Sport

Finał historii?

Legia Warszawa wierzy, że w ósmym meczu kwalifikacji do europejskich pucharów w końcu wywalczy awans do fazy ligowej Ligi Konferencji.

Dla Ryoyi Morishity zeszłotygodniowy mecz w Szkocji był ostatnim w barwach Legii. Fot. Wojciech Dobrzyński/Legionisci.com/PressFocus

LIGA KONFERENCJI

Tydzień temu Legia Warszawa długo prowadziła 2:0 z Hibernianem w Edynburgu. W ostatnich minutach straciła jednak gola i ma minimalną przewagę przed rewanżem przy Łazienkowskiej. – Biorąc pod uwagę nasze doświadczenie, które zdobyliśmy w poprzednim sezonie w Lidze Konferencji, nie powinniśmy tracić bramki w tak kluczowym momencie – skomentował sytuację Steve Kapuadi, obrońca Wojskowych.

A choć warszawianie wrócili ze Szkocji ze zwycięstwem, nie mogą być pewni awansu do Ligi Konferencji, przyznał to trener Edward Iordanescu. - Nie możemy zapominać o tym, że Hibernian w tym sezonie zremisował na wyjeździe z Midtjylland, a także wygrał z Partizanem w Belgradzie. Pokazał tym samym, że w roli gości potrafi rzucić rywalom poważne wyzwanie – podkreślił szkoleniowiec, który do Legii dołączył przed sezonem, ale już doskonale wie, jak ważny jest udział w europejskich pucharach dla społeczności Legii. – Zwycięstwo w czwartek wprowadzi nas do Europy, a granie w europejskim pucharze jest dla nas kluczowe. Do teraz zagraliśmy siedem meczów w kwalifikacjach, w których pięciokrotnie wygraliśmy. To jednak wciąż nie daje nam gwarancji gry w Lidze Konferencji. W czwartek odbędzie się finał tej kwalifikacyjnej historii – powiedział rumuński trener.

Prawie martwy

Do rewanżowej rywalizacji z Hibernianem Legia podejdzie bez kontuzjowanych Radovana Pankova oraz Kacpra Chodyny. Co więcej, Iordanescu nie będzie mógł skorzystać z Ryoyi Morishity, który w tym tygodniu przeniósł się do Blackburn Rovers. Opiekun Wojskowych dość obszernie wypowiedział się podczas wczorajszej konferencji prasowej na temat Japończyka. To tylko świadczy o tym, jak ważnego zawodnika stracił.

- Może teraz nie był w najlepszej formie, ale znamy powody, dlaczego tak było. Nie miał przerwy letniej, ponieważ udał się na zgrupowanie reprezentacji Japonii. Wrócił do Legii od razu na obóz przygotowawczy, był w pełni zaangażowany w trening, a ja wykorzystywałem go w większości meczów. W pewnym momencie przyznał mi się, że jest zmęczony. Pracowałem wcześniej z japońskimi zawodnikami i wiem, że jeżeli mówią, że są zmęczeni, oznacza to, że są już prawie martwi... Zaproponowałem mu chwilę przerwy, ale w ostatnich tygodniach nasz kalendarz był napięty. Dodatkowo od miesiąca wiedzieliśmy o zainteresowaniu Morishitą z Blackburn. Nie da się ukryć, że była to dla niego świetna oferta pod względem finansowym, a do tego dzięki temu transferowi może zrobić ważny krok w rozwoju. To na pewno miało wpływ na jego dyspozycję. Miałem oczywiście nadzieję, że gdy odpocznie, będzie pomagał Legii tak, jak w poprzednim sezonie. Teraz, już po domknięciu transferu, mogę powiedzieć, że straciliśmy bardzo wartościowego piłkarza. Nie ma na świecie trenera, który jest szczęśliwy, gdy traci takiego zawodnika – stwierdził Rumun.

Do zespołu we wtorek dołączył natomiast skrzydłowy Ermal Krasniqi, który został wypożyczony ze Sparty Praga. Dziś jednak nie będzie mógł pomóc Legii, bo nie jest zgłoszony do dwumeczu z Hibernianem.

U siebie łatwiej

Edward Iordanescu mówił o tym, jak ważne będzie przygotowanie mentalne drużyny. - Jeśli chce się osiągać bardzo wysokie cele, trzeba dawać z siebie wszystko. Musimy być uważni w defensywie, nie możemy popełniać błędów, oddalać zagrożenie od własnej bramki. Musimy być skoncentrowani przez 90 minut, dźwigając odpowiedzialność – powiedział.

Legia w weekend pauzowała – jej mecz z Jagiellonią został odwołany. Dlatego miała cały tydzień na to, żeby w pełni skoncentrować się na meczu ze Szkotami. Na jej korzyść z pewnością działać będzie fakt, że zagra przed własną publicznością, przed którą jeszcze w tym sezonie nie przegrała (wygrała z Aktobe, Banikiem, AEK-iem Larnaka, GKS-em Katowice i zremisowała z Arką Gdynia). Do awansu potrzebuje tylko remisu. Trudno się dziwić, że innego scenariusza niż awans nikt w Warszawie nie bierze pod uwagę.

Kacper Janoszka

Runda play off Ligi Konferencji
Czwartek, 28 sierpnia, godz. 21.00
◼ Legia Warszawa - Hibernian Edynburg
W pierwszym meczu 2:1
Sędzia  Lawrence Visser (Belgia). Stadion  Warszawa.