Afimico Pululu w trakcie zimowych przygotowań zanotował dwa trafienia. Fot. Michał Kość/PressFocus


Gdyby wykorzystał karnego…

Jagiellonia remisem zakończyła obóz w Beleku. Tym samym podczas zimowych meczów kontrolnych nie wygrała ani razu.


Białostoczanie stanęli w środę naprzeciw wymagającemu - w teorii - przeciwnikowi. Zoria Ługańsk co prawda po rundzie jesiennej znajduje się na 14. miejscu (trzecim od końca) w tabeli ukraińskiej ekstraklasy, jednak jeszcze do niedawna była uczestnikiem Ligi Konferencji Europy. Ostatecznie odpadła z rozgrywek, zajmując trzecie miejsce w grupie, dając się wyprzedzić Maccabi Tel-Aviv oraz KAA Gent. Tym samym liczono, że będzie świetnym przeciwnikiem do sprawdzenia możliwości podopiecznych Adriana Siemieńca jeszcze przed dzisiejszym powrotem do Polski. Przy okazji walczono także o to, aby zwyciężyć w chociaż jednym meczu kontrolnym przed wznowieniem rozgrywek, bo do tej pory Jagiellonia remisowała z Motorem Lublin i Ordabasami Szymkent oraz przegrała Ballkani Suhareke.


Akcja niemiecko-hiszpańska

Białostoczanie bardzo dobrze rozpoczęli spotkanie. Kontrolowali przebieg pierwszej połowy, dzięki czemu wyszli na prowadzenie. Pierwszego gola zdobył Afimico Pululu. Angolczyk doskonale znalazł sobie miejsce w polu karnym i pewnie wykorzystał dośrodkowanie Kristoffera Hansena. Jedno trafienie pozwoliło Jagiellonii na zakończenie pierwszej części ze skromną przewagą.

Podobnie wyglądało starcie zaraz po zmianie stron. Drużyna z Podlasia wciąż narzucała rytm gry, a najlepszym dowodem na jej przewagę było trafienie Jesusa Imaza. Zostało ono poprzedzone genialną akcją Kaana Caliskanera oraz Jose Naranjo. Niemiec perfekcyjnie zagrał piętą w pole karne do 29-letniego Hiszpana, a ten wyłożył piłkę „na tacy” do Imaza. Doświadczony napastnik nie miał żadnych problemów z umieszczeniem jej w siatce.


Przebudzenie

Od tego momentu obudziła się Zoria. 12 minut po golu Imaza zdobyła bramkę kontaktową. Wszystko rozpoczęło się od nieodpowiedzialnej straty Tarasa Romanczuka. Zoria co prawda nie potrafiła bezpośrednio skorzystać z prezentu Ukraińca z polskim paszportem, ale po chwilowym naporze na bramkę Sławomira Abramowicza gola strzelił 21-letni Ołeksandr Jacyk.

Nie minęło nawet 5 minut, a zespół z Ługańska wyrównał. Szybka kontra poskutkowała dośrodkowaniem na głowę doświadczonego Dmytro Myszniowa. 30-letni Ukrainiec został pozostawiony bez opieki i w praktyce wpakował futbolówkę do pustej bramki.

To jednak nie oznaczało jeszcze końca starań Jagiellonii o zwycięstwo. Białostoczanie nie poddali się i to przyniosło efekt w postaci rzutu karnego w 86 minucie. Faulowany w był Wojciech Łaski i wydawało się, że z „wapna” uderzać będzie Naranjo. Ten jednak oddał piłkę Caliskanerowi i to Niemiec stanął przed szansą na wyprowadzenie „Jagi” na prowadzenie. Uderzenie 24-latka, który trafił na Podlasie na zasadzie wypożyczenia z Eintrachtu Brunszwik, było jednak zbyt słabe, żeby mogło zaskoczyć bramkarza Ołeksandra Saputina. Stąd mecz zakończył się jedynie remisem.

Kacper Janoszka

 

Jagiellonia Białystok - Zoria Ługańsk 2:2 (1:0)

1:0 - Pululu, 30 min, 2:0 - Imaz, 63 min, 2:1 - Jacyk, 75 min, 2:2 - Myszniow, 78 min

JAGIELLONIA: Alomerović (61. Abramowicz) - Saczek (72. Stojinović), Skrzypczak (61. Haliti), Dieguez, Wdowik (81. Lewicki) - Marczuk (46. Naranjo), Kubicki (61. Nguiamba), Nene (72. Romanczuk), Hansen (81. Kupisz) - Imaz (81. Łaski), Pululu (61. Caliskaner). Trener Adrian SIEMIENIEC.

ZORIA: Saputin - Kyriuchancew, Jordan, Nwaeze, Juninho - Mirczin, Chachlow, Wołoszyn, Czurko - Guerrero, Buhaj. II połowa: Saputin - Butko, Nwaeze (84. Benediuk), Bol, Wantuch - Słesar, Dryszluk, Jacyk, Antiuch - Guerrero, Myszniow. Trener Jurij KOWAL.