Jakub Piotrowski kreuje się na nowego lidera reprezentacji Polski. Fot. Paweł Andrachiewicz/Press Focus


Entuzjazm Piotrowskiego

Każdy jest świadomy trudności „polskiej” grupy D na Euro. Pomocnik Łudogorca Razgrad do każdego spotkania zamierza jednak podchodzić z wiarą w zwycięstwo.


Konieczność gry w barażach spowodowała, że biało-czerwoni na Euro zostali rozlosowani z czwartego koszyka – w teorii najsłabszego. Jak na złość, przeciwnicy wylosowani z trzech pierwszych koszy byli jednymi z najsilniejszych, jeśli nie najsilniejszymi, na jakich można było trafić. W takiej sytuacji, mając w pamięci polski marazm ostatnich miesięcy, nie ma wielkiego optymizmu pośród kibiców. Jakub Piotrowski nie ma jednak zamiaru popadać w pesymizm.

Strzelec, kapitan, gwiazda

Kto, jak kto, ale akurat 26-latek urodzony w Toruniu ma prawo być w dobrym humorze. Razem ze swoim Łudogorcem obronił mistrzostwo Bułgarii, a w trakcie sezonu został kapitanem zespołu. Zawsze słynął ze strzeleckich osiągnięć, ale z opaską na ramieniu tylko „podkręcił” statystyki. Jako środkowy pomocnik zakończył sezon Efbet Ligi z 11 trafieniami i 5 asystami. Dorzucił do tego kilka trafień w pucharach, w efekcie czego uzbierało mu się aż 51 meczów, 17 bramek i 6 ostatnich podań. Jedynie brazylijski napastnik Rwan Seco miał więcej goli w drużynie, ale tylko o 2. Także w reprezentacji Piotrowski jest prawdziwym „kozakiem”, mimo że zadebiutował w niej dopiero w debiucie selekcjonerskim Michała Probierza. Strzelił gola z Czechami, dającego Polsce remis 1:1, strzelił i asystował z Estonią w barażu. Nikogo nie zdziwi widok 26-latka rozpoczynającego Euro w pierwszym składzie biało-czerwonych.

Skauci z notesami

– Mamy przed sobą dwa mecze towarzyskie i na razie chcemy się do nich właściwie przygotować, a następnie pojechać na mistrzostwa Europy z entuzjazmem i chęcią wygrania każdego meczu – podkreślił zdecydowanie kapitan Łudogorca. – Owszem, jesteśmy w trudnej grupie, ale każdy profesjonalny zawodnik wychodzi na boisko z wiarą i zamiarem zwycięstwa. Z takim nastawieniem podejdziemy do meczów z Holandią, Austrią oraz Francją – zaznaczył. Piotrowski wciąż ma przed sobą wiele lat grania. Jest jednym z najwyżej wycenianych zawodników mistrza Bułgarii, więc na pewno w trakcie niemieckiego turnieju wielu skautów będzie chciało przekonać się, jak radzi sobie pod większą presją. – Nie chcę mówić, że zamierzam wykorzystać mistrzostwa Europy, aby się wypromować. Tak nie jest. Nawet wczoraj rozmawialiśmy w zespole, że jeżeli będziemy się dobrze spisywali jako drużyna, to każdy będzie lepiej wyglądał również pod kątem indywidualnym. Żeby się wypromować, cała drużyna musi odpowiednio funkcjonować – podkreślił stanowczo.

Nowy lider

Mimo że ma na koncie tylko 5 spotkań w reprezentacji, z czego 4 w podstawowym składzie, już postrzega się go jako nowego lidera środka pola kadry. Tym bardziej po odejściu (i wcześniejszym zjeździe formy) Grzegorza Krychowiaka i znakach zapytania stojących przy dyspozycji Jakuba Modera. – Każdy zawodnik musi wziąć na siebie odpowiedzialność. Nie tylko chodzi o tych, którzy wybiegają na boisko, ale także o tych pozostających na ławce rezerwowych. Każdy musi być sobą i mieć odwagę, by jak najczęściej być przy piłce, by zrobić z nią coś fajnego i cieszyć się grą. Ja również zamierzam tak robić – powiedział Piotrowski.

Piotr Tubacki


A JEDNAK DOWOŁALI

Rzecznik prasowy reprezentacji Emil Kopański na wczorajszej konferencji podkreślił, że narzekający ostatnio na uraz Bartosz Slisz wybiegł na trening razem z resztą drużyny. Mimo tego selekcjoner Michał Probierz i tak zdecydował się wysłać jeszcze jedno powołanie i tak na zgrupowanie został zaproszony Jakub Kałuziński. Urodzony w 2002 roku gdańszczanin to piłkarz tureckiego Antalyasporu, 10. drużyny tamtejszej ekstraklasy. W minionym sezonie był jej podstawowym piłkarzem, rozgrywając 31 spotkań, z czego 25 od początku. Byłoby ich zapewne więcej, gdyby na początku rozgrywek nie stracił ponad miesiąca z powodu kontuzji.

(PTub)