Rutyna kontra młodość, czyli 41-letni Pepe ściga się z 25-letnim Kolo Muanim. Tym razem wygrała młodość. Fot. PAP/EPA


Francja w skowronkach

Cristiano Ronaldo i  spółka robili co mogli, ale nie dali rady. Wyścig trwał do ostatniego tchu, a o tym, że dalej przeszli Francuzi zdecydował strzał w słupek w serii rzutów karnych.


To był niezwykły mecz, mimo że nie padła w nim żadna bramka. Sytuacji przecież nie brakowało, zwłaszcza po przerwie. Oba zespoły dały z siebie wszystko. Niestety dalej mógł przejść tylko jeden...

Piłkarze biegali jak szaleni

Przed meczem kapitanowie - Cristian Ronaldo i Kylian Mbappe - przywitali się serdecznie. Starszy był kiedyś idolem młodszego - ale potem nie było już miejsca na uprzejmości.

Obie drużyny wyciągnęły najcięższe armaty, jednak najpierw do ataku rzucili się Francuzi. Nic konkretnego z tego nie wynikało i do głosu doszli Portugalczycy. Mecz rozgrywany był na ogromnej intensywności, można było dostać zadyszki od samego oglądania! Piłkarze biegali jak szaleni, Mbappe rozpędzał się niczym TGV, ale Portugalczycy doskonale się uzupełniali, asekurowali i długo nie widzieliśmy sytuacji, z której mogłaby paść bramka.

Obie drużyny miały w szeregach piłkarzy, którzy byli na boisku niczym gaz - niewidoczni, a paraliżują. Doskonale w środku pola spisywał się Francuz Ngolo Kante, który czyścił wszystko i dawał swej drużynie niezbędny oddech. Widzowie poderwali się z miejsc po dwudziestu minutach: najpierw Mbappe urwał się na lewym skrzydle i jak zwykle zdołał zacentrować spod linii końcowej. Portugalczycy mają jednak w bramce fantastycznego Diogo Costę, który zdołał odbić piłkę zmierzającą na piąty metr. Zaraz potem miał jeszcze więcej roboty: potężną bombę z ponad 20 metrów oddał Theo Hernandez, ale Costa nienagannie sparował piłkę!

Na brawa zasłużył też Pepe: Portugalczyk niczym wąż wślizgnął się w najważniejszym momencie przed Kolo Muaniego i wygarnął mu piłkę na skraju pola karnego. Interwencje obrońców też mogą budzić - i budzą - podziw.

Joao Felix w słupek

Po przerwie Portugalczycy stawali się coraz bardziej groźni: w ciągu kilku minut oddali trzy celne strzały, każdy mógł zakończyć się golem. W 63 min Rafael Leao zagrał z lewego skrzydła do Vitinhii. Ten natychmiast kopnął z pierwszej piłki, ale znakomicie interweniował Mike Maignan. Gdyby przepuścił ten strzał, nikt nie powinien mieć do niego pretensji! Francuzi też stwarzali świetne okazje, ale nic z tego nie wyszło.

Zdecydowały karne! Francuzi uderzali bezbłędnie, u Portugalczyków rezerwowy Joao Felix trafił w słupek. Kiedy w ostatniej kolejce trafił Theo Hernandez - Francja odleciała!

Paweł Czado