Sport

Finał mu się śnił

Kamil Otowski zdobył złoty medal w igrzyskach paralimpijskich w stolicy Francji.

Radość Kamila Otowskiego ze złotego medalu w Paryżu. Fot. PAP/Polski Komitet Paralimpijski

To pierwszy polski medal w rozpoczętych w czwartek zmaganiach paralimpijczyków. Trzy lata temu w Tokio ekipa biało-czerwonych zdobyła 24 medale - siedem złotych, sześć srebrnych i 11 brązowych, co dało 17. miejsce w klasyfikacji krajów, a 799. w historii startów polskich sportowców w letnich igrzyskach paralimpijskich.

- Ciężko mi w to uwierzyć, choć niby byłem faworytem - przyznał pływak Kamil Otowski, który zdobył złoty medal w igrzyskach paralimpijskich w Paryżu. Dwukrotny mistrz świata z ubiegłego roku z Manchesteru zwyciężył na 100 metrów stylem grzbietowym w klasie S1. - Niby byłem tu faworytem, jako podwójny mistrz świata, a jednak to był szok, kiedy zobaczyłem tablicę świetlną, swoje nazwisko na pierwszym miejscu i tak dużą przewagę - powiedział tuż po wyjściu z basenu 24-letni pływak, cytowany w komunikacie Polskiego Komitetu Paralimpijskiego.

Otowski, który cierpi na neuropatię i nie może korzystać z obu nóg, zadebiutował w igrzyskach trzy lata temu w Tokio, gdzie zajął na tym dystansie szóste miejsce, choć w klasie S2. Jak przyznał, w stolicy Francji chciał potwierdzić dominację na tym dystansie, ale nie miał pewności, że się uda.

- Igrzyska rządzą się swoimi prawami, wielokrotnie zdarzało się, że wielcy mistrzowie nie wytrzymywali presji. „Ścinało” ich po prostu i nie byli w stanie zdobyć tego upragnionego krążka. Niejeden się spalił, zachłysnął, zrobił falstart - przypomniał.

Złoty medalista dodał, że wyraźna przewaga nie oddaje trudu, jaki kosztował go ten sukces. Przyznał, że 25 metrów przed metą dopadło go zmęczenie i stracił siłę w rękach. - Wydaje mi się, że to był efekt stresu. Płynąc grzbietem nie widziałem rywali, nie wiedziałem, gdzie są – wspomniał. Przyznał, że przed zawodami się zdrzemnął i medalowy finał mu się wtedy przyśnił. - Szczerze mówiąc, nie wiem, które miejsce w nim zająłem, wiem, że wydarzyło się coś nieoczekiwanego, trochę mnie to wybudziło. Równie dobrze mogło to być podtopienie, ale raczej nie, bo obudziłem się szczęśliwy i pozytywnie pobudzony. Poczułem się wyluzowany i ostatecznie pomogło mi to w starcie - zaznaczył.

Jak przyznał, dwa lata temu pierwszy raz mocno uwierzył w siebie i zaczął myśleć o olimpijskim podium. - Bardzo zbudował mnie mentalnie brązowy medal mistrzostw świata. Uwierzyłem, że moja głowa jest silna i właśnie głową jestem w stanie wygrywać. Stałem się bardziej konsekwentny w podejściu do pracy. I cierpliwy. Uwierzyłem, że na sukcesy trzeba po prostu poczekać - wskazał.

Otowski podkreślił, że bardzo pomógł mu też fakt, iż po igrzyskach w Tokio wszystko w kadrze zmieniło się na lepsze. - Cały sztab wykonuje świetną robotę. Nowa trenerka-koordynatorka sprawiła, że w trzy lata nasza dyscyplina poszła w bardzo dobrą stronę. Zrobiło się bardzo profesjonalnie. Mamy wszystko pod nosem. Czego kto oczekuje, to wszystko po prostu „ciach” i zaraz jest. Ta „profeska” od kulis przeradza się w „profeskę” w niecce basenowej - tłumaczył.

Przypomniał, że w Paryżu bardzo pomogła mu obecność kibiców. - Szczerze mówiąc, dopiero tutaj czułem, że jestem na igrzyskach. Jak w Tokio wychodziliśmy na ceremonię otwarcia, na pusty Stadion Olimpijski, to mówiłem, że wychodzimy na jedno wielkie cmentarzysko. W telewizji to wyglądało pięknie, a my widzieliśmy tylko reflektory i zacinający deszcz. Wokół była tylko pustka. W Paryżu jest jedno wielkie święto. Wszędzie przyjazna atmosfera, która sprzyja walce o najwyższe cele. Tu kibice na trybunach robią taki huk, taką wrzawę, że to aż człowieka niesie – podkreślił. - Miałem wyłącznie pozytywne ciarki. A były jeszcze większe, jak zobaczyłem biało-czerwone flagi, którymi machali moi rodzice i moi przyjaciele - dodał.

Otowski w sobotę wystąpi jeszcze na 50 m st. grzbietowym, w którym również będzie faworytem. - Skoro mam już złoto, to do drugiego startu podejdę już bez żadnego stresu. Wejdę do wody i zrobię swoje. Trenerka mówiła mi, że dziś pierwsze 50 metrów popłynąłem znakomicie, a przecież rywali będę miał tych samych - powiedział.

W paralimpiadzie, która zakończy się 8 września, weźmie udział łącznie ok. 4,4 tys. zawodników, w tym 84 z Polski. Reprezentanci 168 państw powalczą o 549 kompletów medali w 22 dyscyplinach.

(PAP)