Faul, którego nie było
Faul, którego nie było
Spotkanie drużyn z czołówki dostarczyło wielu emocji i trzymało w napięciu do końcowego gwizdka. Ostre strzelanie rozpoczęli krakowianie, a konkretnie Deniss Rakels, który otrzymał „ciasteczko” od Krystiana Lelka i spokojnie przymierzył w „długi” róg. Gościom było mało i jeszcze dwukrotnie mogli „skaleczyć” oszołomionych rwali, ale Lelek przeniósł piłkę nad poprzeczką, a Krzysztof Świątek obok słupka. W 20 min z wolnego uderzył Dominik Zawadzki, lecz do pełni szczęścia zabrakło mu kilku centymetrów, bo uderzył w słupek. Te okazje wkrótce się zemściły, a Doriana Frątczaka piękną podcinką pokonał Valerijs Szabala. To nie zraziło „hutników”, którzy wciąż atakowali, ale Michał Antkowiak przed przerwą nie dał się już zaskoczyć. Podobnie było w 51 min, kiedy w sytuacji sam na sam powstrzymał próbującego go lobować Zawadzkiego. Napór przyjezdnych został nagrodzony, a sposób na chojnickiego bramkarza znalazł doświadczony Świątek. Po chwili wszyscy zamarli z przerażenia. Kamil Głogowski zderzył się głową z Oskarem Paprzyckim. Obaj na chwilę stracili przytomność, ale po interwencji służb medycznych opuścili boisko o własnych siłach. To zdarzenie bardziej wybiło z rytmu ekipę spod Wawelu, która od 80 min przeżywała trudne chwile. Dorian Frątczak zwijał się jak w ukropie, lecz w 88 min sędzia uznał, że popełnił faul i wskazał na „wapno”. Gdyby arbiter mógł skorzystać z analizy VAR, odwołałby tę decyzję, bo Hide Vitalucci przewrócił się sam. Rzut karny na wyrównującego gola zamienił Grzegorz Szymusik, lecz nie był to koniec emocji. Krakowianie mieli bowiem „piłkę meczową”, jednak Antkowiak zdołał powstrzymać Rakelsa.
(mha)