Sport

Fortuna sprzyjała gościom

Tak emocjonującego, pełnego zwrotów akcji, irytacji na decyzje słabiutkich sędziów i dramatycznych momentów w Chorzowie dawno nie oglądano.

Rozpacz „Niebieskich” miała uzasadnione podstawy. Fot. Marcin Bulanda/PressFocus

Ten mecz na długo zapadnie w pamięci chorzowskich zawodniczek i ich kibiców. Takich pokładów emocji, zwrotów akcji, wzburzenia, irytacji na decyzje bardzo słabego duetu sędziowskiego Paweł Klimkowicz-Mateusz Stonoga z Opola i dramatycznych momentów - zwłaszcza w końcowych fragmentach spotkania - dawno nie oglądano. Kara sypała się za karą, były żółte ostrzeżenia dla szkoleniowców, czerwone wykluczenia zawodniczek, wstrząsająca kontuzja kolana i stłuczenie głowy bramkarki Małgorzaty Ciąćki, która prosto z hali została odwieziona do szpitala. W dodatku nie było w tym sezonie w Chorzowie drużyny przyjezdnej tak wręcz frenetycznie - co naturalnie poczytujemy za plus - zmotywowanej od pierwszych sekund do pokazania swej wyższości nad rywalkami. Oglądaliśmy jednak pasjonujące widowisko bez złośliwości, w którym oba zespoły od pierwszej do ostatniej minuty ambitnie walczyły o zwycięstwo. Na koniec Fortuna wybrała sobie ekipę z Elbląga. Albo raczej zdecydowały umiejętności bramkarskie Zuzanny Górskiej, która na 20 sekund przed syreną kapitalnie obroniła rzut ze skrzydła niepudłującej do tej pory Magdaleny Widuch. Gdyby nie jej znakomita interwencja, mecz zakończyłby się remisem i do wyłonienia zwycięzcy konieczna byłaby seria rzutów karnych. 18-letnia rezerwowa pewnie nigdy nie zapomni swej brawurowej interwencji.

- Nie wiem, co mam powiedzieć. Żal straconych punktów, szkoda. Chyba dzisiaj w nocy nie będę, a raczej nie będziemy spały - mówiła załamana bramkarka Ruchu Monika Ciesiółka, oddając nastroje wszystkich „Niebieskich”. Schodzące z parkietu chorzowianki, ale także siódemkę z Elbląga, żegnały długie brawa kibiców dla obu słaniających się ze zmęczenia zespołów.

Początek należał do Startu, którego grą znakomicie dyrygowała Aleksandra Zych. Elblążanki w 8 minucie prowadziły 6:3, a w 13 nawet 9:5. Wtedy do głosu doszły podopieczne Ivo Vavry, które rzucając 3 bramki z rzędu zniwelowały straty do trafienia (9:10), zaś w 25 minucie doprowadziły do remisu 10:10. Wtedy już na parkiecie nie było liderki Startu, która z gradacji kar ujrzała czerwoną kartkę i już z trybun kierowała poczynaniami koleżanek.

Zaraz po przerwie chorzowianki rzuciły 3 bramki z rzędu, obejmując pierwszy raz prowadzenie, które w tym zaciętym meczu przechodziło z jednej strony na drugą. Gdy na kwadrans przed końcem było 22:19, wydawało się, że punkty zostaną w Chorzowie. Stało się inaczej i to elblążanki miały powody do radości, ale... - Nie potrafimy się cieszyć, ponieważ groźnej kontuzji doznała Małgosia - wyznała bardziej smutna niż wesoła trenerka Startu, Magdalena Stanulewicz. Jej zespół usadowił się za plecami lidera i taki stan trochę będzie trwał, bo teraz - ze względu na zgrupowanie reprezentacji - w rozgrywkach nastąpi przerwa. Ruch z kolei zachował 7. miejsce, ale przegrał drugi raz z rzędu, a goniące go ekipy z Piotrkowa Trybunalskiego oraz Koszalina sięgnęły po pierwsze punkty, dając do zrozumienia, że kryzys mają już za sobą. Piotrcovia nadspodziewanie łatwo i wysoko rozprawiła się ze zbierającą ostatnio dobre recenzje, Sośnicą Gliwice.

