Gole z rezerwy
Damian Warchoł niespełna 5 minut po wejściu na boisko zapewnił Śląskowi wygraną.
Radość tyszan była krótka... Fot. PAP/Maciej Kulczyński
Tuż przed pierwszym gwizdkiem meczu inaugurującego 8. kolejkę głośniej niż o nadchodzącym spotkaniu kibice obydwu drużyn dyskutowali o gorących pozaboiskowych informacjach z ostatniej chwili.
Sympatycy Śląska dowiedzieli się bowiem, że nowym właścicielem klubu, utrzymywanego przez gminę, ma zostać Mariusz Iwański. Biuro Prasowe Urzędu Miejskiego stolicy Dolnego Śląska poinformowało w piątkowy poranek, że specjalny zespół do przeprowadzenia negocjacji jednogłośnie zarekomendował prezydentowi miasta ofertę złożoną przez producenta dronów.
Fani GKS-u Tychy natomiast zastanawiali się co Marcel Kalemba wniesie do gry zespołu Artura Skowronka. Do Trójkolorowych dołączył bowiem 20-latek, którego z 1. FSV Mainz wykupił… Górnik Zabrze i natychmiast przekazał na roczne wypożyczenie do tyskiej drużyny. Oczywiście na Tarczyński Arena piłkarz mający za sobą występy w juniorskich reprezentacjach Polski jeszcze nie zagrał, ale i tak na wrocławskiej murawie sporo się działo.
Od początku lepiej spisywali się goście, ale ich napastnik, Maksymilian Stangret, nie potrafił wykorzystać sytuacji sam na sam zarówno w 4 min, jak i w ósmej. Za pierwszym razem, po podaniu Marcela Błachewicza, przestrzelił zza linii bocznej pola bramkowego, a następnie po zagraniu Noela Niemanna zbyt lekko kopnął piłkę z 7 metra i Michał Szromnik obronił. Bramkarz Śląska był co prawda bezradny po bombie Juliana Keiblingera w 12 min, ale VAR dopatrzył się spalonego.
Po nieuznanym golu wrocławianie zaczęli się coraz mocniej odgryzać i raz pod jedną, raz pod drugą bramką robiło się gorąco. Najlepsze okazje mieli w 32 min Jakub Bieroński i w 2 minucie doliczonego czasu Luka Marjanac. Kapitan tyszan po podaniu Stangreta stanął oko w oko ze Szromnikiem i huknął z 10 metrółw, ale golkiper Śląska popisał się znakomitą obroną. Jeszcze efektowniej interweniował Leon-Oumar Wechsel, który po główce wychowanka FC Basel w ekwilibrystyczny sposób przerzucił futbolówkę na rzut rożny.
Na gole doczekaliśmy się po przerwie. Najpierw Mamin Sanyang, 7 minut po wejściu na boisko, popisał się solową akcją, którą po 50-metrowym biegu z piłką i minięciu Mariusza Malca, sfinalizował celnym strzałem z 8 metrów. To jednak nie Gambijczyk okazał się „królem polowania”. Zadowoleni z prowadzenia tyszanie pozwolili sobie na chwilę dekoncentracji i tylko 111 sekund cieszyli się z prowadzenia. Po wrzutce Besara Halimiego Patryk Sokołowski wślizgiem z 2 metra skierował piłkę za linię bramkową, a w 79 min nastąpiło rozstrzygnięcie. Wprowadzony niespełna 5 minut wcześniej Damian Warchoł, po akcji Samca-Talara i dograniu Marca Llinaresa, klatką piersiową z metra dopełnił formalności.
Czwarty gol 30-latka pozyskanego z Górnika Łęczna sprawił, że wrocławianie zmyli plamę za 0:5 z Wisłą w Krakowie. Natomiast Trójkolorowi nie dość, że przegrali drugi mecz z rzędu, to jeszcze stracili bramkarza. Wechsel w 88 min sfaulował bowiem tuż przed polem karnym Przemysława Banaszka i został ukarany czerwoną kartką. Ponieważ Artur Skowronek wykorzystał już limit zmian, między słupkami stanął napastnik Kacper Wełniak i choć gola nie puścił, to jednak bramkarski problem pozostanie z tyszanami na dłużej.
Jerzy Dusik
OCENA MECZU ⭐ ⭐ ⭐
◼ Śląsk Wrocław - GKS Tychy 2:1 (0:0)
0:1 – Sanynag, 69 min, 1:1 – Sokołowski, 71 min, 2:1 – Warchoł, 79 min
ŚLĄSK: Szromnik – Guercio, Szota, Malec, Llinares – Samiec-Talar (87. Kozak), Sokołowski, Yriarte (62. Jezierski), Halimi (74. Warchoł), Marjanac (87. Szarabura) – Banaszak. Trener Ante SIMUNDŻA.
GKS: Wechsel – Lipkowski, Tecław, Głogowski – Keiblinger, Bieroński (62. Makowski), Szpakowski, Błachewicz (83. Kubik) – Kądzior (77. Machowski), Stangert (46. Wełniak), Niemann (62. Sanyang). Trener Artur SKOWRONEK.
Sędziował Karol Arys (Szczecin). Widzów 15652. Czerwona kartka Wechsel (88, faul taktyczny).
