Sport

Formacje specjalne...

Tyszanie w miniony weekend zdobyli cztery punkty, choć chciałoby się więcej.

W meczu pod Wawelem była twarda walka. Fot. PAP/Marcin Gągulski

Hokeiści Tychów w tym sezonie imponują szaloną konsekwencją i grą w formacjach specjalnych. Właśnie one zadecydowały o wygranej pod Wawelem. Cztery punkty to niezły wynik i teraz oddech ulgi oraz wizyta w Nowym Targu.

Oba zespoły przegrały swoje poprzednie mecze, ale w jakże różnych okolicznościach. Tyszanie ulegli zespołowi z Torunia 2:3 po dogrywce, zaś „Pasy”, po dobrym meczu, przegrały w Satelicie 2:4. Po tych meczach obie drużyny poniosły straty personalne. W bezpośrednim starciu w obu zespołach zabrakło napastników. Cracovia była bez Johana Lundgrena, czołowego ligowego strzelca. Zastąpił go najskuteczniejszy obrońca Aleksander Younan. Natomiast skrzydłowego z 4. formacji GKS-u Daniłę Łarionowsa zastąpił młody Szyomon Kucharski. To jednak nie miało żadnego wpływu na poziom, dodajmy ponadligowy, tej potyczki. Od początku rozgrzała twarda walka, choć gospodarze nie radzili sobie podczas zmian. Zaliczyli dwie kary techniczne za nadmierną ilość graczy na lodzie. Tyszanie posiadali przewagę i mogli już powadzić w 9 min, ale Rasmus Heljanko trafił w poprzeczkę. Podczas gry 4 na 4 Valtteri Kakkonen popisał się uderzeniem z dalszej odległości i krążek wpadł do siatki. Alex D'Orio, bramkarz gospodarzy, miał ograniczone pole widzenia, bo skutecznie przeszkadzał mu Filip Komorski, niezwykle aktywny w tej potyczce. Od 19:32 min gospodarze grali 5 na 3, a chwilę później kapitan GKS-u znalazł się w dobrej sytuacji, lecz nie zdołał pokonać kanadyjskiego golkipera. Jedni i drudzy mocno się starali, szukali szans, ale wynik się nie zmienił.

W przerwie musiało dojść do twardych rozmów w szatni gospodarzy. „Pasy” tuż po wznowieniu rzuciły się do ataku, ale Tomaš Fučik był czujny. Goście przetrzymali trudne momenty, ale też sami ruszyli do przodu. W strefie rywala spokojnie wymienili podania aż w końcu Olli Kaskinen zdecydował się na uderzenie spod niebieskiej i D'Orio wybił krążek przed siebie, a Wiktor Turkin dopełnił formalności. Hokeiści GKS-u w tym sezonie grają z szaloną konsekwencją. Gdy młodszy z braci Kapiców, Fabian, siedział w boksie kar, znów dała o sobie znać intuicja Komorskiego, który przekierował krążek ponownie po uderzeniu Kakkonena. W 35 min na ławce kar usiadł Oliver Olsson, więc tyszanie wzięli się do roboty i w rezultacie Heljanko podwyższył na 4:0. Wyższość gości nie podlegała dyskusji. Jednak gospodarze za sprawą Olssona zmniejszyli straty, ale i tak było one spore. Ostania odsłona była pod kontrolą przyjezdnych, choć bardziej zainteresowani byli obroną własnej bramki. Gospodarze mieli okazje do zdobycia gola, ale Fučik to tęgi fachowiec. W końcu i on musiał skapitulować po uderzeniu Younana, który nie w takich sytuacjach zdobywał gole.

Tyszanie mają powody do satysfakcji, wszak zdobyli cenne punkty i teraz ich czekają spotkania nieco lżejszego kalibru.

Włodzimierz Sowiński

◾  Comarch Cracovia - GKS Tychy 2:4 (0:1, 1:3, 1:0)

0:1 – Kakkonen – Łyszczarczyk (9:00, 4 na 4), 0:2 – Turkin – Kaskinen (25:01), 0:3 – Komorski – Kakkonen - Turkin (30:09, w przewadze), 0:4 – Heljanko – Monto – Kaskinen (34:42, w przewadze), 1:4 – O. Olsson – Younan (37:06), 2:4 – Younan - Marzec – Mocarski (58:38).

Sędziowali: Michał Baca i Andrej Nenko - Artur Hyliński i Maciej Waluszek. Widzów 2248.

CRACOVIA: D'Orio (37:06. Hebda); Kruczek - Jaśkiewicz, Kamieniew (2) - Brandhammar, Bieniek – Wanacki, Mętel - Tymka; D. Kapica – Wahlgren (2) – Younan, Johansson – O. Olsson (2) – Brynkus, H. Marzec (4) – Bezwiński – Mocarski, F. Kapica (2) – Jarosz – Sterbenz. Trener Marek ZIĘTARA.

GKS: Fučik; Kaskinen – Bizacki, Kakkonen – Viinikainen, Pociecha (2) – Ciura (2), Ahola – Bryk; Jeziorski – Monto (4) – Lehtonen (2), Heljanko (2) – Komorski – Łyszczarczyk, Gościński - Paś – Viitanen, Krzyżek – Ubowski – Kucharski. Trener Pekka TIRKKONEN.

Kary: Cracovia – 12 (4 tech.) min, GKS - 14 min.


17 SEKUND tyszanie grali w przewadze (kara O. Olssona), gdy Heljanko podwyższył na 4:0.

25 SEKUNDY potrzebowali goście w przewadze (na ławie F. Kapica), by „Komora” zdobył 3. gola.

36 STRZAŁÓW obronił Fučik, zaś jego obaj vis-a-vis D'Orio - 23, zaś Hebda 16 bez straty gola.