Sport

Faworyt pod ścianą

Sebastian Brynkus (z prawej) na pewno stoczy dzisiaj wiele potyczek z kapitanem Re-Plastu Unii, Krystianem Dziubińskim. Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus.pl  


Faworyt pod ścianą

Jedni muszą, a drudzy mogą - taka jest różnica między Re-Plastem Oświęcim a Comarch Cracovią.

 

Po sezonie zasadniczym wszystko wydawało się proste, a większość fachowców była zgodna: czołowy kwartet nie powinien mieć problemów z awansem do półfinału. Było więc sporo zdziwienia, że rywalizacja w każdej z par była wyrównana, a wynik często decydował się w dodatkowym czasie lub w karnych. Eksperci przekonywali, że pierwsza runda będzie szybka i bezproblemowa dla faworytów, tymczasem trzy zespoły znalazły się w półfinale dopiero po sześciu potyczkach. Natomiast hokeiści Re-Plast Oświęcim, ośmiokrotni mistrzowie kraju, mający i w tym sezonie wysokie aspiracje, znaleźli się pod ścianą, bowiem o ich losach w rywalizacji z Comarch Cracovia zadecyduje siódme spotkanie!

 

Czerwona płachta...

Dla wielu przebieg tych meczów jest sporym zaskoczeniem, bo przecież ekipa z Oświęcimia sama wybrała „Pasy” jako pierwszego rywala.

- Ten wybór podziałał na hokeistów z Krakowa jak czerwona płachta na byka - śmieje się Waldemar Klisiak, ikona oświęcimskiego klubu, pierwszy uhonorowany miejscem w klubowej Galerii Chwały, 7-krotny mistrz Polski i 127-krotny reprezentant kraju. - Gdybym był na miejscu zawodników Cracovii tak właśnie bym zareagował. U nich zapewne zostały wyzwolone dodatkowe pokłady sił i ambicji. Unii wydawało się, że ten rywal będzie odpowiedni na początek, ale wszyscy się mocno pomylili. Przede wszystkim nie docenili trenera Rudolfa Rohaczka, który już wiele razy udowodnił, że potrafi przygotować zespół na play off. Pod względem fizycznym na pewno nie ustępuje on Unii. Odnoszę wręcz wrażenie, że im dłużej trwa rywalizacja, tym „Pasy” prezentują się korzystniej. Może nieco ustępują umiejętnościami technicznymi, ale nadrabiają ambicją.

 

Gra pod presją

- Jestem przekonany, że wrócimy na siódme spotkanie do Oświęcimia - te prorocze słowa wypowiedział trener Rudolf Rohaczek po przegranej w ubiegłą sobotę 2:5. We wtorek „Pasy” wygrały 2:1 po dogrywce i postawili Unię pod ścianą. Jedni muszą, zaś drudzy mogą - taka jest twarda rzeczywistość w tej rywalizacji. Przegrana Unii byłaby klęską i pewnie doprowadziłaby do poważnych zmian w klubie. Hokeiści Cracovii wraz z trenerem byli skreślani w trakcie sezonu zasadniczego, a tymczasem udowadniają niedowiarkom, że byli błędzie.

- Unia będzie grała pod dużą presją, bo wiadomo, jakie ma aspiracje - dodaje krakowski dziennikarz radiowy, stały bywalec derbów Małopolski, Marek Solecki. - Niektórym w Oświęcimiu wydawało się, że będą to cztery łatwe mecze, a widzimy, jak jest. Oczywiście, faworytem nadal jest Unia, ale wszystko się może wydarzyć. Tym bardziej, że Cracovia chyba lepiej wygląda fizycznie.

 

Partia szachów?

Na lodowisku w Oświęcimiu będzie nerwowo; co do tego nikt nie ma żadnych wątpliwości.

- To będzie partia hokejowych szachów - przewiduje Klisiak. - Jedni i drudzy będą niesłychanie ostrożni, bo jedno, nawet najdrobniejsze, potknięcie może zadecydować o wyniku. Zapewne Unia będzie chciała szybko ustawić mecz, z reguły zresztą rozpoczyna od mocnego uderzenia. Jeżeli Cracovia przetrzyma napór i będzie miała czyste konto, to w miarę upływu czasu gospodarze mogą mieć problemy. Niemniej uważam, że Unia ma 70% szans na zwycięstwo, bo dysponuje lepszym składem.

- To prawda, że Unia ma silniejszy skład, a o obliczu tej drużyny decydują fińscy napastnicy - dodaje Solecki. - Z kolei Krystian Dziubiński zaczął play off poniżej oczekiwań, ale już dochodzi do wysokiej formy i jest groźny. Wynik w dużej mierze zależeć też będzie od postawy Matthew Robsona. Kanadyjski bramkarz Cracovii potrafi zaskoczyć świetnymi interwencjami, ale też ma chwile słabości. Jeżeli obroni w kilku groźnych sytuacjach, może zmobilizować swoich kolegów. Będzie ciekawie, acz minimalnie więcej szans daję Cracovii 55 % - 45%.

 

Interesująco

W ćwierćfinałach było ciekawie, ale w kolejnej fazie może być jeszcze bardziej interesująco.

- Jestem zbudowany przebiegiem ćwierćfinałowej rywalizacji, bo zespoły skazywane na porażkę podjęły walkę - przekonuje Waldemar Klisiak. - Nie chcę porównywać poziomu rozgrywek, bo grało się w różnych czasach i różne dodatkowe czynniki decydowały o grze poszczególnych drużyn. Jedno jest pewne - zespoły ligowe są bardziej stabilne, choć mają różne budżety i tworzą zespoły na miarę swoich możliwości finansowych. Oczywiście trudno, dla przykładu, porównywać Zagłębie z GKS-ami z Katowic czy Tychów. Niemniej hokeiści z Sosnowca zaimponowali walecznością, podejmując walkę z silniejszym rywalem z Katowic. Również ekipa z Torunia grała jak równy z równym z JKH GKS-em Jastrzębie. Także GKS-owi Tychy nie było całkiem łatwo, choć już prowadził 3-0. W poprzednich sezonach bywało tak, że w pierwszej rundzie rywalizacja kończyła się po czwartych meczach. Na razie jesteśmy zadowoleni, ale co przyniosą na półfinały?

Rywalizacja w 2. rundzie rozpocznie się już w niedzielę, ale na razie nie wiemy, jaka będzie konfiguracja par półfinałowych.

Włodzimierz Sowiński


TAURON HOKEJ LIGA

Play off – siódmy mecz 1. rundy

Czwartek, 14 marca

OŚWIĘCIM, 18.00: Re-Plast Unia – Comarch Cracovia 3:5, 2:1 K, 5:2, 1:4, 5:2, 1:2 D*