Formuła 1 była bardzo blisko
Maciej Iwański zagrał 10 meczów w reprezentacji Polski w latach 2006-2010. Strzelił dwa gole – jednego Estonii. Fot. Norbert Barczyk/Press Focus.pl
Formuła 1 była bardzo blisko
Maciej Iwański wspomina mecz, w którym Polska najwyżej pokonała Estonię, a on strzelił jednego z goli
Najwyższe jak dotąd zwycięstwo nad reprezentacją Estonii biało-czerwoni odnieśli 3 lutego 2007 roku, pokonując „Niebieskie koszule” 4:0. Selekcjonerem Polaków był wówczas Leo Beenhakker. Holender prowadził drużynę kroczącą w eliminacjach po pierwszy w historii polskiej piłki awans na mistrzostwa Europy i na progu rundy rewanżowej rywalizacji o bilety do Austrii i Szwajcarii postanowił sprawdzić dyspozycję kandydatów do swojego zespołu. W tym celu zaplanował dwa mecze w hiszpańskiej miejscowości Jerez de la Frontera – pierwszy z Estończykami i drugi 4 dni później ze Słowakami.
Dobrze siadło
– Ja byłem wtedy zawodnikiem maszerującego po mistrzostwo Zagłębia Lubin – powiedział Maciej Iwański. – Na ten pierwszy mecz, w którym wystąpili zawodnicy z polskich klubów, razem ze mną z Zagłębia powołani zostali także Wojtek Łobodziński i Łukasz Piszczek. Był to dla mnie bardzo szczególny mecz, bo choć rozpocząłem go na ławce rezerwowych, to po godzinie mogłem się pokazać na murawie i chwilę później strzeliłem swojego pierwszego gola w reprezentacji. Nie pamiętam już kto dogrywał piłkę z boku, a gdy próbowałem znaleźć nagranie z tego spotkania, to jakość była bardzo słaba i nie za bardzo widać. Wydaje mi się, że mógł to być Piotr Piechniak, ale na pewno w polu karnym dotknął jeszcze piłki „Piszczu”, a ja zamknąłem akcję lewą nogą. Dobrze naszedłem i dobrze mi siadło – wspominał Iwański.
2 trafienia i 5 asyst
– W sumie mam 2 trafienia i bodaj 5 asyst w 10 rozegranych meczach, więc jak na środkowego pomocnika w reprezentacji Polski średnią mam całkiem niezłą, żeby nie powiedzieć rewelacyjną – kontynuował Maciej Iwański. – Nie ukrywam, że po tym golu w półgodzinnym występie łudziłem się, że zostanę na ten drugi mecz, tym bardziej że niedaleko odbywały się testy Formuły 1, w których jeździł Robert Kubica, a ja byłem fanem wyścigów Grand Prix. Powiedziano nam, że ci, którzy zostaną w kadrze na mecze ze Słowakami, będą mogli pojechać, spotkać się z pierwszym Polakiem w Formule 1 i zobaczyć z bliska jak to wszystko wygląda. Niestety, mnie nie było to dane i wróciłem do klubu.
Bardzo duże możliwości
Maciej Iwański jest jednym z 17 reprezentantów Polski, którzy do tej pory strzelili gole Estończykom. Tylko Władysław Kowalski w 1923 roku zdobył 2 bramki w wyjazdowym spotkaniu wygranym 4:1, pozostali piłkarze wpisywali się do protokołu po razie. – W tamtym meczu przed 17 laty mieliśmy dużą przewagę i wynik mógł być znacznie wyższy – dodał zawodnik, który w polskiej ekstraklasie rozegrał 281 spotkań i strzelił 52 gole oraz zdobył mistrzostwo Polski z Zagłębiem Lubin i Puchar Polski w barwach Legii Warszawa. – Wydaje mi się, że także w tym najbliższym meczu w barażach o awans do mistrzostw Europy możliwości polskiej reprezentacji są bardzo duże i takie same szanse na pokonanie w Warszawie tej pierwszej przeszkody. Z uwagą będę patrzył na grę Piotra Zielińskiego, bo on zawsze powinien robić coś lepszego niż inni, tylko nie ma z kim pograć i dlatego kibice często „psy na nim wieszają” – przyznał 43-latek.
Tylko jeden Zieliński
– Inni go nie rozumieją, bo jest ponad ich umiejętnościami. Szkoda, że w środku pola w naszej reprezentacji jest tylko jeden zawodnik na takim poziomie technicznym, myślowym i piłkarskim. Ja zawsze byłem fanem piłkarzy, którzy mają więcej techniki i umiejętności. Trzeba jednak wziąć pod uwagę także to, że ponieważ Zieliński nie chce przedłużyć kontraktu z Napoli, to stracił miejsce w składzie. Niekoniecznie rzeczy piłkarskie, a bardziej biznesowe nie pozwalają mu robić tego, co kocha i nie wiadomo, w jakiej jest formie. Normalne, że w takiej sytuacji będzie chciał pokazać dwa razy więcej, bo nie gra w klubie i tylko trenując jest głodny gry, ale czy jest w odpowiedniej dyspozycji meczowej? Zobaczymy. Patrząc na zawodników, jakich my mamy i na kluby, w których na co dzień grają, widać wyraźnie, że to Polska jest faworytem i powinna grać na każdej dużej imprezie, a jednak czegoś nam do pełni szczęścia brakuje. Wyniku nie będę typował, bo ja się nie bawię w takie rzeczy. Po prostu kibicuję biało-czerwonym i chcę, żeby wygrali z Estonią, a potem pokonali kolejnego rywala oraz zakwalifikowali się do mistrzostw Europy, żebyśmy mogli oglądać nasz zespół w turnieju finałowym. Zawsze inaczej ogląda się wielką imprezę, gdy gra na niej nasza reprezentacja – zakończył Maciej Iwański.
Jerzy Dusik