Sport

Gliwickie patenty na Legię

Michael Ameyaw i Ariel Mosór po raz drugi w tym sezonie wygrali na Łazienkowskiej. Tym razem pomogli Rakowowi.

W taki sposób Jean Carlos zdobył wczoraj jedyną bramkę w Warszawie. Fot. Leszek Szymański/PAP

Śmiano się, że ostatnim występem w barwach Piasta było dla Ameyawa spotkanie w Częstochowie, gdzie jego gol z końcówki przesądził o zwycięstwie gliwickiej drużyny. Potem pokonany Raków wziął go do siebie, dając zadebiutować już w pierwszym meczu. „Medaliki” zdobyły Warszawę, a dla Ameyawa to... już drugi taki przypadek w tym sezonie! W 3. kolejce, 4 sierpnia, wygrał tam przecież z Piastem, a to samo może powiedzieć inny eksgliwiczanin w częstochowskich barwach, Ariel Mosór, który wczoraj wszedł na murawę w drugiej połowie, zastępując kontuzjowanego Milana Rundicia.

Sędzia nie próżnował

Ameyaw przyczynił się do pokonania „Wojskowych” nie tylko obecnością swojego nazwiska w protokole. W 41 minucie otrzymał dalekie podanie w „szesnastce” przeciwnika i zgrał futbolówkę w stronę Władysława Koczergina. Ten chciał strzelić, ale... skiksował i przypadkowo wystawił piłkę Jeanowi Carlosowi – a ten się nie pomylił. Był to przy okazji koncert nieporadności warszawskich zawodników. Akcję Rakowa zapoczątkował swoją stratą Bartosz Kapustka, przy wyjściu do dalekiego podania zawahał się Kacper Tobiasz, natomiast biernym przyglądaniem się miejsce w świetle bramki dał przyjezdnym Rafał Augustyniak.

Przez pierwsze pół godziny przy Łazienkowskiej nie działo się nic, a mecz był nudny jak flaki z olejem. W 31 minucie ciśnienie podniósł nieco napastnik gospodarzy Migouel Alfarela, nakładką z naskoku „stemplując” stopę Mateja Rodina. Wydawało się, że mógł obejrzeć za to czerwoną kartkę, ale sędzia Jarosław Przybył zdecydował się na „żółtko”. Była to chyba jedyna jego kontrowersyjna decyzja w tym meczu, który nie był łatwy do prowadzenia. Dużo było nerwów – i na boisku, i na ławkach, przez co arbiter z Kluczborka nie próżnował z pokazywaniem kartoników.

Raków odwrócił trend

Chwilę po kartce Alfareli na pierwszy plan wysunął się Jean-Pierre Nsame. Krytykowany do tej pory kameruński snajper wczoraj relatywnie często – biorąc pod uwagę ograniczoną liczbę sytuacji strzeleckich – odnajdywał się w okolicach bramki Rakowa. Najpierw po jego przypadkowym nieco zgraniu groźną sytuację miał Augustyniak, a chwilę potem już sam Nsame główkował w słupek. Czujność Kacpra Trelowskiego sprawdził też w drugiej połowie, ale żadna z tych prób nie dała efektów.

W drugiej połowie długo trzeba było czekać na konkrety poktórejś ze stron. Legia miała rzecz jasna przewagę w posiadaniu piłki, ale Raków bardzo umiejętnie się bronił. Niezbyt umiejętnie z kolei kontrował, bo w sumie w całym meczu oddał... tylko 4 uderzenia, z czego 1 celne. „Wojskowi” wiele lepsi nie byli, bo ich próby raczej nie przyspieszały bicia częstochowskich serc. Dopiero w 82 minucie – w akcji rezerwowych – po dograniu Ryoyi Morishity niepilnowany główkował Steve Kapuadi, ale zrobił to zbyt lekko. W „nagrodę” stołeczni mogli zostać natychmiastowo skarceni. „Medaliki” w końcu ruszyły z kontrą, do Carlosa rozprowadził ją Jonatan Braut Brunes, a fatalnie spudłował Koczergin. Trener Goncalo Feio (rzecz jasna jako pierwszy obejrzał wczoraj żółtą kartkę...) postawił wszystko na jedną kartę, zastępując stopera Artura Jędrzejczyka napastnikiem Tomasem Pekhartem, ale nic to nie dało. Raków zrównał się z Legią punktami i – co ciekawe – aż 13 z 14 zdobył poza Częstochową! W całym poprzednim sezonie z delegacji przywiózł... 17 „oczek”.

Piotr Tubacki


MÓWIĄ LICZBY
LEGIA RAKÓW
58 posiadanie piłki 42
3 strzały celne 1
7 strzały niecelne 3
3 rzuty rożne 0
3 spalone 2
7 faule 15
4 żółte kartki 4

0 MŁODZIEŻOWCÓW   

miała wczoraj w kadrze meczowej Legia. Najmłodsi byli urodzeni w 2002 roku bramkarze – grający Kacper Tobiasz oraz jego zmiennik Gabriel Kobylak. Raków również nie zaczął spotkania z młodzieżowcem na boisku, ale potem wszedł na nie Ariel Mosór (2003).


Czy wiesz, że...  

Raków to jedyna drużyna ekstraklasy, która nie straciła bramki w pierwszej połowie. Wszystkie 3 padły po przerwie. Równie szczelną defensywę ma w lidze tylko Lech Poznań.