GKS Tychy. Winne są aspiracje
3000
Winne są... aspiracje
Dariusz Banasik sam sobie zaprzecza, ale uważa, że… wszystko wie najlepiej.
GKS TYCHY
Trener Dariusz Banasik 13 lutego przedłużył kontrakt z GKS-em Tychy. Podpisał nową umowę z datą końcową 30 czerwca 2026 i klauzulą o przedłużeniu w razie awansu do ekstraklasy. Klub zdecydował się na taki krok po znakomitej rundzie jesiennej, którą tyszanie zakończyli na drugim miejscu, mając tyle samo punktów co lider, ale jeden mecz rozegrany mniej.
Fatalny bilans
Wiosną tyszanie zawiedli na całej linii. W tabeli uwzględniającej tylko tegoroczne wyniki, trójkolorowi mając jeden mecz więcej niż większość rywali, uplasowali się dopiero na 14. pozycji i ostatecznie znaleźli się poza strefą barażową. Nic więc dziwnego, że kibice po ostatnim meczu byli bardzo niezadowoleni, ale szkoleniowiec stanowił... skałę spokoju.
- Ostatnie mecze, w których graliśmy praktycznie młodzieżą - bo było czterech młodzieżowców w składzie - gdzie graliśmy bez linii obrony i bez szczęścia, sprawiły, że nie jesteśmy zadowoleni - podsumował sezon trener tyszan. – Nie udało się, ale to jest proces i na pewno my jako zarząd, jako trenerzy nie poddamy się i będziemy starać się budować zespół.
Brak konsekwencji w słowach trenera wiosną był już widoczny od dłuższego czasu, ale tym razem aż kłuje to w oczy. Skoro bowiem winna jest „młodość”, to dlaczego z drużyny jako pierwsi po sezonie „wylecieli” najbardziej doświadczeni? Patryk Mikita (30 lat i 27 występów w tym sezonie) i Mateusz Radecki (31 lat i 31 występów) oraz Adrian Kostrzewski 25 lat), który bronił sporadycznie – tylko w Pucharze Polski i 24 minuty w lidze?
- Myślę, że ten pierwszy rok pracy nas tutaj też pokazał, w jakim kierunku będziemy zmierzać i co będziemy robić – brnął dalej trener GKS-u Tychy. - Ja się też cieszę, że dużo tych młodych chłopaków grało. Cieszę się, że w Pro Junior System jesteśmy bardzo, bardzo wysoko. Zawodnicy się rozwijają, grają i to na pewno jest bardzo ważne. Może tej presji nie unieśli. co pokazują mecze u siebie, ale myślę, że klub idzie w dobrym kierunku.
Jakby spadli z ligi
Skoro jest tak dobrze, to dlaczego jest tak źle? Przecież awans uciekł sprzed nosa! I tu niespodzianka. Dariusz Banasik jak na profesora katedry futbolu poucza wszystkich, jak mają się zachować.
- Żeby klub szedł w dobrym kierunku, to pozytywnie muszą być nastawieni wszyscy i wszyscy chcieć. Nie może być takich sytuacji jak po ostatnim meczu, że zachowujemy się, jakbyśmy spadli z ligi, a ja uważam, że jak ochłoniemy i jak przeanalizujemy całość, to okaże się, że ten sezon wcale nie był taki zły. Niestety, aspiracje poszły bardzo wysoko i myślę, że jeżeli właściciele, a także kibice, dadzą nam czas - przede wszystkim czas, żeby coś zrobić - no to będą efekty. Nie dzieje się nic od razu. To jest proces. Ten rok dużo nas nauczył, dużo nam pokazał i myślę, że trzeba wyciągać wnioski na przyszłość – zakończył Dariusz Banasik.
I wszystko jasne. Winne są aspiracje, bo poszły za wysoko…
Jerzy Dusik