W sobotę kibice GKS-u Jastrzębie nie zobaczą na boisku Jewhenija Zacharczenki (pierwszy z prawej) i Szymona Matuszka (nr 22). Fot. gksjastrzebie.com


Pali się!

Bez kilku kluczowych zawodników będzie musiała sobie radzić drużyna trenera Dawida Pędziałka w najbliższym meczu z Zagłębiem II Lubin.


GKS JASTRZĘBIE

Jakby nie patrzeć, piłkarzom GKS-u Jastrzębie grunt pali się pod nogami. Podopieczni trenera Dawida Pędziałka zajmują w tabeli 2. ligi 16. miejsce, czyli spadkowe, a do zakończenia rozgrywek pozostało już tylko 5 kolejek. Najbliższym przeciwnikiem drużyny z Harcerskiej będą rezerwy Zagłębia Lubin (sobota, godz. 17.00), a potem w kolejce czekają Chojniczanka (dom), Pogoń Siedlce (wyjazd), Wisła Puławy (d) i rezerwy ŁKS-u Łódź (w).


Potraktowany z łokcia

Do potyczki z zajmującym 6. miejsce w tabeli zespołem trenera Pawła Sochackiego jastrzębianie przystąpią poważnie osłabieni. „Najświeższą” kontuzją jest uraz ukraińskiego stopera Jewhenija Zacharczenki, jakiego doznał w ostatnim spotkaniu z Radunią Stężyca. Napastnik gospodarzy Michał Biskup uderzył piłkarza GKS-u łokciem w twarz, za co został upomniany tylko żółtą kartką. - W wyniku tego uderzenia nasz zawodnik doznał złamania kości jarzmowej, ma dwa odłamy kostne - powiedział fizjoterapeuta drużyny z Harcerskiej, Patryk Maroszek. - Z tym nic nie można zrobić, po prostu musi się to zrosnąć. Może to potrwać około 8 tygodni. Taka diagnoza jest na teraz. Chcemy jeszcze Żenię skonsultować ze specjalistami od tego typu urazów, żeby było wszystko jasne.


Kumulacja pecha

Innym zawodnikiem nieobecnym w sobotnim spotkaniu będzie kapitan zespołu, Przemysław Lech. Po pierwsze - musi odpokutować żółte kartki (ma ich 12), a poza tym zmaga się z urazem stawu skokowego, jakiego doznał w wyjazdowym meczu z rezerwami Lecha Poznań. Obecnie piłkarz GKS-u pracuje z fizjoterapeutą, by jeszcze w tej rundzie wrócić na boisko i pomóc drużynie. - Jesteśmy w trakcie terapii, która zmierza w dobrym kierunku - powiedział Patryk Maroszek.

W starciu z Radunią w składzie drużyny z Harcerskiej zabrakło stopera Pawła Baranowskiego. Niespełna 34-letni obrońca urazu doznał na jednym z treningów, który poprzedzał to spotkanie. - Paweł naderwał ścięgno Achillesa - wyjaśnił klubowy fizjoterapeuta. - Na ten moment czeka go około 3-tygodniowa rehabilitacja. To oznacza, że istnieje - choć niewielka - szansa na to, że „Bari” wróci do gry jeszcze pod koniec bieżącego sezonu.

Do dyspozycji trenera Pędziałka w najbliższym meczu na pewno nie będzie Farid Ali. 32-letni pomocnik po raz ostatni na boisku pojawił się w meczu z Olimpią Grudziądz, który został rozegrany 6 kwietnia. Po godzinie został zmieniony przez Szymona Kiebzaka. - Farid od dłuższego czasu ma problemy z plecami i na ten moment nie możemy powiedzieć, kiedy wróci do gry - przyznał szczerze Patryk Maroszek. - Pracujemy jednak intensywnie, by to jak najszybciej zaleczyć. Są postępy, jest coraz lepiej.


Powrót „Bediego”

Ze składu wypadł również 35-letni Szymon Matuszek, który w Stężycy po raz 8. w tym sezonie został upomniany żółtą kartką i musi pauzować w jednej kolejce. Ponadto pod znakiem zapytania stoi występ 22-letniego napastnika, Kacpra Zycha, który w poprzednim tygodniu także borykał się z problemami zdrowotnymi. Dobra informacja jest natomiast taka, że po kartkowej pauzie do składu powróci najlepszy snajper zespołu Michał Bednarski, który w tym sezonie w 21 meczach strzelił 11 goli.

Bogdan Nather