Gol na do widzenia
GieKSa straciła punkty w ostatniej chwili, gdy wydawało się, że musi wygrać.
Długo wydawało się, że GieKSa nie ma pomysłu, jak sforsować obronę rywali. Ataki były nieśmiałe, przez co Widzew nie miał problemów w defensywie. Katowiczanie groźni zaczęli być dopiero pod koniec pierwszej połowy. W 38 minucie na listę strzelców wpisał się Oskar Repka. Po wyrzucie piłki z autu zakotłowało się pod bramką Rafała Gikiewicza. Pomocnikowi futbolówka spadła pod nogi, więc umieścił ją w siatce. Ledwie 4 minuty później GKS wyszedł na prowadzenie za sprawą Marcina Wasielewskiego. 30-latek popisał się indywidualną akcją i zakończył ją uderzeniem. Po rykoszecie golkiper Widzewa został pokonany po raz drugi.
Z biegiem czasu piłkarzom zaczęła doskwierać nie najlepsza aura. W trakcie drugiej połowy deszcz, który padał od początku spotkania, powoli zamieniał się w ulewę. Nie wpływało to oczywiście korzystnie na jakość spotkania, ponieważ zawodnicy obu zespołów często się ślizgali się tracili piłkę. Przez to po zmianie stron na placu gry nie działo się wiele. Jedną z ciekawszych okazji zmarnował Bartosz Nowak, który nie potrafił wbić piłki do pustej bramki.
Jednobramkowe prowadzenie nie było gwarancją trzech punktów, stąd GieKSa musiała być czujna w obronie. Przy okazji zespół z Katowic nie miał zamiaru czekać na ruch przeciwników i samemu chciał zdobyć gola. Wydawało się, że mecz zakończy się zwycięstwem gospodarzy, ale w ostatniej chwili Widzew doprowadził do wyrównania. Gola zdobył rezerwowy Jakub Łukowski.
Kacper Janoszka
MÓWIĄ LICZBY | ||
GKS | WIDZEW | |
40 | posiadanie piłki | 60 |
3 | strzały celne | 4 |
6 | strzały niecelne | 7 |
5 | rzuty rożne | 4 |
14 | faule | 12 |
2 | spalone | 1 |
2 | żółte kartki | 3 |