Faworyt jest jeden
Wszystko przemawia za Arką Gdynia, ale tyscy kibice liczą na przełamanie swojego zespołu.
GKS TYCHY
Od patrzenia w tabelę tyskich kibiców już chyba boli głowa, a analiza sytuacji po 15 kolejkach na pewno nikogo z trójkolorowym trójkątem w sercu nie poprawi humoru. Przed sobotnim starcie z Arką tyszanie są daleko z tyłu, mając tyle samo punktów co znajdujący się już strefie spadkowej Chrobry. W dodatku tyszanie od 21 sierpnia, kiedy wygrali 1:0 ze zdecydowanie najsłabszym zespołem zaplecza ekstraklasy Pogonią w Siedlcach, nie potrafili już ani razu sięgnąć po zwycięstwo.
Czarna rozpacz
W sumie - licząc z pucharową porażką 2:4 z II-ligową Olimpią Grudziądz - już uzbierało się 10 spotkań z rzędu bez radości; 6 z nich zostało przegranych, 4 zremisowane. No i bilans bramkowy 7:17 w 15 jesiennych meczach o punkty i 3:12 za czasów nowego trenera, który przejął stery 28 sierpnia, może wpędzić w czarną rozpacz.
Tym bardziej że przed tyszanami mecz z rozpędzonym rywalem. Arka po słabym początku też zmieniła bowiem trenera, ale Tomasz Grzegorczyk, który z funkcji asystenta awansował na stanowisko tymczasowego szkoleniowca, zaimponował wynikami. Nic nie zmienił fakt, że władze klubu szybko ogłosiły, że od 9 grudnia gdyński zespół przejmie Dawid Szwarga. Grzegorczyk konsekwentnie robi co do niego należy i drużyna, która po 7. kolejce zajmowała 8. miejsce z dorobkiem 9 punktów i bilansem bramkowym 10:8, po kolejnych 8 spotkaniach jest na podium. Od 30 sierpnia żółto-niebiescy wygrali 7 spotkań i tylko raz przegrali, a do 21 punktów dorzucili 21 strzelonych i 4 stracone gole. Jeden Karol Czubak ma 9 trafień, a więc więcej niż cały tyski zespół!
Jeżeli do tego zestawienia dodamy jeszcze bilans historii gier tysko-gdańskich, w których GKS wygrał 6 spotkań, 3 zremisował i 15 przegrał, to czekające nas 25. starcie tych rywali o ligowe punkty będzie miało tylko i wyłącznie jednego faworyta.
Iskierka nadziei
Mimo wszystko w sercach tyskich kibiców tli się iskierka nadziei, bo w ostatnim swoim występie w Krakowie piłkarze GKS-u Tychy pokazali na tle także stawianej w roli pewniaka do zwycięstwa Wisły, że mogą stawić czoło znacznie wyżej notowanemu przeciwnikowi.
- Gratuluję piłkarzom, że idziemy tą drogą, że mają do tego przekonanie, tak samo jak cały sztab szkoleniowy – podkreślił po meczu w Krakowie trener tyszan, Artur Skowronek. - Wierzę, że konsekwencja nam za chwilę odda punkty. Chcemy budować DNA tej drużyny. Uważam, że jest to trzeci taki kolejny mecz, w którym tak dobrze wyglądaliśmy w skracaniu pola gry, gdzie byliśmy bardzo blisko przeciwnika. Zachowaliśmy bardzo dobry balans nie pozwalając rozwijać rywalowi prędkości, rozpędu w kontratakach. Ale też wtedy kiedy przeciwnik starał się budować w różnej konfiguracji, chcieliśmy zabierać jego atuty, czyli jakość grania przez środek i to piłkarzom się dobrze udawało. Tak samo to wyglądało wcześniej, ale ciągle brakuje punktów. Uważam jednak, że to jest dobra droga i jestem przekonany, że konsekwencja przyniesie punkty.
Uwolnić i przełamać
- Chcę podkreślić, że po ostatniej przerwie na kadrę, od sparingu z Opawą nasza drużyna złapała rytm, tylko nie możemy tego obronić w kontekście wyników. Piłkarze już złapali to przekonanie, że można i to po ostatnim meczu z Wisłą jest dla mnie najważniejsze. Naszym największym problemem jest to, że nie strzelamy goli. Nawet gdy łatwo wchodzimy w trzecią tercję, to nie podejmujemy dobrych decyzji i nawet nie oddajemy strzału, wydaje się w bardzo dogodnych sytuacjach. Mamy wpływ na to, żeby w kolejnym mikrocyklu znowu piłkarzom pomagać, dawać takie środowisko treningowe, presję czasu, liczebność w polu karnym, żeby ta decyzyjność się poprawiła. Mamy dobrych piłkarzy. Musimy ich uwolnić, przełamać i nad tym cały czas pracujemy. Dokładamy do tego dużo treningów pozycyjnych, formacyjnych. Nie zejdziemy z tej drogi - zakończył Artur Skowronek.
Jerzy Dusik