Sport

Faworytami nie jesteśmy

Dziś rozegrane zostaną mecze 2. kolejki fazy grupowej Ligi Europejskiej. Górnik Zabrze zmierzy się na wyjeździe z duńskim Bjerringbro-Silkeborg, a Chrobry Głogów podejmie rumuński CSM Constanta.

Taras Minocki wie, jak wysoko trzeba się wznieść, by wygrywać w Lidze Europejskiej. Fot. Norbert Barczyk/PressFocus

Do drugiej serii Ligi Europejskiej polskie zespoły przystąpią we wtorek w odmiennych nastrojach. „Górnicy” przegrali na inaugurację w Dąbrowie Górniczej - zabrzańska hala „Pogoń” nie jest dopuszczona do tych rozgrywek - z silnym hiszpańskim Fraikin BM Granollers 32:36, ale humory poprawili sobie ligowym zwycięstwem 33:26 w Piotrkowie Trybunalskim. Głogowianie natomiast byli o włos od sprawienia ogromnej niespodzianki. Przez większość meczu prowadzili w hiszpańskim Irunie - na 34 sekundy przed końcem 33:31 - ale tamtejsza Bidasoa CD zdołała doprowadzić do remisu. Zawodnicy Chrobrego jeszcze długo będą się zastanawiali, jak „udało” im się zmarnować ogromny wysiłek w niespełna pół minuty! Choć przed meczem remis braliby w ciemno, to wracali z ogromnym niedosytem. I pewnie dlatego, że nie zdążyli zresetować głów, a także zregenerować się fizycznie, zaskakująco przegrali (27:28) domowy mecz z Kwidzynem.

Patrzą na to spokojnie

Dziś zatem nadarza się okazja do poprawienia sobie humorów, bo podejmują rumuńską siódemkę (18.45), która w pierwszym meczu również zremisowała (29:29) ze szwedzkim Ystads IF. Jej bramkarz Erik Hvenfelt obronił aż 16 rzutów, będąc kluczowym zawodnikiem zespołu. Ciekawostką jest także fakt, że jedynie w grupie D wszystkie zespoły zdołały zapunktować.

Z kolei na czele „górniczej” grupy B plasuje się - z lepszym bilansem bramkowym - francuskie Montpellier, wyprzedzając Granollers. - Na pewno dużą niespodzianką była bardzo wysoka porażka (26:40) Duńczyków w Montpellier. To świadczy, że albo Francuzi są tak mocni, albo Duńczycy nie podeszli do tego meczu maksymalnie skoncentrowani. Przekonamy się o tym we wtorkowy wieczór - mówi trener Górnika Tomasz Strząbała i dodaje: - Duńczycy u siebie na pewno będą bardzo groźni. To zespół oparty na doświadczonych graczach z najwyższej półki, jak chociażby Lauge Schmidt, Morten Olsen czy Toft Hansen - jeszcze trzy lata temu grał w Telekomie Veszprem - którzy występowali w wielu bardzo mocnych, zachodnich klubach. Grali na najwyższym poziomie w europejskich pucharach, włącznie z Ligą Mistrzów, reprezentowali swoje kraje na igrzyskach w Paryżu. Spokojnie na to popatrzmy i grajmy. Jeśli z każdego meczu będziemy wyciągać dobre wnioski, zawodnicy będą notowali progres, to będę się cieszył. Ale wiadomo, że my w tej grupie faworytem nie jesteśmy.

Ktoś nie pomyślał

Zabrzanie wylecieli do Danii już w niedzielę. Zabrzański szkoleniowiec wie, że w teorii jego zawodników nic nie powinno zaskoczyć. Są dobrze przygotowani mentalnie, więc pozostaje im wyjść na parkiet i grać najlepiej jak potrafią. - W kraju nikt nie patrzy, że my i Głogów zagramy cztery mecze w 10 dni. Ktoś układa i odpowiada za terminarz, więc powinien wiedzieć, kiedy gra Liga Europejska, ale chyba nie wie... Sami zadbaliśmy więc o siebie - mówi Tomasz Strząbała. - Dotarliśmy na miejsce o północy, by spokojnie i wygodnie się wyspać w hotelu, a w poniedziałek potrenować w hali, gdzie o 20.45 zagramy.

Promocja siebie

Trener zabrzan zapewnia, że jest dobrze przygotowany do „zajęć”, a swoją wiedzę przekaże zespołowi. - Mam nagrane cztery mecze rywali i będę je spokojnie śledził - zdradza kulisy. - Dziś w internecie wszystko jest dostępne, włącznie z perfekcyjnie zrobionymi statystykami. Teraz nie trzeba jeździć, by się wszystkiego dowiedzieć o przeciwnikach. Wiem jak Duńczycy grają u siebie i jak na wyjeździe. Musimy im mocno postawić się w obronie. Gdy w zeszłym sezonie sensacyjnie ograliśmy Rhein-Neckar Loewen, to był nasz wzór gry w defensywie i nawet Karl Konan - jeden z najlepszych francuskich obrońców, z którym przyjdzie nam się wkrótce zmierzyć, bo jest zawodnikiem Montpellier – był tym mocno zaskoczony. Mamy mądrych i doświadczonych zawodników. Oni wiedzą, że jeszcze na tę chwilę brakuje im jakości do Silkeborga, ale zespołowością mogą wiele nadrobić. Poza tym tacy gracze jak Taras Minocki i inni wiedzą, że spotkania z takimi zespołami to dla nich możliwość rozwoju oraz promocji siebie w Europie.

Zbigniew Cieńciała