Sport

Festiwal strzelecki

Rasmus Heljanko dobry występ swój i drużyny okrasił hat trickiem.

Tyszanie aż osiem razy cieszyli się z gola. Fot. PAP/Jarek Proszkiewicz

Tyscy liderzy chcieli zmazać plamę za ostatni występ w Toruniu i urządzili sobie strzelankę w meczu z Comarch Cracovią. Nie przypominamy sobie tak wysokiego wyniku między tymi drużynami na przestrzeni ostatnich dwóch dekad. Najwyraźniej porażka po dogrywce z Energą podziałała na tyszan jak lodowaty prysznic. Wczoraj oba zespoły nastawione były na ofensywę, jednak mało kto przypuszczał, że gospodarze wykażą się tak skutecznością. Chyba wynikała ona z koncentracji i chęci, by szybko odebrać rywalom ochotę do gry. Już w 2 minucie Mark Viitanen uderzył na bramkę, a Alex D'Orio odbił krążek przed siebie. Błyskawicznie dopadł do niego Bartosz Ciura i dał GKS-owi prowadzenie. Goście, niezrażeni takim obrotem sprawy, dalej atakowali, ale bez powodzenia. Gdy w 10 minucie Hannes Johansson poszedł na ławkę kar, mieliśmy w pamięci ostatnio stracone w przewagach bramki tyszan z Jastrzębiem i Toruniem. Jednak formacja specjalna gospodarzy solidnie pracowała w tercji i Bartłomiej Jeziorski podwyższył na 2:0. Hokeiści Cracovii szukali kontaktowego gola, jednak po raz kolejny zostali skarceni. Tym razem Mateusz Gościński po podaniu Ciury zdobył gola. Gdy ten ostatni otrzymał 2 minuty kary, Olivier Olsson zdobył gola dla gości.

W drugiej odsłonie festiwal strzelecki był kontynuowany. Tuż po wznowieniu Damian Kapica znalazł się w sytuacji sam na sam, ale Tomas Fuczik był górą. W rewanżu gospodarze za sprawa Rasmusa Heljanki podwyższyli na 4:1. Kanadyjski golkiper od początku meczu był dziwnie apatyczny i na pewno nie wsparł kolegów. Gdy Matias Lehtonen pokonał go po raz piąty, jego depresji nie było sensu przedłużać. Trener Marek Ziętara przywołał go do boksu i jego miejsce między słupkami zajął Łukasz Hebda. W międzyczasie Sebastian Brynkus zdobył drugiego gola dla gości. Przez 40 minut inicjatywa należała do gospodarzy i spodziewaliśmy siępełnej kontroli w ostatniej tercji.

Gospodarze nie zamierzali stosować taryfy ulgowej. Przez długi okres grali w tercji obronnej rywala. Ukoronowaniem tej przewagi była bramka Valtteriego Kakkonena. Olivier Olsson jeszcze dobrze nie usiadł na ławce kar, gdy Heljnako ponownie popisał się precyzyjnym uderzeniem i w tym momencie nikt nie miał wątpliwości, że gospodarze zapiszą kolejny komplet punktów po swojej stronie. W 56 minucie fiński napastnik „ustrzelił” hat trick i od tego momentu rozpoczęły się śpiewy oraz wiwaty kibiców na cześć ich ulubieńców.

Włodzimierz Sowiński

GKS Tychy – Comarch Cracovia 8:2 (3:1, 2:1, 3:0)

1:0 – Ciura - Viitanen - Turkin (1:38), 2:0 – Jeziorski – Łyszczarczyk – Komorski (11:04, w przewadze), 3:0 – Gościński – Ciura - Krzyżek (15:56), 3:1 – Olsson – Jaśkiewicz - Brandhammar (19:58, w przewadze), 4:1 – Heljanko – Łyszczarczyk (21:06), 4:2 – Brynkus – Mocarski – Bezwiński (27:10), 5:2 – Lehtonen – Kakkonen – Monto (29:17), 6:2 – Kakkonen – Lehtonen – Monto (43:40), 7:2 – Heljanko – Kakkonen – Monto (45:13, w przewadze), 8:2 – Hejanko – Komorski (55:20).

Sędziowali: Krzysztof Kozłowski i Rafał Noworyta – Artur Hyliński i Kamil Wiwatowski. Widzów 2000.

GKS: Fuczik; Kaskinen – Bizacki, Kakkonen - Ahola, Pociecha – Ciura (2), Bryk; Jeziorski – Monto – Lehtonen (2), Heljanko – Komorski – Łyszczarczyk, Paś (2) – Turkin – Viitanen, Gościński – Ubowski – Krzyżek. Trener Pekka TIRKKONEN.

CRACOVIA: D'Orio (29:17. Hebda); Jaśkiewicz – Brandhammar, Younan – Kruczek (2), Bieniek – Wanacki, Kamieniew – Mętel; Johansson (2) – O. Olsson (2) – Mocarski, D. Kapica – Wahlgren – Lundgren, Marzec – Bezwiński – Brynkus, F. Kapica – Jarosz – Strebenz. Trener Marek ZIĘTARA.

Kary: GKS – 6 min, Cracovia - 6 min


9 SEKUND upłynęło kary Olssona, gdy Heljanko zdobył drugiego swojego gola

38 SEKUND przebywał w boksie kar Johansson, gdy Jeziorski trafił na 2:0

54 SEKUNDY był na ławie kar Ciura, gdy Olsson zdobył pierwszego gola dla „Pasów”