmosfera i dobre spotkanie z obu stron. Początkowo mecz był dla nas trudny, bo rywale byli dobrze ustawieni i przygotowani taktycznie. Ale po kwadransie już graliśmy tak, jak chcieliśmy. Zaczęliśmy stwarzać sytuacje i przed przerwą jedną wykorzystaliśmy. Graliśmy w pressingu, zdobyliśmy drugą bramkę i – trochę szczęśliwie – trzecią. W efekcie jest z tego dobry wynik. Czuję, że nasz zespół jest mocny. Na razie nasza gra jest ładna i skuteczna. Piłkarze po wygranej chcieli dostać dwa dni wolnego, ale nic z tego, od niedzieli nadal normalnie trenujemy.
