Fajdek dostanie partnera
Marcin Wrotyński dołącza do pięciokrotnego mistrza świata w rzucie młotem i będzie współpracował z trenerem Szymonem Ziółkowskim.
Marcin Wrotyński zawodził na najważniejszych zawodach, ale może współpraca z mistrzami - olimpijskim i świata - da młociarzowi z Poznania dobry impuls… Fot. Michał Laudy/PressFocus
Tylko rok trwała szkoleniowa współpraca mistrza olimpijskiego z Sydney (2000) w rzucie młotem Szymona Ziółkowskiego z Klaudią Kardasz. Nie była owocna - 29-letnia kulomiotka, która i tak głównie trenowała pod okiem męża Andrzeja Naszko, nie zakwalifikowała się na mistrzostwa świata w Tokio. Teraz przechodzi w kadrze pod skrzydła Ireneusza Bukowieckiego, trenera kulomiota Konrada.
Ale w wąskim teamie „Ziółka” matematycznie bilans będzie taki sam, jak w minionym sezonie, bo na zgrupowania z pięciokrotnym mistrzem świata Pawłem Fajdkiem będzie jeździł Marcin Wrotyński. Młociarz OŚ AZS Poznań - podobnie jak Kardasz rocznik 1996 - na co dzień pracuje z Grzegorzem Nowakiem, ostatnim trenerem… w karierze Ziółkowskiego.
- Marcin będzie z nami na kilku obozach, również tych zagranicznych. To już nie jest młody zawodnik, w marcu skończy 30 lat, ale był dotąd bardzo mało eksploatowany, więc ma jeszcze przed sobą przynajmniej kilka lat kariery. Celem jest przygotowanie zawodnika do startu w igrzyskach za trzy lata w Los Angeles - informuje Szymon Ziółkowski.
Wrotyński początkowo uprawiał pchnięcie kulą i rzut dyskiem. W pierwszej z tych dyscyplin zdobywał medale ogólnopolskiej olimpiady młodzieży oraz juniorskich i młodzieżowych mistrzostw kraju. W 2018 zaczął trenować rzut młotem, w tym samym roku został w tej konkurencji młodzieżowym mistrzem Polski, a dwa lata później zdobył pierwszy medal seniorskich mistrzostw kraju. Startował także w Pucharze Europy w rzutach.
Zważywszy, że Fajdek i mistrz olimpijski z Tokio (2021) Wojciech Nowicki mają już lat 36, w osobie o 7 lat młodszego Wrotyńskiego wciąż można upatrywać nadzieję, że jeszcze „odpali”. Na razie bowiem nie spełnił pokładanych nadziei.
Najlepszy miał sezon 2022, gdy ustanowił rekord życiowy 77,01, ale nie potwierdził formy na mistrzostwach Europy w Monachium, gdzie nie wszedł do finału. Podobnym niepowodzeniem kończyły się zresztą kolejne międzynarodowe starty Wrotyńskiego, który jakby nie wytrzymywał presji. Ostatni sezon zaczął od obiecujących 75,90 m, w sierpniu rzucił 76,19, ale we wrześniowych mistrzostwach świata w Tokio zaliczył w eliminacjach tylko jeden rzut, ledwie na 69,33, który okazał się... najsłabszym wynikiem sezonu. Może jednak pod okiem mistrza olimpijskiego i na koniec trzeciej dekady w życiorysie coś u niespełnionego młociarza „zaskoczy”…
- Na razie odpoczywamy od sportu. Zaczynamy 21 listopada od wspólnego zgrupowania w Karpaczu, potem w grudniu z Pawłem lecimy do Portugalii, gdzie znowu razem wracamy w styczniu. W połowie marca wystartujemy na Cyprze w Pucharze Europy w rzutach, stamtąd lecimy do RPA, następnie formę będziemy szlifować w Turcji, a także dla odmiany w Spale. W 2026 roku czekają nas m.in. mistrzostwa Europy w Birmingham w sierpniu, a we wrześniu w Budapeszcie nowe zawody dla najlepszych, World Athletics Ultimate Championship - dodaje Szymon Ziółkowski.
Tomasz Mucha
