Sport

Głęboki oddech

W najbliższej kolejce Odra Opole zagra z Kotwicą Kołobrzeg i dla obu zespołów będzie to bardzo ważny mecz.

Edvin Muratović wraca do gry po kontuzji. Fot. Norbert Barczyk / Press Focus

ODRA OPOLE

Jeden rzut oka na tabelę I ligi wystarczy, żeby zrozumieć, jak ogromne znaczenie dla układu w dolnych rejonach tabeli będzie miał niedzielny mecz Odra Opole – Kotwica Kołobrzeg. Na trzy kolejki przed zakończeniem sezonu opolanie, mając cztery punkty przewagi nad strefą spadkową oraz dodatni bilans bezpośrednich spotkań zarówno z Pogonią Siedlce, jak i ze Stalą Stalowa Wola, zmierzą się bowiem z drużyną bogatszą o jedno „oczko”. Mówiąc krótko, zwycięzca tego spotkania będzie mógł głęboko odetchnąć przed ostatnimi kolejkami i dlatego stawka tej potyczki jest tak wysoka.

Zespół Jarosława Skrobacza za swoje wiosenne występy zbiera dość często dobre noty, ale nie idzie to w parze z dorobkiem punktowym. Wiosną Niebiesko-czerwoni wzbogacili się tylko o dziewięć oczek. Natomiast drużyna znad morza, choć była skazywana na zatopienie, to pod wodzą Piotra Tworka odbiła się od dna i mimo problemów organizacyjno-kadrowych w tym roku już kilka razy zaskoczyła znawców zaplecza ekstraklasy. Zresztą dwa ostatnie zwycięstwa – najpierw 1:0 z Wartą Poznań na wyjeździe, a następnie 2:1 z Chrobrym Głogów na swoim boisku – świadczą najlepiej o tym, że piłkarze Biało-niebieskich chcą się pokazać z jak najlepszej strony.

Podnieść głowy

– Po naszym ostatnim meczu z Miedzią w Legnicy byłem rozgoryczony – mówi trener Odry. – Zagraliśmy dobry mecz. Nie potrafiliśmy jednak ustrzec się błędów przy stałych fragmentach, choć wiedzieliśmy, jak rywale je będą rozgrywać i uczulaliśmy na ten sposób wrzutek. To jednak było za mało i mimo że nie przypominam sobie innych klarownych sytuacji gospodarzy, to te dwie bramki po rzutach rożnych dały im zwycięstwo. My natomiast mieliśmy sporo sytuacji bramkowych, ale w najważniejszych chwilach nie sprzyjał nam VAR – zresztą tak jak w ostatnich kilku meczach, w których naprawdę, gdybyśmy zsumowali to, co nam nie uznano, to uzbieralibyśmy parę niezłych punktów. My ich jednak nie mamy, więc musimy podnieść głowy i na te ostatnie spotkania musimy się w pełni zmobilizować. Niby nasza sytuacja w tabeli nie jest tragiczna, ale trzeba być cały czas czujnym i grać do końca z takim zaangażowaniem, z jakim robimy to w ostatnich spotkaniach. Do tego musimy jednak dodawać punkty, bo każdy może być ważny.

Siła uderzeniowa wzrosła

Ważne jest też to, że sztab szkoleniowy Odry na mecz z Kotwicą będzie dysponował sporą kadrą. Do gry wrócą bowiem Mateusz Abramowicz, Marcel Mansfeld i Dawid Tront, czyli byli piłkarze Miedzi, którzy w meczu w Legnicy zgodnie z ustaleniami międzyklubowymi nie zagrali przeciwko klubowi, z którego odeszli zimą. Ponadto akces do gry zgłosił także Edvin Muratović, który wyleczył kontuzję. 4 maja 17-krotny reprezentant Luksemburga wybiegł na murawę pierwszy raz od 23 listopada ubiegłego roku, więc można stwierdzić, że siła uderzeniowa opolan wzrosła.

Pozytywne myśli

– Potrafiliśmy nawiązać momentami równorzędną rywalizację z drużynami z czołówki – dodał szkoleniowiec opolan. – W Gdyni przegraliśmy niezasłużenie, bo nie uznano nam prawidłowo zdobytej bramki. W Legnicy też ulegliśmy po walce. To powinno być jakimś takim zalążkiem optymizmu w naszym nastawieniu na te trzy ostatnie spotkania. Jesteśmy bowiem zespołem, który od pięciu-sześciu spotkań zaczął grać tak, jak chcemy, jak to sobie wyobrażamy i myślę, że to trzeba z chłopaków wydobyć, żeby mieli pozytywne myśli i z takim nastawieniem podchodzili do tych spotkań, które są przed nami, od Kotwicy przez Wartę Poznań do Chrobrego Głogów.

Jerzy Dusik