Arkadiusz Milik był bohaterem Juventusu w meczu półfinałowym z Lazio. Fot. Andrea Staccioli/Insidefoto/SIPA USA/PressFocus


Finał na przełamanie

Juventus nie wygrał ostatnich 6 spotkań, licząc wszystkie rozgrywki. Przed nim walka o krajowy puchar.


WŁOCHY

Kibice Juventusu muszą być pełni obaw przed dzisiejszym starciem w finale Pucharu Włoch. Ich ulubieńcy dostali się do ostatniego spotkania zmagań dzięki pokonaniu w półfinałowym dwumeczu Lazio. Prawda jest jednak taka, że awans został przez turyńczyków uratowany w ostatniej chwili. W 83 minucie drugiego starcia gola kontaktowego na 2:1 dla Juventusu zdobył Arkadiusz Milik i to on zagwarantował „Starej damie” udział w finale. Od tamtego momentu sporo się w postawie turyńczyków zmieniło. Spotkanie z Lazio miało miejsce 23 kwietnia i od tego momentu Juve nie wygrało meczu w lidze, zaliczając 3 remisy. Forma zespołu jest fatalna, co potwierdził ostatni weekendowy mecz z Salernitaną, w którym podopiecznym Massimiliano Allegriego rzutem na taśmę udało się uratować punkt.

Juventus zmierzy się dziś ze znacznie mocniejszym przeciwnikiem. Na Stadio Olimpico obok przyjezdnych z Piemontu wystąpi Atalanta. Ekipa z Bergamo jest mocno zmotywowana, choć wystąpi bez gwiazdy ostatnich tygodni. Gianluca Scamacca będzie pauzować w finale, ponieważ podczas półfinałowych zmagań w obu spotkaniach zobaczył po żółtej kartce. Z tego powodu został wykluczony z rywalizacji z Juventusem. - Żółte kartki powinny być resetowane przed finałem - powiedział trener Gian Piero Gasperini. - To będzie bolesna nieobecność -zaznaczył szkoleniowiec. Natomiast Juve przyjedzie do stolicy Włoch w pełnym składzie. Do treningów z drużyną wrócili do niedawna kontuzjowani Danilo, Alex Sandro oraz Kenan Yildiz. Wszyscy mają znaleźć się w kadrze meczowej na finał.

(kaj)

 

Finał Pucharu Włoch

Środa, 15 maja, godz. 21.00

Atalanta – Juventus