Sport

Gol zupełnie przyziemny

Wicelider zaplecza ekstraklasy wyrzucił z pucharowej drabinki wicelidera II ligi.

Po podaniu kolegi Damianowi Warchołowi wystarczyło jedynie dobrze przyłożyć nogę. Fot. Gleb Soboliev / Press Focus

Kibice w Grudziądzu mieli wielki apetyt na kolejną niespodziankę. Kolejną, bo przecież Olimpia w tym sezonie za burtę pucharowych zmagań wyrzuciła już Wieczystą i to wygrywając na jej terenie. Dodatkową przesłanką do optymizmu był niedawny (65 dni wcześniej) mecz ligowy grudziądzan z.... rezerwami klubu z Areny Tarczyński, wygrany przez nich 3:2. Co prawda kadry obu wrocławskich drużyn są „rozłączne”, ale... Śląsk to Śląsk.

W owym sierpniowym starciu wynik otworzył Oskar Sewerzyński, skutecznie egzekwując rzut karny. W najczarniejszych snach wychowanek Korony, rozgrywający drugi sezon w barwach Olimpii, nie mógł przypuszczać, że od jego boiskowego niefartu zacznie się rozstrzygająca akcja spotkania. To właśnie on, potykając się na piłce w kółku środkowym, uruchomił akcję Jorge Yriarte. Wenezuelczyk „depnął” na tyle błyskawicznie, że próbujący go ścigać i przewracać chwytem za koszulkę Kacper Cichoń... nie zdołał zapracować faulem na sędziowskie upomnienie.

– Nasza akcja bramkowa była naprawdę ładna. Cieszę się, że to, co rozpocząłem, moi koledzy potrafili tak dobrze wykończyć – mówił latynoski pomocnik z hiszpańskim paszportem. Prostopadłym podaniem otworzył bowiem drogę w „szesnastkę” Luce Marjanacowi, a ten „na długim słupku” znalazł Damiana Warchoła i... zrobiło się 0:1. To było drugie w życiu trafienie 30-latka na boisku w Grudziądzu. Poprzednie zaliczył... dziewięć lat wcześniej, będąc przez dziesięć miesięcy piłkarzem pierwszoligowej wówczas Olimpii. Co ciekawe – jego partnerem klubowym był wtedy Mariusz Malec, który wtorkowy mecz przesiedział jednak na ławce Śląska.

Podanie Marjanaca wrocławski napastnik zamknął strzałem po ziemi. Na wygranie „główki” z gospodarzami szanse miał natomiast niewielkie. – Gra głową jest jednym z moich atutów, ale przeciwnicy byli bardzo silni w kontakcie – analizował Warchoł w rozmowie z klubowymi mediami. – Warunki fizyczne obrońców Olimpii były aż „niepiłkarskie”, bardziej pasujące do sztuk walki czy koszykówki, a nie futbolu. Tym bardziej się cieszę, że wpadła jedna bramka i gramy dalej – dodawał snajper, dla którego był to szósty gol w tym sezonie.

(DaL)

◼ Olimpia Grudziądz – Śląsk Wrocław 0:1 (0:0)

0:1 – Warchoł, 79 min

OLIMPIA: Sobolewski - Fietz, Zbiciak, Czajka, Klimczak (61. Ciupa) - Moneta (83. Krocz), Sewerzyński, Frelek, Cichoń, Koperski (66. Kaczmarek) - Pawłowski (83. Mas). Trener Artur KOSZNICKI.

ŚLĄSK: Głogowski - Guercio, Szota, Dijakovic, Kurowski - Kozak, Yriarte, Jezierski, Halimi (66. Klimek), Szarabura (66. Marjanac) - Warchoł (82. Banaszak). Trener Ante SIMUNDZA.

Sędziował Karol Wójcik (Siedlce). Żółte kartki: Klimczak, Zbiciak.