Przed momentem Patryk Stefański (nr 16) popisał się fantastycznym uderzeniem... Fot. Mateusz Skutnik


Fajerwerki odpalone

Wygrywając w Łodzi, niebiesko-czerwoni serię bez porażki przedłużyli do 9 spotkań i pod tym względem są najlepsi w Polsce.

 

Znający komplet wyników 26. kolejki bytomianie podchodzili do meczu z nożem na gardle. Powodem tego były niespodziewane zwycięstwa ich bezpośrednich rywali w walce o utrzymanie, ale mimo to postanowili poszukać pierwszej od ponad 8 miesięcy wyjazdowej wygranej. Przed przerwą wskazanie faworyta było trudne. Obaj beniaminkowie bardziej skupiali się na defensywie, a oprócz niecelnych strzałów Irańczyka Yadegara Rostamiego oraz Kamila Wojtyry odnotować można było zaledwie jedno celne uderzenie, autorstwa Lucjana Zielińskiego.

Na II połowę wyszła zupełnie inna Polonia. Choć jej sztab nie przeprowadził zmiany, to pod względem mentalnym przyjezdni byli gotowi na sukces. Niesieni dopingiem sporej grupy sympatyków poloniści szybko wyszli na prowadzenie, a dośrodkowanie Tomasza Gajdy mocną „główką” sfinalizował Adrian Piekarski. Goście osiągnęli przewagę, ale okazje do wyrównania mieli gospodarze. Najpierw po strzale Rostamiego piłka o centymetry minęła bramkę Karola Szymkowiaka, a kilka minut później - po uderzeniu Macieja Śliwy i lekkim rykoszecie od Jakuba Pochcioła - trafiła w słupek. Pieczęć na zasłużonym zwycięstwie Polonii w cudowny sposób postawił Patryk Stefański, który dopadł do piłki dośrodkowanej przez Patryka Romanowskiego z rzutu rożnego, posyłając prawdziwy pocisk pod poprzeczkę.

Dla niebiesko-czerwonych był to 9. z rzędu mecz bez porażki, a taką passą nie może się pochwalić żaden zespół szczebla centralnego. - Od kilku dni czuliśmy, że możemy wygrać w Łodzi. Towarzyszyła nam dobra energia, co w połączeniu z determinacją i odpowiednim nastawieniem - szczególnie w drugiej połowie - pozwoliło cieszyć się ze zwycięstwa - powiedział Łukasz Tomczyk, dla którego było to 1. wyjazdowe zwycięstwo w roli trenera Polonii. Co ciekawe, na przestrzeni 4 ostatnich lat w Wielką Sobotę bytomianie zawsze sięgali po pełną pulę i w Łodzi dochowali tradycji. - Mecz pod naszą kontrolą - podsumował Stefański. - Prowadziliśmy grę i byliśmy uważni w defensywie. Potrzebowaliśmy takiego zwycięstwa. Czułem, że mam dobry dzień. Mieliśmy przećwiczony stały fragment gry, dobrze się ustawiłem, odpowiednio „siadło”, a później odpaliłem fajerwerki - uśmiechnął się doświadczony zawodnik, dla którego było to premierowe trafienie w sezonie; wcześniej wpisywał się na listę strzelców, ale jedynie w spotkaniach pucharowych.


Mateusz Skutnik

 

252

DNI

czekała Polonia na wyjazdowe zwycięstwo.