W grudniu 2022 przegraliśmy z Francją w 1/8 finału MŚ 1:3. Jak będzie w Dortmundzie 25 czerwca? Fot. Marcio Machado/SPP/SIPA USA/PressFocus.pl

GRUPA D

Piłkarski uniwersytet

Rozmowa z Waldemarem Matysikiem, 55-krotnym reprezentantem Polski, medalistą MŚ'1982, byłym piłkarzem m.in. Górnika Zabrze, AJ Auxerre i Hamburger SV


Od lat mieszka pan w Bonn, więc proszę powiedzieć, czy za zachodnią granicą czuje się już atmosferę Euro?

- Tak, bo wszędzie jest reklama - w telewizji, gazetach - ale w zwykłym piłkarskim życiu jeszcze nie do końca. W sobotę był przecież finał Pucharu Niemiec, ponadto 1 czerwca w finale Champions League gra Borussia Dortmund. Samą reklamę związaną z mistrzostwami już jednak mocno widać.


Sporo mówiło się pewnie o powołaniach do „Die Mannschaft”…


- Oczywiście. Były one szeroko komentowane, czy powinien zostać powołany ten, czy inny; czy na przykład Hummels powinien być w kadrze, czy jednak nie (ostatecznie nie znalazł się wśród powołanych - przyp. red.). W telewizji Sky jest to cały czas aktualny temat, dużo się mówi w kontekście Euro, ale między kibicami nie jest to jeszcze wiodący temat.


Nasza reprezentacja jest w trudnej grupie - z wicemistrzem świata Francją, silną Holandią, a do tego groźną Austrią. Jak pan widzi szanse biało-czerwonych?


- W głosach ekspertów wyczuwam pesymizm, ale ja zawsze jestem optymistą. W jednej z gazet zaapelowałem: „nie zróbcie nam wstydu”. Chodziło mi o to, że to są mistrzostwa i masz na nich szansę pokazać wszystko, co najlepsze. To uniwersytet dla piłkarzy. Liczę więc, że nie oddamy meczów łatwo, że piłkarze zdołają się skoncentrować i z możnymi pokazać, co potrafią. Owszem, czuje się, że po tym, w jakim stylu i w jaki sposób zakwalifikowaliśmy się na ten turniej, nie ma na co liczyć na sukces, ale rzeczywistość może być inna. W piłce nie brakuje przecież niespodzianek.


Nadzieje są zawsze...


- Oczywiście! Mamy dobrą grupę zawodników, jest polski trener, czego chcieliśmy. Teraz trzeba się skoncentrować, żeby zabrać punkty Holandii, Francji i Austrii, a jest przecież możliwość wyjścia z grupy także z 3. miejsca. Jeżeli wszyscy cię skazują na pożarcie, to pokaż zęby, charakter i to, że potrafisz. Liczę, że tak będzie w przypadku polskiej reprezentacji.


Pierwszy mecz gramy akurat z Holandią w Hamburgu, a to przecież szczególne dla pana miejsce. Z powodzeniem występował pan tam w latach 1990-93. Wybiera się pan na Volksparkstadion 16 czerwca?


- To masa wspomnień, to klub, któremu kibicuję, i który znowu - niestety - nie wszedł do Bundesligi. Wzięto tam teraz na szefa Stefana Kuntza, być może pomoże w powrocie do grona najlepszych. A Volksparkstadion? Grałem tam razem z Jasiem Furtokiem. Wielka polska tradycja, klub, który darzę dużym sentymentem i życzę mu jak najlepiej, tak jak mojemu Górnikowi, w którym Janek Urban zrobił w tym sezonie świetną robotę, walcząc prawie do ostatniej kolejki o europejskie puchary. Z Bonn do Hamburga jest daleko, więc nie pojadę, ale wybieram się na mecz na naszym terenie. Z PZPN dostałem kod i zamówiłem dwa bilety na spotkanie z Francją 25 czerwca w Dortmundzie. Zapłaciliśmy 150 euro, pojadę z synem. Już się cieszę na ten mecz!


A ten pierwszy mecz z Holendrami?


- Wiadomo jak jest w takim turnieju - pierwszego meczu nie można przegrać i liczę, że tak będzie. Będzie ciężko, ale wierzę w polski zespół, który wielokrotnie potrafił się zmobilizować i pokazać z bardzo dobrej strony. Liczę, że tak właśnie będzie 16 czerwca.


Pana główni faworyci do wygrania Euro?


- Trudno jednoznacznie odpowiedzieć, zawsze jest jakaś niespodzianka, zawsze jest czarny koń. Niemcy, jeżeli w dobrym stylu wygrają mecz otwarcia ze Szkocją, to wpadną w euforię. Szczególnym ich atutem powinno być to, że mają młodego trenera, Juliana Nagelsmanna. Z kolei Francja, mając taki skład, zawsze jest faworytem. A czy pojawi się czarny koń? Trudno mi wskazać, kto to może być…


Może Polska?


- Oby tak było! Na to liczymy! Syn mnie namówił, żeby jechać na mecz z Francją 25 czerwca do Dortmundu. Tak też zrobimy.


Śledzi pan sytuację Górnika?


- Oczywiście! Rysiu Cyroń, mój przyjaciel z boiska, mówił, że jakby było 7. czy 8. miejsce, to byłoby dobrze, a przez długi czas zabrzanie byli przecież w ścisłejczołówce. Jasiu Urban zrobił taką robotę, że czapki z głów!

Rozmawiał Michał Zichlarz



Z reprezentacją Holandii Polacy zagrają w Hamburgu, na Volksparkstadion, który Waldemar Matysik zna doskonale z czasów swojej gry dla HSV. Fot. Pro Shots Photo Agency/SIPA USA/PressFocus


Fot. Michał Zichlarz