Gabriel Kobylak nie manifestował radości po strzelonym golu, bo w przeszłości grał dla Puszczy. Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus


Futbolowe jaja

To nie był prima aprilis. Puszcza nie wygrała 9 meczu z rzędu, bo gola strzelił jej były bramkarz.

 

Niepołomiczanie błyskawicznie objęli prowadzenie. Po wyrzucie z autu piłka została w polu karnym, jakby była przyciągana przez magnes. Po kiksie zawodnika Puszczy zbyt krótko głową wybił ją Dawid Abramowicz, z czego skorzystał Jakuba i uderzył nie do obrony. 3 minuty wcześniej Ukrainiec bardzo cierpiał po zderzeniu z Damianem Jakubikiem, ale obyło się bez zmiany. Wynik 1:0 dla beniaminka znów nie był gwarancją zwycięstwa. Beniaminek otworzył wynik po raz 15., ale ten mecz był już 7., w którym tylko zremisował.

 

Pechowy stadion

Nie było to zbyt ładne spotkanie. Było sporo bezpośrednich starć, przerw spowodowanych leżącymi na boisku piłkarzami, nieszanowania piłki. „Zieloni” nie do końca wiedzieli, jak dobrać się do rywali. Niby częściej strzelali, ale większość uderzeń pewnie łapał Oliwier Zych. Najtrudniejsze zadanie miał tuż przed przerwą, gdy z ponad 25 metrów w okienko mierzył Abramowicz. Nim zespoły zeszły do szatni, na noszach został zniesiony Leonardo Rocha, który doznał kontuzji stawu skokowego i od razu pojechał do szpitala na badania. Dla Portugalczyka stadion Cracovii jest bardzo pechowy. Na początku rundy wiosennej już w 2 minucie został ukarany czerwoną kartką.

 

Zaskoczony

Po zmianie stron z dogodnej pozycji strzelał Vagner, ale mocno spudłował. Dużo większe zagrożenie pod drugą bramką stworzył Jakuba, którego wstrzelenie piłki okazało się strzałem i kunsztem mógł się wykazać Kobylak. Nieoczekiwanie to właśnie golkiper zdobył wyrównującego gola, gdy jego drużyna grała w dziesiątkę po czerwonej kartce dla Vagnera. Goście nie za bardzo wiedzieli, co zrobić z piłką, więc były bramkarz „Żubrów” (w latach 2020-2022) zdecydował się na długie podanie, czym… zaskoczył Zycha! Piłka odbiła się od linii pola karnego i przelobowała bramkarza gospodarzy. Widzom oglądającym to spotkanie na pewno przypomniała się sytuacja z meczu polskiej kadry na Stadionie Śląskim, gdy w zbliżonych okolicznościach dał sobie wbić gola w meczu z Kolumbią Tomasz Kuszczak. Radomiak w osłabieniu grał lepiej niż w komplecie, ale to Puszcza w końcówce miała dwie piłki meczowe. Kobylak wybronił uderzenia Thiago i Tomalskiego.

Michał Knura

 

1.

GOLA

autorstwa bramkarza w sezonie 2023/24 zdobył w poniedziałek Gabriel Kobylak.