Festiwal skuteczności
Piłkarze Piasta kazali czekać rok swoim kibicom na kolejny mecz ligowy, w którym strzelą cztery gole.
Akim Zedadka (z prawej) powstrzymuje Nbaye Jacquesa Ndiaye, czyli pojedynek afrykański w meczu Motor - Piast. Fot. PAP/Wojtek Jargiło
Nikogo nie było
Też pod koniec poprzednich rozgrywek, 10 maja 2024 roku, Piast pokonał ŁKS 4:0, a gole strzelali: Michael Ameyaw, Kamil Wilczek i Jorge Felix (dwa). Od tamtej pory tylko w rozgrywkach o Puchar Polski gliwiczanie byli w stanie zdobyć co najmniej cztery bramki. W miniony piątek Piast nieoczekiwanie rozgromił Motor Lulin. Porównując te dwie ekstraklasowe wygrane, bardziej okazała jest ta najnowsza, gdyż Motor to mocniejsza drużyna niż zdegradowany wtedy ŁKS, a wygrana w Lublinie do łatwych z założenia nie należy. Inna sprawa, że żadnego ze strzelców meczu z ŁKS-em w piątek nie było. Ameyaw jest już zawodnikiem Rakowa, Wilczek zakończył karierę, a Felix co prawda broni barw śląskiej drużyny, ale z powodu śmierci swojej mamy otrzymał wolne od trenera.
Głód bramek
Wracając jednak do czterech goli - w przypadku Piasta są wydarzeniem wyjątkowym. Gliwiczanie bowiem w tym sezonie generalnie mieli problem ze zdobywaniem bramek. W meczu z Motorem wszystko wyglądało zupełnie inaczej. Mimo szybko straconego gola, gliwiczanie posiadali przewagę i kreowali akcję za akcją. Pierwsza i czwarta bramka padły po ładnych, zespołowych akcjach. - Odwróciliśmy losy meczu. Nie przestaliśmy grać, ale strzelaliśmy kolejne gole. To jest bardzo ważne, jak zespół jest głodny kolejnych bramek – przyznał Tomas Huk, bohater piątkowego starcia.
Krótka radość
Nastroje i pewność siebie w obozie gliwiczan wzrosły, co cieszy ich fanów, bo w najbliższej kolejce przy Okrzei rozegrają prestiżowy mecz, derby z Górnikiem Zabrze. – Mieliśmy świadomość, że dawno nie wygraliśmy meczu na wyjeździe. Trochę brakowało nam tego zwycięstwa. Muszę powiedzieć, że mecze z Motorem robią się zwariowane. Wcześniej pięć bramek u nas w Gliwicach, teraz ponownie pięć w Lublinie. Myślę, że kibice byli zadowoleni, ponieważ mecz był otwarty. Dla nas bardzo ważne zwycięstwo, dzięki niemu trochę podskoczyliśmy w tabeli. Teraz regeneracja, a od poniedziałki misja "derby" – dodał pomocnik Grzegorz Tomasiewicz.
(KRIS)