Feniks z popiołów
ZAPRASZAMY NA STADIONY - Piotr Tomalski
Zdaję sobie sprawę z tego, że śląscy kibice z chęcią patrzeć będą na stadiony w Legnicy, gdzie zagra Ruch i Tychach, które zmierzą się ze Stalą Stalowa Wola. Jednak osobiście z zaciekawieniem zerkać będę na to, co dzieje się w Niecieczy. Lider podejmie tam drużynę, która sprawiła największe zaskoczenie obecnego sezonu, czyli ŁKS. Łódzka sinusoida oczywiście powinna wzbudzić niepokój właściciela, ale w przypadku tego klubu najciekawsza wydaje się postać trenera, Jakuba Dziółki. Patrząc na jego pracę w częstochowskich klubach, Skrze i Rakowie (w zespole „Medalików” pracował jako asystent Dawida Szwargi) – niesamowicie współczułem „Rycerzom Wiosny”. W końcu trudno było znaleźć pozytywne aspekty zatrudnienia tego szkoleniowca. On jednak pokazał, że ma pomysł na grę i ŁKS wygrał pięć ostatnich meczów. Stąd starcie wizji Marcina Brosza oraz trenera Dziółki będzie elektryzować.
Na równi pod względem emocji stawiam też wyjazd krakowskiej Wisły do Głogowa. „Biała Gwiazda” wygląda obecnie jak zbieranina graczy, którzy po kilku europejskich „gongach” nie są w stanie podnieść się z ringu. Kibice są wściekli. Swoje niezadowolenie „grzecznie” przekazali Jarosławowi Królewskiemu. Obecnie ma on dylemat – co zrobić, by klub nie zleciał jeszcze niżej? Patrząc na tabelę, ryzyko zaczyna być realne. Nawet poprawa wyników nie zagwarantuje jednak utrzymania, a co dopiero awansu. Jak widać, zachowując rzecz jasna proporcje – jaki kraj, takie HSV.