Sport

Euforia przy Oporowskiej

Na dwie kolejki przed końcem sezonu rezerwy Śląska Wrocław mogą głęboko odetchnąć, bo zapewniły sobie awans.

Oskar Wojtczak (z prawej) i jego wrocławscy koledzy w przyszłym sezonie zagrają w 2. lidze. Fot. Facebook/Śląsk Wrocław

Sklecony za grubą kasę z wątpliwej jakości obcokrajowców pierwszy zespół Śląska z hukiem spadł z ekstraklasy. W ostatniej kolejce nie był w stanie wygrać meczu „na szczycie odwróconej tabeli” w Niepołomicach, a tymczasem zawodnicy rezerw wrocławskiego klubu od niedzielnego wieczora mogą się czuć drugoligowcami. Lepszego postawienia pieczęci na awansie podopieczni trenera Michała Hetela (szkoleniowiec ten od 12 listopada do 24 grudnia, wspólnie z Marcinem Dymkowskim odpowiadał za wyniki pierwszej drużyny, więc może się czuć nieswojo) nie mogli sobie wymarzyć. Za rywali mieli bowiem wczoraj od początku deptające im po piętach rezerwy Miedzi Legnica. Wszystko jednak mieli w swoich rękach, głowach i nogach. Wiedzieli bowiem, że jeśli sięgną po pełną pulę, wypracują nad nimi przewagę 7 punktów i żadna siła nie zabierze im 1. miejsca, bo do końca zmagań zostaną 2 kolejki. Mecz na szczycie stanowił swoisty rewanż za jesienne 0:1 w Legnicy i była to jedna z pięciu porażek Śląska II.

- Wrocławianie od początku sezonu są faworytem do awansu. My się cieszymy, że aspirujemy do podium, mocno naciskamy wszystkie największe zespoły w tej lidze i nie inaczej będzie też w tę niedzielę - zapowiadał Łukasz Buliński, szkoleniowiec legniczan i słowa dotrzymał. Choć w pierwszej połowie częściej przy piłce byli gospodarze, to goście umiejętnie wybijali ich z rytmu. Dopuścili co prawda do kilku groźnych sytuacji, ale tuż przed przerwą udowodnili, że również potrafią zaatakować.

W drugiej połowie rozwiązał się worek z bramkami. Mało kto jednak przypuszczał, że na zdobycie czterech wystarczy raptem 19 minut. Jako pierwszy przełamał się Michał Wróblewski, który po rykoszecie sfinalizował zagranie Łukasza Gerstensteina. Wkrótce strzelec gola stał się bohaterem negatywnym. To on bowiem poturbował w polu karnym Emmanuela Okoha, a podyktowaną „jedenastkę” na wyrównującego gola zamienił Mateusz Ciapa. To nie załamało miejscowych, którzy ruszyli do natarcia i z trzech niezłych okazji wykorzystali jedną. W zamieszaniu po dośrodkowaniu z rzutu rożnego najprzytomniej zachował się Aleksander Wołczek, lecz w objęciu prowadzenia znów pomogła „obcierka” od rywala. Pójście za ciosem przyniosło trzecie trafienie, a koronkową i zapewniającą spokój akcję strzałem do pustej bramki sfinalizował Jan Chodera.

Od tego momentu wrocławianie mogli już w pełni kontrolować wydarzenia, spokojnie dowieźć wygraną dom końcowego gwizdka, a po nim cieszyć się z wykonanego zadania i to na dwie kolejki przed końcem trzecioligowych zmagań. Legniczanom natomiast pozostaje walka o zachowanie 2. miejsca, które da prawo gry w barażach. Kwestia ta może się rozstrzygnąć już w piątek, kiedy podejmą naciskający ich MKS Kluczbork. 

(mha)

◼  Śląsk II Wrocław - Miedź II Legnica 3:1 (0:0)

1:0 - Wróblewski, 51 min, 1:1 - Ciapa, 59 min (karny), 2:1 - Wołczek, 66 min, 3:1 - Chodera, 70 min

ŚLĄSK II: Głogowski - Wróblewski (68. Kosmalski), Muszyński, Rygiel, Hawryłenko - Gerstenstein, Wojtczak, Wołczek (89. Szczyrek), Chodera (76. Kaliszczak), Kurowski - Kamiński (76. Pawlik). Trener Michał HETEL.

MIEDŹ II: Chojak - Rezacz, Józefiak, Wawrzyniak, Poznański - Maliszewski (71. Bolesta), Krawczun (89. Stępnik), Ciapa, Okoh (59. Garuch) - Skrzypczak, Szabłowski (89. Herbut). Trener Łukasz BULIŃSKI.

Sędziował Paweł Wrzeszczyński (Kalisz). Widzów 300.

Żółte kartki: Muszyński, Wojtczak, Wołczek, Hawryłenko, Szczyrek - Poznański, Ciapa, Rezacz, Józefiak, Wawrzyniak.