Sport

Emocje w Denver

Po sensacyjnej pierwszej kolejce, tym razem w półfinałach konferencji wygrywali głównie faworyci.

Julius Randle rozegrał jeden ze swoich lepszych meczów w play offie i poprowadził Leśne Wilki do sukcesu w San Francisco. Fot. PAP/EPA

NBA

Szalenie emocjonujący był mecz w Denver. Thunder prowadzili po pierwszej kwarcie (28:22), mieli zaliczkę w połowie (56:51), a ostatnią kwartę zaczynali z trzema oczkami przewagi (83:80). Gospodarze doprowadzili jednak do dogrywki, a w dodatkowym czasie byli już zdecydowanie lepsi. Nuggets w regularnym czasie najwięcej mieli dwa punkty prowadzenia, ale dogrywkę zaczęli z impetem i wygrali tę część 11:2!

Mecz reklamowano jako starcie dwóch najlepszych graczy ligi, ale ani Nikola Jokić, ani Shai Gilgeous-Alexander nie mieli swojego dnia. Serb trafił tylko 8 z 25 rzutów i przestrzelił wszystkie 10 prób za trzy punkty! Gilgeous-Alexander spudłował z kolei aż 15 ze swoich 22 prób z gry, zza łuku też było dramatycznie (1 z 6). Obaj liderzy zawodzili też w ostatnich sekundach regularnego czasu, gdy próbowali przechylić szalę zwycięstwa na korzyść swoich drużyn. Uczciwie trzeba dodać, że nadrabiali w walce pod tablicami - Jokić miał 16 zbiórek, a Gilgeous-Alexander 13. - To był nasz najlepszy mecz w tej serii, jeśli chodzi o pilnowanie Shai - komentował trener Denver David Adelman.

Najlepszymi strzelcami zwycięzców byli Jamal Murray (27), Aaron Gordon (22) i Michael Porter (21). Po trzech meczach Nuggets prowadzą z Thunder 2-1. Czwarte spotkanie odbędzie się także w Denver.

Na Wschodzie wreszcie do roboty wzięli się Kawalerzyści. Najlepszy zespół sezonu zasadniczego w Konferencji Wschodniej serię z Indianą zaczął od dwóch porażek u siebie. Piątkowy mecz w Indianapolis stawał się już niemal spotkaniem o życie, ale tym razem Cavs wyszli z tej próby zwycięsko.

Po wyrównanej pierwszej kwarcie, druga skończyła się klęską miejscowych, którzy stracili 21 punktów do rywali (13:34). Cała pierwsza piątka Cavs zanotowała dwucyfrowe zdobycze punktowe, a Donovan Mitchell dał prawdziwy popis - 43 punkty, 9 zbiórek i 5 asyst. W trzech meczach tej serii Mitchell zdobył już 124 oczka (średnio 41.3 punktu na mecz)! - Nie mogłem pozwolić, by scenariusz z dwóch poprzednich gier się powtórzył. Nie tylko ja to zrobiłem - mówił po spotkaniu lider Cavaliers. - Robota nie jest jeszcze dokończona - dodał. Po trzech meczach Indiana prowadzi 2-1, a mecz numer cztery odbędzie się również w obiekcie ekipy Pacers.

Podobnie Celtics, którzy po dwóch porażkach w Bostonie, w sobotę w Nowym Jorku nie pozwolili gospodarzom na wiele. Goście wreszcie zagrali na swoim poziomie, jeśli chodzi o rzuty za trzy punkty - trafili 20 trójek (na 40 prób) i to ostatecznie rozwiało wszelkie złudzenia Knicks. Jayson Tatum miał liczby zbliżone do triple double - 22 punkty, 9 zbiórek, 7 asyst, a Payton Pritchard  dodał 23 oczka, obaj mieli po 5 celnych rzutów za łuku.

Golden State bez kontuzjowanego Stephena Curry'ego ambitnie walczyli z Minnesotą, ale ostatecznie przegrali. Gospodarze w pierwszej połowie nie trafili ani jednej celnej trójki! Po raz ostatni taka sytuacja zdarzyła im się 18 lat temu! GSW prowadzili jeszcze w czwartej kwarcie, ale byli bezradni, gdy inicjatywę przejęli Anthony Edwards (36 punktów) i Julius Randle (24 punkty, 12 asyst, 10 zbiórek). W poniedziałek kolejny mecz tej serii.

Wyniki

Półfinały Konferencji Wschodniej: Indiana - Cleveland 104:126 (2-1), New York - Boston 93:115 (2-1)

Półfinały Konferencji Zachodniej: Denver - Oklahoma City 113:104 (2-1), Golden State - Minnesota 97:102 (1-2)

(p)