Głodni sukcesu
Rozmowa z Michalem Gasparikiem, trenerem Górnika Zabrze
Trener Górnika Michal Gasparik wierzy w swój zespół. Fot. Jarek Praszkiewicz / PAP
Ma już trener wyklarowaną, pewną podstawową jedenastkę czy są jeszcze wątpliwości?
– Jedenastka jest już przygotowana. Mam ją w głowie. U mnie jest tak, że nie jest to tajemnica do ostatniego dnia, kto zagra, a kto nie. Dwa, trzy dni przed meczem zawodnicy wiedzą, kto wybiegnie na boisko.
Jak bardzo komplikują panu sytuację kontuzje? Wiadomo, że na długo wypadł Luka Zahović, który jest po operacji. Nie ma też pan do dyspozycji Gabriela Barbosy i Michala Saczka.
– Trochę komplikują, bo w tej grupie jest dwóch napastników. Myślę jednak, że damy radę, bo mamy dwóch innych piłkarzy do gry z przodu. Jest jeszcze „Tao” (Taofeek Ismaheel – przyp. red.). Jakoś wybrniemy z tej sytuacji.
Jedenastu nowych zawodników w kadrze, choć teraz już dziesięciu, bo Wiktor Nowak został przecież wypożyczony do Wisły Płock. Da się w tak krótkim okresie, w ciągu kilku tygodni stworzyć nowy zespół, który będzie dobrze funkcjonował?
– Da się. Wiem, że w większości przypadków trenerzy powiedzą, że potrzebują więcej czasu. Uważam, że do pierwszej kolejki, do naszego pierwszego meczu jesteśmy dobrze przygotowani.
O co ma grać nowy Górnik?
– Chcemy być na lepszym miejscu, niż było to w poprzednim sezonie (rozgrywki 2024/25 zabrzanie skończyli na 9. lokacie – przyp. red.). To normalne. Z piłkarzami, jeszcze przed spotkaniem w niedzielę, będziemy rozmawiać, żeby wspólnie wyznaczyć sobie jakiś cel. Co chcemy grać, jak chcemy się prezentować, żeby zdobywać punkty w lidze, żeby być efektywnym, żeby był zachowany taki constans, żeby nie było tak, że z jednej strony są mecze bardzo dobre, a potem słabe. System w naszej defensywie i ofensywie jest ustalony, wiemy, co chcemy grać. Teraz już ode mnie zależy, żeby wybrać aktualnie tych najlepszych zawodników, będących w najlepszej formie. Mamy wielu zawodników, a ja jestem ze sztabem od tego, żeby tych najlepszych desygnować do grania. Chłopcy są na dobrym poziomie, są młodzi i głodni sukcesu. Mam nadzieję, że uda się ten cel osiągnąć.
Właśnie, sam jest pan przyzwyczajony do sukcesów, bo ze Spartakiem Trnawa w pięciu ostatnich latach był pan na trzecim miejscu w słowackiej lidze, a do tego ma pan na koncie trzy wywalczone Puchary Słowacji. Gra o szóste czy siódme miejsce w Polsce zadowoli trenera?
– Polska liga jest trudniejsza i bardziej wymagająca. Jest wiele zespołów na wysokim poziomie, ale faktycznie jest tak, że jestem przyzwyczajony, żeby grać o sukces. Tak też będziemy się przygotowywać do każdego meczu, żeby wyniki z naszej strony były jak najlepsze. Zobaczymy, jak będzie to wyglądało w Zabrzu. W Trnawie przez pięć ostatnich lat wyglądało to naprawdę dobrze.
Jak by pan ocenił okres przygotowawczy? Za wami obóz w Austrii i kilka meczów sparingowych, w których wygraliście z Arisem Limassol 4:0, z MKF Karvina 1:0, z Podbeskidziem 4:2, a przegraliście z Viktorią Pilzno 1:2.
– Jestem zadowolony z wykonanej pracy. Mieliśmy bardzo dobre warunki, nie było kontuzji, wszyscy dobrze pracowali. Tutaj na miejscu też mamy do dyspozycji znakomite boiska. Wszystko zostało wykonane na sto procent tego, co zaplanowaliśmy.
Zaczynacie od meczu z Lechią. Jakby pan ocenił tego rywala?
– Nie będzie to łatwe spotkanie. Gramy w domu i mocno zależy nam na wygranej. Będzie wiele energii, bo będzie pewnie ze 20 tysięcy kibiców. Lechia ma wielu dobrych i doświadczonych zawodników, którzy potrafią grać. Ma dobry środek, skrzydłowych i napastnika Tomasza Bobczeka, którego dobrze znam ze Słowacji. Będzie to wymagające spotkanie, ale mamy jakość.
Rozmawiał w Zabrzu Michał Zichlarz