Frekwencyjne rekordy
LIGOWIEC
Oczy kibiców w niepełnej 6. kolejce, bo nie grał przecież kwartet naszych przedstawicieli w europejskich pucharach, skierowany był przede wszystkim na derbowe spotkania w Zabrzu i Gdańsku. W śląskim klasyku górą był zdecydowanie Górnik, który nie dał najmniejszych szans katowiczanom. Po dobrych meczach z Legią i Arką wydawało się, że GieKSa wjeżdża na odpowiednie tory, ale ligowa rzeczywistość pokazała 8. drużynie poprzedniego sezonu (o lokatę wyżej niż Górnik) miejsce w szeregu. Ekipa prowadzona przez Rafała Góraka bardziej musi się postarać w kolejnych meczach, żeby na dłużej nie ugrząźć w dole tabeli. Przede wszystkim nie może w taki sposób tracić bramek, jak było to w sobotę, na wypełnionym Stadionie im. Ernesta Pohla.
Ponad 28 tysięcy kibiców było w Zabrzu, a na trójmiejskich derbach, które w najwyższej klasie rozgrywkowej odbyły się po 5-letniej przerwie, było jeszcze więcej fanów, bo aż 37,5 tysięcy! To rekord frekwencji w bieżących rozgrywkach. Wcześniej 31 tysięcy kibiców było na meczu 3. kolejki w Poznaniu pomiędzy Lechem a Górnikiem.
Dodajmy, że wprawdzie pojemność Polsat Plus Areny Gdańsk, to 41 620 miejsc, ale ze względu na bezpieczeństwo – bufory dzielące obu kibiców – została zmniejszona. Na mecz w Gdańsku lokalne władze musiały uruchomić dodatkowe autobusy i tramwaje, żeby obsłużyć taką masę osób. W tych współczesnych czasach to rekord na trójmiejskich derbach. W ekstraklasie jeszcze nigdy spotkanie odwiecznych rywali nie spotkało się z takim zainteresowaniem, jak w niedzielę. Najwyższą dotąd frekwencję odnotowano w sezonie 2016/17, kiedy zwycięstwo gdańszczan oklaskiwało 28 145 kibiców (17 kwietnie 2017, Lechia wygrała 2:1). Niedzielne spotkanie nie było wielkim widowiskiem, były ledwie cztery celne strzały, ale dla kibiców Biało-zielonych nie miało to żadnego znaczenia. Gospodarze wygrali w końcówce, zainkasowali trzy bezcenne punkty, dzięki czemu teraz w lidze mają bilans „0” i może z nadzieją patrzeć w przyszłość.
Takie wsparcie jak w Zabrzu i Gdańsku tylko może pomóc i jednym, i drugim w realizacji swoich celów. W przypadku Górników do włączenia się do walki o miejsce w europejskich pucharach, a w przypadku Lechii o zbieranie punktów i mozolne wspinanie się z dna ligowej tabeli.
