Mateusz Marzec odblokował się i trafił do siatki po raz pierwszy od 6. kolejki. Fot. Norbert Barczyk/PressFocus

 

Festiwal goli przy Bukowej

Kibice zgromadzeni na stadionie w Katowicach byli świadkami pogromu. GieKSa nie miała litości dla Podbeskidzia.


Do Katowic przyjechało głodne zwycięstw Podbeskidzie, wspierane przez sporą grupę fanów. Jednak ani głód kibiców, ani zawodników nie mógł zostać zaspokojony. Mecz został w praktyce zamknięty już w pierwszej połowie, gdy GieKSa wygrywała 3:0.


Senić razy dwa

Część kłopotów wyniknęła z tego, że w 26 minucie czerwoną kartką ukarany został Matej Senić. Chorwat najpierw groźnie faulował Mateusza Marca w polu karnym, uderzając go w głowę. Sędzia podyktował za to „jedenastkę”, a defensorowi Podbeskidzia pokazał „żółtko”. Do wykonania rzutu karnego podszedł Arkadiusz Jędrych i zadziwił cały stadion przy ulicy Bukowej, bo nie trafił, co ostatnio mu się nie zdarzało! Jego strzał obronił Patryk Procek. Nieszczęście Podbeskidzia polegało na tym, że futbolówka wróciła do gry i przy próbie dobitki przez piłkarza GKS-u Senić... znów faulował. Dlatego zobaczył drugą żółtą kartkę, a przy drugim rzucie karnym Jędrych już się nie pomylił.


Dublet Marca

Tym samym po niespełna dwóch kwadransach przyjezdni grali w osłabieniu i musieli odrabiać jednobramkową stratę, a przy okazji uważać na kolejne ataki katowiczan. Ten ostatni cel był najtrudniejszy do zrealizowania, a wszystko przez Mateusza Marca, który stwarzał zagrożenie na lewym skrzydle. Zawodnik, który do tej pory w I lidze zdobył tylko jedną bramkę, w pierwszej połowie niedzielnego starcia popisał się dubletem. Najpierw uderzył sprzed pola karnego i piłka po rykoszecie wpadła do bramki. Chwilę później wykończył indywidualną akcję uderzeniem nie do obrony.


Przełamanie Błąda

To był jednak dopiero początek kłopotów „górali”. Musieli przecież jeszcze dograć spotkanie do końca, a – jak się okazało – GieKSa nie miała zamiaru się zatrzymywać. W 56 minucie czwartego gola w meczu zdobył Sebastian Bergier, który strzałem z woleja wpakował piłkę między słupki. Natomiast już kilka minut później byliśmy świadkami trzeciego w tym spotkaniu rzutu karnego. Tym razem arbiter Sebastian Jarzębak wskazał na „wapno” w polu karnym Podbeskidzia po zagraniu piłki ręką. Do wykonania „jedenastki” nie podszedł już Jędrych. Kapitan oddał piłkę Adrianowi Błądowi, który pewnym uderzeniem w środek zdobył swojego pierwszego gola od sierpnia 2023 roku.


Druga czerwień

Pięciobramkowa przewaga pozwoliła GKS-owi na spokojne dokończenie meczu, bez zmartwień o wynik. Mimo wszystko defensorzy gości wciąż musieli być czujni. Katowiczanie co jakiś czas meldowali się pod ich polem karnym. W końcówce czerwoną kartkę zobaczył Tomasz Jodłowiec. Były reprezentant Polski faulował Kacpra Pietrzyka, który mógł znaleźć się w sytuacji sam na sam. GKS spokojnie dokończył mecz, pewnie utrzymując wywalczoną przewagę.

Kacper Janoszka