Feralne sekundy
Tyscy hokeiści stracili dwa gole w niespełna dwie minuty przed końcem meczu.
Jonna Monto doprowadził do remisu, ale GKS nie zdołał go utrzymać. Fot. Łukasz Sobala/Press Focus.
CHAMPION HOCKEY LEAGUE
Inauguracyjny w Lidze Mistrzów, wyjazdowy mecz GKS-u Tychy z Red Bullem Salzburg nie był zbyt udany. Przez długi czas utrzymywał się wynik remisowy, ale w końcowych fragmentach gospodarze w dość szczęśliwych okolicznościach zdobyli dwa gole. Teraz punktów trzeba będzie szukać w niedzielę w jaskini lwa, czyli u obrońcy Pucharu Europy w Zurychu.
Hokeiści z Salzburga 4-krotni mistrzowie z rzędu ICE Hockey League oraz 10-krotni uczestnicy CHL potrafią zaskoczyć w najmniej oczekiwanym momencie. - Trzeba być skoncentrowanym od pierwszego gwizdka – słyszeliśmy od tyskich zawodników podczas wizyty na lodowisku. Jednak już w pierwszej akcji (!) mistrzowie Polski dali się zaskoczyć. W 20 sekundzie gospodarze - Thomas Raffl i Peter Schneider - przeprowadzili błyskawiczną dwójkową akcję. Tyski bramkarz nie zdążył się przemieścić od słupka do słupka i Benjamin Nissner wpakował krążek do siatki. To był zimny prysznic dla tyszan. Jednak podjęli walkę i starali się nawiązać walkę. Jednak inicjatywa była po stronie gospodarzy, którzy mieli przewagę podczas starć przy bandzie oraz w szybkości. Tyszanie od 11 min grali w liczebnej przewadze, bo do boksu kar powędrował za uderzenia Michael Raffl. Owszem, kilka razy byli pod bramką Anttego Tolvonena, ale nie potrafili go zaskoczyć. Na minutę przed końcem tercji Matias Lehtonen za zagranie wysokim kijem znalazł się na ławce kar. Tym razem zespół tyski był w trudnej sytuacji, ale nie stracił gola. Statystyki wcale nie były złe, bo w celnych strzałach było 11 - 7, ale w wznowieniach GKS był lepszy 14-8.
Hokeiści GKS-u w pierwszej tercji byli zdenerwowani i w prosty sposób dali się zaskoczyć. Jednak w miarę upływu czasu trema mijała i w drugiej odsłonie przecieraliśmy oczy ze zdumienia. Bo to mistrzowie Polski mieli inicjatywę i kilka razy poważnie zagrozili gospodarzom. W 29:45 min Michael Raffl ponownie odpoczywał za faul, ale tym razem tyszanie nieco rozważniej rozgrywali krążek i w końcu Joona Mon sfinalizował akcję Hannu Kuru i Mattiasa Lehtonena. Gol był ukoronowaniem dobrej gry, były też kolejne szanse na bramki. Pod koniec tercji Rasmus Heljanko był bliski pokonania swojego rodaka Talvonena. To było dobre 20 minut przyjezdnych, którzy grali rozważnie i neutralizowali rywali w neutralnej strefie. Owszem, Fučík kilka razy musiał się wykazać refleksem, ale interweniował z dużym wyczuciem.
- Niezwykle ważnym elementem będzie gra na bandach i w tym elemencie musimy podjąć wyzwanie – mówił przed wyjazdem do Austrii trener Pekka Tirkkonen. I trzeba przyznać, że tyski zespół podjął walkę i wcale nie ustępował gospodarzom. Na początku ostatniej odsłony miejscowi przyspieszyli grę i nasi hokeiści mieli sporo roboty we własnej strefie. Na dodatek na początku 44 min. Juuso Walli za opóźnianie gry otrzymał karę mniejszą. A potem za uderzania odpoczywał w boksie kar Mateusz Bryk. Trzeba było się podwójnie mobilizować, a sił ubywało. Tyszanie trzymali się dzielnie, zaś na tablicy wyników wciąż utrzymywał się remis. Wydawało się, że dojdzie do dogrywki. Jednak na 92 sek. przed końcem najbardziej doświadczony zawodnik gospodarzy i zarazem reprezentant Austrii, Thomas Raffl , zdobył zwycięskiego gola. Chwilę potem zjechał z lodu Fučík i dostaliśmy kolejnego gola autorstwa Raffla.
Wielka szkoda, że szalona ambicja tyskiego zespołu nie została nagrodzona chociażby punktem.
◼ Red Bull Salzburg – GKS Tychy 3:1 (1:0, 0:1, 2:0)
1:0 – Nissner (0:20), 1:1 – Monto – Kuru – Letonen (31:07, w przewadze), 2:1 – T. Raffl (59:28). 3:1 T. Raffl (59:51, do pustej)
Sędziowali: Ladislav Smetana (Austria) i Gergely Gebel (Węgry) – Simon Riecken i Norbert Muzsik. Widzów 3400.
RED BULL: Tolvanen; Robertson – Corcoran, Nienhuis – Stephens, Lewington – Wimmer, Hörl; T. Raffl – Nissner – Schneider, M. Raffl (4) – Denis – Thaler, Schreier – Baltram – Kraus, Lanzinger – Auer – Böhm, Wurzer. Trener Manny VIVEIROS.
GKS: Fučík; Viinikainen – Kakkonen, Bryk (2) – Kaskinen, Pociecha (2) – Walli (2), Bizacki; Heljanko – Komorski – Łyszczarczyk, Viitanen – Monto – Lehtonen(2), Knuutinen – Kuru – Paś, Drabik – Kucharski – Gościński, Ubowski. Trener Pekka TIRKKONEN.
Kary: Red Bull – 4 min, GKS – 8 min
◼ Pozostałe wyniki: Luleå HF - EV Zug 2:3 (1:0, 0:2, 1:0, 0:1) po dogr., KAC Klagenfurt – Sparta Praga 1:4 (0:1, 0:1, 1:2), ERC Ingolstadt – Ilves Tampere 1:3 (0:2, 0:1, 1:0), Strohamar Hockey – Eisbären Berlin 0:3 (0:1, 0:1, 0:1), Belfat Giants – KalPa Kuopio 2:3 (1:1, 1:0, 0:1) po dogr., Bruleurs de Loups Grenbole – SC Berno 0:2 (0:0, 0:2, 0:0), Mountfield – Odense Bulldgos 3:4 (1:1, 1:0, 1:2 0:0) po karnych 0-1, Kometa Brno – Brynäs IF 4:1 (1:0, 2:1, 1:0), Frölunda Goeteborg – HC Bolzano 3:0 (1:0, 1:0, 1:0), ZSC Lions Zurych – Pinguins Bremerhaven 2:3 (0:1, 2:0, 0:1, 0:1) po dogrywce.
(sow)
