Garażu nie trzeba powiększać

 

WTA W STUTTGARCIE

Nasza liderka światowego rankingu Iga Świątek przegrała z rozstawioną z numerem czwartym reprezentantką Kazachstanu, Jeleną Rybakiną 3:6, 6:4, 3:6 w półfinale halowej „500” na kortach ziemnych. Mecz trwał dwie godziny i 50 minut, po których Kazaszka przerwała serię 10 zwycięstw z rzędu Polki, która w Stuttgarcie triumfowała w dwóch ostatnich latach.

Rybakina (w 1/4 finału pokonała Włoszkę Jasmine Paolini 6:3, 5:7, 6:3) nie jest łatwą rywalką dla Świątek. Potwierdził to sobotni pojedynek, który Polka rozpoczęła od przełamania serwisu przeciwniczki, ale później została zepchnięta do defensywy - dwukrotnie przegrała własne podanie, a niewiele brakowało, by nie wykorzystała atutu serwisu również po raz trzeci, broniąc przy stanie 2:5 cztery setbole. Po chwili Rybakina przypieczętowała zwycięstwo w pierwszej partii.

W drugim secie nie było przełamań aż do dziesiątego gema. Świątek wykorzystała pierwszy break-point i wyrównała stan meczu. W trzeciej partii liderka światowego rankingu miała dużo problemów z wygraniem gema przy własnym serwisie. Za pierwszym razem musiała obronić dwa break-pointy, za drugim aż pięć, a za trzecim rywalka przełamała jej podanie. Tej przewagi Rybakina już nie straciła i na dodatek w dziewiątym gemie ponownie przełamała serwis Polki. Zakończyła pojedynek, wykorzystując drugą piłkę meczową.

To była bitwa. Obie lubimy dominować na korcie i obie starałyśmy się przejąć inicjatywę. Zawsze trudno jest grać przeciwko Idze” - przyznała Jelena Rybakina. Zapytana, czy jeździ samochodem tak szybko jak uderza piłki, odpowiedziała, że... nie ma prawa jazdy, co wywołało wesołość na trybunach, bo nagrodą dla triumfatorki w Stuttgarcie jest tradycyjnie Porsche, a ostatnie dwa takie pojazdy wygrała Polka.

Rybakina poprawiła bilans meczów ze Świątek na 4-2. W tym roku grały ze sobą po raz drugi - w finale turnieju WTA w Dausze lepsza była Polka.

Porażka w półfinale oznacza, że Świątek straci w rankingu WTA 275 punktów, ale wciąż ma ogromną przewagę nad Białorusinką Aryną Sabalenką, która w Stuttgarcie odpadła w ćwierćfinale. Bez względu na wynik finału Rybakina w najbliższym notowaniu klasyfikacji WTA pozostanie na czwartej pozycji.

Przypomnijmy, że w ćwierćfinale Świątek pokonała Brytyjkę Emmę Raducanu 7:6 (7-2), 6:3. Spotkanie z niespodziewaną triumfatorką US Open z 2001 roku, nie było łatwe. W pierwszym, trwającym aż 70 minut, secie rywalki przegrały swoje pierwsze gemy serwisowe, ale później utrzymywały podanie i o zwycięstwie musiał decydować tie-break. W nim zdecydowanie lepsza była Polka, 7-2.

Drugi set rozpoczął się od przełamania serwisu Raducanu, a ponowne, przy prowadzeniu Polki 5:3, zakończyło ich dwugodzinny mecz. To był trzeci pojedynek Świątek z Raducanu - wcześniej zwyciężała w 2022 roku w ćwierćfinale w Stuttgarcie i przed rokiem w 1/8 finału w Indian Wells 6:3, 6:1.

Niespodzianką tych ćwierćfinałów była porażka wiceliderki światowego rankingu Aryny Sabalenki z Czeszką Marketą Vondrousovą 6:3, 3:6, 5:7. Białorusinka w trzech poprzednich latach docierała do finału, ale za każdym razem w nim przegrywała, w tym dwukrotnie ze Świątek.

W niedzielnym finale tenisistka z Kazachstanu zmierzyła się