FATALNY START DOCA RIVERSA


NBA

W niedzielę największe emocje były w Paycom Center w Oklahoma City, gdzie Thunder po dwóch dogrywkach pokonali Raptors. Gospodarze zaliczyli bardzo słabą pierwszą połowę, ekipa z Toronto prowadziła nawet 23 punktami. Oklahoma City nie na darmo jednak jest liderem Zachodu - po przerwie przyśpieszyła, zaczęła dyktować warunki i po dwóch dodatkowych 5 minutach triumfowała. Josh Giddey zanotował 24 „oczka”, a Shai Gilgeous-Alexander 23. Dodatkowo pierwszoroczniak Chet Holmgren pomógł pod tablicami (22 pkt, 5 zbiórek i 2 bloki). W sumie aż pięciu zawodników miejscowej drużyny kończyło mecz z co najmniej 20 pkt. W zespole z Kanady tylko RJ Barrett przekroczył tę granicę (23 pkt i 7 zbiórek). Toronto zajmuje dopiero 12. pozycję w Konferencji Wschodniej, Thunder razem z Timberwolves współliderują na Zachodzie z bilansem 35-15.

Milwaukee Bucks zmieniły trenera, ale pod wodzą nowego nadal rozczarowują. „Kozły” tym razem przegrały w Salt Lake City z Utah Jazz, a dla Doca Riversa było to czwarte spotkanie w roli pierwszego szkoleniowca zespołu z Wisconsin i trzecia porażka. Giannis Antetokounmpo zanotował 33 pkt, 13 asyst i 7 zbiórek, ale na nic się to zdało. Liderem Jazz był tego wieczoru Fin Lauri Markkanen - 21 pkt, 5 trójek. Milwaukee wciąż jest wiceliderem na Wschodzie, ale ma aż 5 porażek więcej od prowadzących Boston Celtics.


Boston - Memphis 131:91, Charlotte - Indiana 99:115, Denver - Portland 112:103, Detroit - Orlando 99:111, Miami - LA Clippers 95:103, Minnesota - Houston 111:90, Oklahoma City - Toronto 135:127 (po dwóch dogr.), Utah - Milwaukee 123:108, Washington - Phoenix 112:140


(pp)