Zbigniew Cieńciała

RUCH: K. Gryczewska, Ciesiółka - P. Wiśniewska (CZK, 14 min - faul), Bondarenko 6/2, Gęga 4/1, Wilczek 5, Masałowa 3, Doktorczyk 6, Hajnos, Widuch 4, Jasinowska, Jasińska 1, Iwanowicz, Rejdych. Kary: 12 min. Trener Ivo VAVRA.

START: Ciąćka, Górska - Pahrabickaja 2, Zych 3 (CZK, 22 min - gradacja kar), Wołoszyk 8/2, Grabińska 4/2, Wicik 3, Szczepanek 3, Dworniczuk 2/1, Peplińska 4, Kuźmińska 1, Kubiszova, Chwojnicka, Szczepaniak, Tarczyluk. Kary: 12 min. Trener Magdalena STANULEWICZ.

KOSZALIN: Filończuk - Dominika Szynkaruk, Lemiech 3, Mączka 6, Rycharska 4, Koper 6, Furmanets 1, Choromańska 1, Aydin 9/6, Żmijewska 2, Nowicka, Haric. Kary: 2 min. Trener Krzysztof PRZYBYLSKI.

KALISZ: Abramović, Osowska - Petroll, Sanches Bispo 4, Gliwińska 2, Trbović 3, Kaczmarek 1, Gjorgievska 2, Costa Pereira 4, Czarpacka (CZK, 54 min - brutalny faul), Witkowska 6, Hosgor 2. Kary: 8 min. Trener Monika CHOLEWA.

PIOTRCOVIA: Sarnecka, Suliga - Królikowska 2, Polaszkowa 4, Sobecka 6/4, Noga 2, Arciszevskaja 3, Gadzina 7, Waga, Raduszko 1, Mielewczyk, Grobelna 1, Mokrzka, Domagalska 1. Kary: 10 min. Trener Horatiu PASCA.

SOŚNICA: Kordowiecka, Musakova - Kostuch 2/2, Skubacz 1, Kozimur, Dorsz, Byzdra 2, Dmytrenko 5/5, Novais Bancilon 2, Strózik 1, Tukaj 1, Galas 3, Leśniak, Szczotka 2, Dębiak. Kary: 8 min. Trener Michał KUBISZTAL.

KOBIERZYCE: Sałtaniuk, Kowalczyk - Kozioł 4, Buklarewicz 3/1, Drażyk 3/1, Ważna 3, Świerczek 7, Wiertelak 5, Meleketcewa 2 (CZK, 52 min - gradacja kar), Kucharska, Zaleśny, Polańska 2, Holińska, Pawełek, Kocińska. Kary: 26 min. Trener Marcin PALICA.

GNIEZNO: Hypka, Konieczna - Szczepanik 3, Nurska 3/1, Hartman 5/2, Głębocka 1, Cygan 8, Lipok 5/1, Kuriata 1, Schlabs, Tanaś, Wabińska, Bartkowiak, Musiał, Matysek 2, Świerżewska. Kary: 16 min. Trener Robert POPEK.



1. Zagłębie

6

15

167:119

2. Start

6

13

178:166

3. Lublin

4

12

128:91

4. Kobierzyce

5

12

144:134

5. Gniezno

5

11

150:131

6. Sośnica

5

6

115:121

7. Ruch

6

6

174:188

8. Piotrcovia

5

3

129:136

9. Koszalin

6

3

148:176

10. Kalisz

6

0

130:201

7. seria - 29 października-3 listopada: Sośnica - Kobierzyce, Gniezno - Ruch, Kalisz - Piotrcovia, Lublin - Koszalin, Start - Zagłębie.