Po 5 latach pracy Rafał Górak dopiął swego i doprowadził GKS Katowice do ekstraklasy. Fot. Piotr Matusewicz/PressFocus

 

GieKSa w ekstraklasie!

19 lat oczekiwania to wystarczająco długi okres, żeby zdążyć zatęsknić za występami w elicie.


Wiara w awans w GKS-ie Katowice była ogromna. Kibice z Górnego Śląska wypełnili sektor gości na stadionie Arki i nie było w tym nic dziwnego. W końcu katowiczanie stanęli przed szansą powrotu do ekstraklasy po 19 latach przerwy. Potrzebowali tylko zwycięstwa. Gdyby to udało się osiągnąć, wyprzedziliby w tabeli gdynian i z 2. miejsca bezpośrednio awansowali do ekstraklasy. Gospodarzom promocję zapewniał natomiast już remis.


Przede wszystkim skuteczność

Presja była ogromna. Z jej powodu próżno było oczekiwać fantastycznego widowiska. Spodziewano się raczej twardej walki o każdy metr boiska. Emocji jednak nie brakowało. Już w 3 minucie Arka miała okazję do wyjścia na prowadzenie. Po zamieszaniu w polu karnym piłka nieznaczenie minęła jednak bramkę. GKS odpowiedział w 12 minucie, gdy do siatki trafił Sebastian Bergier. Sędzia zauważył jednak, że napastnik zanim oddał strzał, faulował defensora rywali.

Mecz był wyrównany. W 26 minucie katowiczanie zadali cios. W dobrej sytuacji znalazł się Adrian Błąd. Skrzydłowy zdecydował się na strzał zza pola karnego. Trafił idealnie i dał prowadzenie swojej drużynie. 


Bez zagrożenia

GKS w tym momencie był bliżej ekstraklasy. Potrzebował tylko utrzymania czystego konta. Nie było to łatwe, bo Arka walczyła. Nie czekała do ostatnich minut. Od razu ruszyła do ataku. Katowiczanie umiejętnie się jednak bronili. Nie dopuszczali rywali do dogodnych sytuacji. Miejscowi wprawdzie kilka razy znaleźli się w  polu karnym GieKSy ale Dawid Kudła nie musiał nawet interweniować.

Goście nie ograniczali się tylko do obrony korzystnego wyniku. Kontratakowali i w 77 minucie niewiele brakowało, a wywalczyliby drugiego gola. Po strzale Sebastiana Bergera piłka nawet znalazła się w siatce, ale bramka została anulowana, ponieważ wcześniej napastnik był na spalonym.


Emocjonujący finisz

Mijające minuty wywoływały nerwowość wśród gdynian. Popełniali błędy, byli niedokładni, chcąc jak najszybciej doprowadzić do remisu. Miejscowi fani, nie mogąc się doczekać bramki, byli coraz bardziej poirytowani. W ostatnich minutach Arka masowo dośrodkowywała, ale defensywa gości spisywała się bez zarzutu.

W końcu sędzia Bartosz Frankowski zakończył spotkanie i przyjezdni rozpoczęli celebrację awansu. Kibice z Katowic odpalili race i razem ze swoimi piłkarzami świętowali. Do radosnych piłkarzy dołączył także Rafał Górak, który nie mógł powstrzymać emocji. Fani, którzy jeszcze niedawno domagali się jego zwolnienia, tym razem skandowali jego nazwisko. W końcu osiągnął ogromny i nieoczekiwany sukces. Po 19-latach przerwy GieKSa wraca do elity. Arka natomiast zakończyła sezon na 3. pozycji, co oznacza, że zagra w barażach.

Kacper Janoszka

 


GŁOS TRENERÓW

Rafał GÓRAK: - Tydzień temu nie byliśmy pewni miejsca barażowego. Nasza droga do 2. miejsca to historia, która utkwi nam w głowach na lata. Z mniejszym balastem psychicznym podeszliśmy do spotkania po wygranej z Wisłą Kraków. Mój pięcioletni okres w GKS-ie to czas, gdy została wykonana ogromna praca.

Wojciech ŁOBODZIŃSKI: - Zrobiliśmy za mało, żeby wygrać. Graliśmy dobrze tylko przez 20 minut. Chcieliśmy grać wysoko, agresywnie i tworzyć sytuacje. To jeszcze nie jest koniec. Wiem, że wszyscy są rozgoryczeni, ale nie mogę pozwolić sobie na załamanie. Nie mogę pozwolić sobie na to, żeby zespół „osiadł”. Oddam całe serce dla drużyny, aby awans stał się faktem.