GKS Tychy pod nowymi rządami
Artur Skowronek wrócił na trenerską ławkę po 21 miesiącach
Decydują wyniki
Zanim jednak głos zabrał nowy szkoleniowiec, na pytania dziennikarzy odpowiadał Max Kothny, członek zarządu KP GKS Tychy. Przy pytaniu, czy z perspektywy czasu nie uważa, że podpisanie z Dariuszem Banasikiem na początku tego roku nowego kontraktu do końca czerwca 2026 roku, było błędem - nie miał wątpliwości. - Nie uważamy, żeby to był błąd. Kiedy przedłużaliśmy ten kontrakt to nasza drużyna była na pierwszym miejscu w tabeli. Wtedy trener miał kontrakt do czerwca więc chcieliśmy, żeby przy zapewnionej przyszłości czuł nasze pełne zaufanie. Jednak od tego momentu w 23 meczach zdobyliśmy tylko 24 punkty. Kierunek, jeżeli chodzi o rozwój drużyny i przede wszystkim wyniki nie był odpowiedni i dlatego zdecydowaliśmy się na zakończenie współpracy. Jednak podkreślam: Dariusz Banasik jest dobrym trenerem i honorowym człowiekiem więc życzymy mu wszystkiego najlepszego. Jednak to jest piłka i głównym czynnikiem określającym pracę trenera są wyniki i to one zdecydowały o pożegnaniu.
Potrzebują zawodników z charakterem
Kolejne pytanie dotyczyło błędów transferowych, bo sprowadzani przez Dariusza Banasika piłkarze często nie spełniali pokładanych w nich nadziei, a inni zawodnicy z potencjałem nie rozwinęli pod jego opieką swoich umiejętności.
- Nie mówimy, że to trener zrobił błędy przy transferach dlatego, że to przecież my na koniec składamy podpis pod umową – podkreślał Max Kothny. – Oczywiście trener Banasik miał swoich kandydatów, my mieliśmy własnych. Nigdy nie wybraliśmy jednak zawodnika, na którego zgadzaliśmy się, nigdy też nie wybraliśmy zawodnika, na którego trener się nie zgadzał. Jesteśmy przekonani, że transfery, które zrobiliśmy w letnim okienku transferowym okażą się trafione. Potrzebujemy w kadrze naszego zespołu zawodników z charakterem i ambicjami więc tylko tacy będą reprezentować GKS Tychy. A jeżeli chodzi o potencjał, którego tacy zawodnicy jak Marco Dijakovic czy Julius Ertlthaler nie pokazali w pełni przy poprzednim trenerze - mogę tylko powiedzieć, że gdybyśmy wiedzieli jak to zrobić i przełożyć to na boisko to nie siedzielibyśmy tu z nowym trenerem i nie prezentowali Artura Skowronka jako szkoleniowca GKS-u Tychy - dodał
Potrzebni są liderzy
Na koniec wątku sztabu szkoleniowego Dariusza Banasika padło pytanie czy GKS Tychy stać na płacenie trenerowi i jego asystentom do końca czerwca 2026 roku. Chodzi de facto o dwie wypłaty przez 20 miesięcy, bo Artur Skowronek, który ma własny sztab, także podpisał kontrakt do zakończenia następnego sezonu. Max Kothny stwierdził tylko, że klub jest na taki wydatek przygotowany.
Potem głos zabrał Artur Skowronek. - Moją rolą jest, żeby na boisku każdy zawodnik grał odpowiedzialnie i żeby ta odpowiedzialność za wynik się rozkładała – zapewnił nowy trener tyszan. – Oczywiście wiem, że w każdej formacji potrzebni są liderzy, którzy pobudzą emocje w trakcie gry. Ale ja chciałbym więcej od każdego piłkarza. Myślę w tej chwili przede wszystkim o meczu z Wisłą Płock, bo to jest nasze najbliższe spotkanie. Uważam, że droga krótkoterminowa w piłce jest bardzo dobra jeżeli ma się jednocześnie plan długoterminowy. Nie będzie łatwo, ale najważniejszy jest cel, do którego chcemy iść nawet jeżeli po drodze przydarzą się potknięcia. Z nastawienia, które jest dzisiaj w drużynie jestem bardzo zadowolony. Jednak jeszcze nie graliśmy meczu więc nie mamy o czym mówić. Zaangażowanie jednak oczekuję od wszystkich - stwierdził Skowronek, który swój ostatni mecz poprowadził 13 listopada 2022 roku, żegnając się wówczas z pracą w Zagłębiu Sosnowiec.
Jerzy Dusik