Fabrykanci splajtowali
Klub padł ofiarą politycznych układów, a do tego musi jeszcze znaleźć 5 tysięcy złotych na zapłacenie regulaminowej kary za wycofanie się z rozgrywek.
MŁODZIEŻOWA HOKEJ LIGA
Rozegrane przed tygodniem przez hokeistów Łódzko-zgierskiego Stowarzyszenia Sportowego Fabrykanci mecze w Toruniu z SMS-em i w Gdańsku ze Stoczniowcem były ich ostatnimi w tym sezonie. Z 15 dotychczasowych spotkań zespół mający swoją siedzibę na niedawno otwartym lodowisku w Zgierzu wygrał pięć. Przed tym weekendem zajmował dziesiąte miejsce w tabeli i miał już tylko teoretyczne szanse na awans do play offu.
Nie to było jednak przyczyną rezygnacji z dalszej gry. Okazało się, że plany budowano na wyrost, a czeki, jakie wystawiali swoimi obietnicami szefowie klubu, okazały się bez pokrycia. Zaprzyjaźnione politycznie firmy (w tym spółki skarbu państwa) wycofały się ze sponsorowania, PiS stracił władzę w Urzędzie Wojewódzkim i Marszałkowskim, a władze miejskie Zgierza ligowej drużyny finansować nie zamierzają, bo i tak mają na głowie utrzymanie obiektu, najnowszej hali lodowej w Polsce, a więc nowoczesnej i funkcjonalnej. Klub padł ofiarą politycznych układów, a teraz musi jeszcze znaleźć 5 tysięcy złotych na zapłacenie regulaminowej kary za wycofanie się z rozgrywek.
- Niech teraz martwią się ci, co wygrali wybory – jeszcze na początku sezonu ostrzegał, przewidując najgorsze, bezradny już teraz poseł PiS, Marek Matuszewski, zgierzanin, który konsekwentnie walczył o odrodzenie hokeja w mieście, gdzie wychowali się tacy zawodnicy, jak reprezentanci Polski: Stanisław Olczyk, Jerzy Frątczak, Józef Stefaniak i Jan Stopczyk, a także 52-letni obecnie Arkadiusz Witczak, który był w drużynie do końca i nawet zdobył dwie bramki w tym sezonie, grając w jednej formacji z partnerami młodszym od niego o… 35 lat.
Drużyna nie mogła jeszcze polegać na wychowankach Łódzkiego Klubu Hokejowego, bo najlepsi z nich albo grają w ekstraklasie (reprezentant Polski Maciej Miarka w JKH GKS-ie Jastrzębie, Arkadiusz Karasiński w Zagłębiu), albo w śląskich drużynach juniorskich (reprezentant Polski do lat 16 Mateusz Myszka i Wiaczesław Pohrybnyj w MOSM Tychy), albo za granicą (Oliwier Kowalczyk we Frydku-Mistku w Czechach). Ligowy poziom prezentuje tylko kilku spośród tych, co zostali w Łodzi, stąd konieczność angażowania tabunu hokeistów z zagranicy, także takich ze stażem w egzotycznych ligach, jak izraelska, bułgarska, turecka i islandzka, co na pewno tanie nie było.
W Zgierzu pozostali na lodzie (ale już w dosłownym sensie) najmłodsi Fabrykanci, którzy 1 grudnia zadebiutują w rywalizacji ogólnopolskiej w eliminacyjnym turnieju minihokeja Czerkawski Cup, w Łodzi pozostał zespół młodzików ŁKH oraz drużyny w młodszych kategoriach.
Wojciech Filipiak