Sport

Gorące krzesło na horyzoncie

Jan Urban jest trenerem bardzo lubianym i mającym bardzo dobre notowania w mediach.

Nie chodzi tylko o te lokalne, ale także „warszawskie”. Nawet gdy Górnik gra poniżej oczekiwań, to ciężko się doszukiwać jakiejś ostrzejszej krytyki. Widać, że praca w Legii zrobiła swoje, a sam szkoleniowiec potrafi nawijać makaron na uszy. Jednak na tym dosyć mocno chronionym wizerunku od dłuższego czasu pojawiają się rysy, a niekiedy obraz zaczyna wręcz pękać.

Przy całej sympatii do trenera trudno przejść obojętnie obok słabej gry Górnika prezentowanej już od końcówki tamtego sezonu i po ośmiu kolejkach można już otwarcie mówić o złym przygotowaniu zespołu. Wyniki mówią same za siebie, w zawodnikach trudno doszukiwać się ognia, a stałe fragmenty gry, zarówno pod swoją bramką jak i przeciwnika, wołają o pomstę do nieba. Na konferencjach i w wywiadach często padają słowa pod publiczkę, ale ma to już coraz mniej związku z rzeczywistością. Oczywiście, obóz obrońców trenera Urbana jeszcze się nie poddał, ale coraz trudniej bronić wybory kadrowe i taktyczne.

Zasadne wydają się pytania o decyzje względem takich zawodników jak Pacheco czy Kolanko. Jak to się dzieje, że w 8. kolejce przebiegamy blisko 9 kilometrów mniej od Motoru? Jeśli chce się grać skuteczną piłkę pozycyjną, to należy wymagać intensywności i aktywnego poruszania się po boisku, by otwierać sobie przestrzenie. Można mieć też wiele zastrzeżeń do reagowania na sytuację boiskową, bo kolejny raz zmiany wydają się robione za późno i gdy już do nich dochodzi, to nie wnoszą za wiele do gry. Trener na ten sezon miał stworzone najbardziej komfortowe warunki od dawna, pojechał z solidną kadrą na obóz, a jeśli ktoś odchodził, wtedy luki były szybko uzupełniane. Zaczynamy jednak bardzo słabo, mając jeszcze bardzo ciężkie mecze przed sobą, w tym spotkanie w Pucharze Polski. W tej drużynie musi coś w końcu zatrybić, bo jeśli to nie nastąpi, to nawet najbardziej zagorzali fani Urbana zaczną mówić o gorącym krześle. Należy pamiętać, że przed sezonem zakładano osiągnięcie lepszego wyniku niż w poprzednim.