Sport

Good Jop

Wisła pewnie wygrała w Siedlcach. Szybko stracony gol nie wytrącił z równowagi zespołu prowadzonego przez Mariusza Jopa.

Lewy obrońca Rafał Mikulec świetnie finalizował akcje wiślaków. Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus

Od 19 kwietnia piłkarze „Białej gwiazdy” czekali na kolejne wyjazdowe zwycięstwo w lidze. Zmiana trenera na Adama Noconianie pomogła gospodarzom w zdobyciu pierwszego od awansu kompletu punktów przed własną publicznością. W 17 meczu na listę strzelców wpisał się Rafał Mikulec i miał w ofensywie tak dobry dzień, że od razu zaliczył dublet. Przy wszystkich golach udział miał Angel Rodado.

Złe miłego początki gości

– Czuć w drużynie nowy pozytywny impuls. Jesteśmy gotowi, by stawić czoło takiemu zespołowi, jakim jest Wisła – powiedział przed meczem Jakub Lutostański, 20-latek, który w sobotę był rezerwowym.

Jego koledzy wyśmienicie zaczęli spotkanie z krakowianami, pokazując ofensywne oblicze. Na początku mieli swoje pięć minut, a właściwie siedem. Po przewinieniu Jesusa Alfaro na Robercie Majewskim rzut karny wykonywał Lukas Hrncziar, ale jego intencje wyczuł rozgrywający drugie spotkanie w I lidze Patryk Letkiewicz. Goście zaspali jednak w asekuracji i na nic zdał się wysiłek 19-latka, który rzucił się w swoją lewą stronę. Przy odbitej piłce pierwszy był Dawid Burka (nie dogonił go Mikulec) i zagrał wzdłuż bramki, a tam wślizgiem za linię bramkową wcisnął ją Karol Podliński.

Była to jedyna trudna interwencja bramkarza Wisły przed przerwą, bo w kolejnych minutach gra toczyła się głównie na połowie beniaminka. Po 19 minutach ładnym strzałem wyrównał Mikulec, otrzymawszy piłkę po zagraniu Rodado i przepuszczeniu jej przez Alfaro. Krakowianie atakowali, jednak Mateusz Pruchniewski nie był zmuszony do kolejnych interwencji. Co prawda zapachniało kolejną jedenastką, gdy w rolach głównych ponownie byli ci sami zawodnicy co na początku, ale sędzia nie zakwalifikował ręki Majewskiego jako przewinienia.

Zdecydowanie lepsi

Po kwadransie spędzonym w szatni krakowianie nie popełnili błędu z początku, a sami wyszli na prowadzenie. Rodado nie uderzał z ostrego kąta, tylko wypatrzył lewego obrońcę, który świetnie zamknął akcję uderzeniem z pierwszej piłki. Wiślacy poszli za ciosem, by jeden zryw gości nie kosztował ich straty dwóch punktów. Wykorzystali wybicie obrońcy pod nogi Jarocha, po którego wrzutce piłki nie sięgnął Łukasz Zwoliński, ale od krycia uwolnił się Rodado i strzelił 14 gola w sezonie (ósmego w I lidze).

Pogoń niewiele była w stanie zrobić, by chociaż postraszyć faworyta. Wisła zaprezentowała kilka ciekawych akcji, ale nie poprawiła już bilansu bramek. Najbliżej był Zwoliński, ale świetnie interweniował Pruchniewski. Po rozgromieniu Odry Opole kibice przerobili angielskie „Good job” [dobra robota – przyp. red.] na „Good Jop” – doceniając, że nowy trener znów tchnął w zespół nowego ducha. Po wizycie w Siedlcach hasło nadal jest aktualne.

Michał Knura


GŁOS TRENERÓW

Mariusz JOP: - To nie było łatwe spotkanie. Rywal próbował bronić się nisko, czekał na kontrataki, stałe fragmenty. Zespołowi należą się słowa uznania, za konsekwencję, spokój, cierpliwość i wiarę do końca w naszą filozofię.

Adam NOCOŃ: - Pierwsza połowa była niezła w naszym wykonaniu, ale już wtedy trzeba było uważać, bo było widać dużą jakość Wisły. Dlatego trochę obawiałem się drugiej – że Wisła jeszcze podkręci tempo, przyspieszy grę i tak też się stało.